Podczas debaty dotyczącej własności mediów w Polsce zaprezentowano raport pt. "Struktura własności mediów w Polsce. Prasa, radio, telewizja" autorstwa m.in. Moniki Szeteli kierownik Zakładu Komunikacji Społecznej Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, z którego wynika, m.in. że "większość polskiego rynku medialnego posiadają zagraniczni inwestorzy".
Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP Jolanta Hajdasz wskazała, że efektem tego opracowania będzie wniosek o stworzenie Krajowego Rejestru Mediów. Jego celem miałoby być "objęcie mediów pod względem własnościowym, ale nie tylko, stałym monitoringiem".
"Dzisiaj robi się to częściowo (...) nie ma jednego podmiotu, który robiłby to w sposób całościowy i systematyczny" - powiedziała Hajdasz.
"Wydaje nam się, że jest to bardzo potrzebne, by zanim przejdzie się do uregulowania rynku, czy zastanawiania się w jaki sposób regulować ten rynek, po prostu objąć go stałym monitoringiem, by wiedzieć co z tego wynika i jak ten rynek się kształtuje" - mówiła.
Obecny na spotkaniu przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski odnosząc się do pomysłu SDP ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że jest to bardzo cenna inicjatywa, ponieważ obecnie różne instytucje monitorują różne fragmenty tego rynku. "Wiedza nie jest nigdy zagrożeniem, więc powinna tylko pomóc" - stwierdził.
Podkreślał też, że dekoncentracja mediów w Polsce jest "uprawniona i niezbędna".
"Państwa europejskie mają swoje zapisy dekoncentracyjne. Rezolucja Rady Europy z marca ubiegłego roku namawia wprost, żeby takie zapisy wprowadzić, że to jest bardzo istotny element działań państwa w trosce o pluralizm" - mówił Kołodziejski.
"Dekoncentracja jest jak najbardziej potrzebna i dyskusja nie powinna być w tej sprawie hamowana, czy uzależniona od jakichś innych ustaleń międzynarodowych" - stwierdził szef KRRiT. Według niego, "rozsądne, dobre zapisy dekoncentracyjne nie zaszkodzą, a mogą tylko pomóc".
Kołodziejski zaznaczył jednocześnie, że im bliżej kolejnych wyborów "tym trudniej jest ważne ustrojowo ustawy przeprowadzać przez całą ścieżkę legislacyjną".
Uczestniczący w poniedziałkowy spotkaniu szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański stwierdził, że "dekoncentracja na pewno jest potrzebna". Dopytywany przez dziennikarzy o szczegóły dotyczące zmian w tym zakresie szef RMN odsyłał jednak do resortu kultury, który - jak mówił Czabański - półtora roku temu dostał zadanie przygotowania projektu w tej sprawie.
O tym, że dekoncentracja mediów, to jedna z reform, które PiS chce przeprowadzić w najbliższym czasie, mówił pod koniec lipca 2017 r. w TV Trwam prezes PiS Jarosław Kaczyński; później wiceminister kultury Jarosław Sellin zapowiedział, że projekt ustawy o dekoncentracji struktur właścicielskich w mediach zostanie ogłoszony wczesną jesienią.
W październiku rzeczniczka PiS Beata Mazurek informowała, że jej partia pracuje nad zmianą ustawy medialnej. Podkreślała jednocześnie, że w obecnej sytuacji kluczowe jest to, w jaki sposób zostanie rozstrzygnięta reforma wymiaru sprawiedliwości. "Od tego będzie zależało, co i w jakiej kolejności i kiedy będziemy przeprowadzać" - mówiła wówczas rzeczniczka PiS.
W połowie listopada ub.r. wicepremier, szef MKiDN Piotr Gliński mówił, że projekt ustawy dot. dekoncentracji mediów jest gotowy, a resort kultury czeka na podjęcie decyzji politycznej w tej sprawie.
Na początku stycznia premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z korespondentami zagranicznymi w Polsce był pytany, czy projekt ustawy dot. dekoncentracji mediów, może pojawić się w tym roku. Szef rządu odpowiedział wtedy, że nie wie, czy pojawi się on w ciągu kilku miesięcy, czy do końca bieżącego roku.
"Z tego co wiem, nie ma żadnego pośpiechu w pracach nad dekoncentracją mediów. Nie chcę przez to powiedzieć, że nic się w tym zakresie nie dzieje, prawdopodobnie kilka osób pracuje teraz nad tym projektem, m.in. porównując pojawiające się pomysły z regulacjami dot. mediów w innych krajach, jak Austria czy Holandia" - powiedział premier.