Projekt zmian dot. poboru abonamentu rtv nie wprowadza żadnych nowych opłat - mówił wicepremier, minister kultury Piotr Gliński podczas czwartkowej debaty w Sejmie; rząd chce zmusić telewizje płatne do łamania prawa- ripostowali politycy opozycji.

W czwartek po południu w Sejmie odbyły się pierwsze czytania projektów dotyczących zmian w opłatach abonamentowych. Pierwszy z nich, rządowy, przewiduje poprawę poboru opłat abonamentowych dotyczących radia i telewizji. Drugi - autorstwa PSL - przewiduje rezygnację z poboru tej opłaty i finansowanie mediów publicznych z budżetu państwa.

Gliński przedstawiając projekt rządowy mówił, że jego celem jest "poprawa skuteczności poboru opłat abonamentowych, jako źródła finansowania realizacji misji publicznej radiofonii i telewizji". Jak podkreślał, projekt nie wprowadza żadnych nowych opłat dla jakiejkolwiek grupy obywateli. "Tak jak ma to miejsce w chwili obecnej do zarejestrowania odbiorników oraz uiszczenia opłat abonamentowych zobowiązany jest i będzie każdy posiadacz odbiornika radiowego lub telewizyjnego, który gotowy jest do odbioru emisji" - wskazał.

Podkreślał też, że projektowana ustawa służyć ma jedynie zagwarantowaniu bardziej adekwatnego, stabilnego i niezależnego finansowania zadań mediów publicznych, "tak, aby mogły być one realizowane bez ulegania presji komercyjnych".

"Potrzeba przyjęcia projektowanej ustawy wynika z praktycznej dysfunkcjonalności obecnych rozwiązań dotyczących opłat abonamentowych" - powiedział Gliński. "Jednym z głównych powodów dysfunkcyjności obecnie obowiązującego systemu poboru opłat abonamentowych jest niedopełnianie obowiązku rejestracji odbiorników. W połączeniu z brakiem realnych środków kontroli używania odbiorników (...) sprzyja nieszczelności systemu" - dodał.

W trakcie swojego wystąpienia Gliński wskazywał, że obecnie regularnie abonament opłaca jedynie 13 proc. gospodarstw domowych. Podkreślał też, że Polska ma obecnie największy wśród krajów europejskich ubytek w poborze opłat abonamentowych. "Podczas gdy w innych krajach europejskich taki ubytek wynosi nie więcej niż kilka procent, w Polsce wynosi 50-70 proc." - wskazywał Gliński. Zaznaczył, że działalność misyjna radiofonii publicznej jest finansowana w ok. 60-80 proc. z abonamentu, a TVP - w około 30 proc. "W efekcie udział środków publicznych jest najniższy w Europie" - mówił minister dodając, że przy tak małych wpływach z abonamentu mediom publicznym nie wystarczy środków do realizacji ich zadań.

Gliński podkreślił jednocześnie, że projekt rządowy został poddany szerokim konsultacjom publicznym oraz międzyresortowym. "Przedłożony projekt uwzględnia znaczną część uwag zgłoszonych w ramach tych uzgodnień" - zwrócił uwagę Gliński. Podkreślił jednocześnie, że projekt został pozytywnie oceniony przez Radę Legislacyjną. "Przedstawiona propozycja przyczyni się do zwiększenia poziomu finansowania mediów publicznych w Polsce, a także poprawy jakości misji publicznej świadczonej przez media publiczne" - podkreślił.

Mieczysław Kasprzak z PSL przedstawiając projekt ludowców podkreślał natomiast, że powinniśmy skończyć z przymusem abonamentowym, bo - jak dowodził - to uwolni obywateli od nękania i przymusu "płacenia haraczy". "Odbiorcy, obywatele, Polacy mówią wprost, że nie chcą płacić, bo jest zła jakość programów, zła jakość telewizji, telewizja upartyjniona, więc nie chcą płacić i nie będą płacić, i wszelkie zmuszanie i straszenie przez komorników nie przynosi żadnych efektów, natomiast powoduje bunt społeczny, niezadowolenie" - mówił poseł PSL.

Odnosząc się do rządowej propozycji Kasprzak ocenił, iż jest on praktycznie "nie do zrealizowania". "Polacy nie chcą płacić na telewizję partyjną" - argumentował.

W trakcie debaty posłanka PiS Barbara Bubula stwierdziła, że przez lata nie byliśmy społeczeństwem dobrze poinformowanym ze względu bardzo zaniedbane finansowanie polskiej telewizji i Polskiego Radia. "W rezultacie na nasze narodowe media łożymy aż 50 razy mniej niż przeciętne państwo europejskie w stosunku do PKB" - mówiła Bubula.

Posłanka wskazywała, że "w rezultacie na nasze media łoży jedynie 13 proc. obywateli i ponosi cały ciężar finansowania telewizji, rozgłośni radiowych, 16 ośrodków telewizyjnych, programów interwencyjnych, teatrów telewizji czy praw do transmisji meczów piłki nożnej". "Pora to wreszcie naprawić, taki stan nie sprawi, że będzie prawdziwe rozłożenie obciążeń, taki stan trzeba jak najszybciej zakończyć" - podkreśliła Bubula.

Zwróciła jednocześnie uwagę, że dzięki proponowanym przez rząd zmianom możliwe będzie finansowanie publicznego radia i telewizji na poziomie ponad 2 mld zł rocznie.

Odnosząc się z kolei do propozycji PSL stwierdziła, że stanowi ona "zabetonowanie obecnego niskiego dofinansowania". Dlatego - zapowiedziała - PiS opowie się przeciw projektowi autorstwa PSL.

W dalszej części debaty wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak (Nowoczesna) poinformował, że klub PiS zdecydował się jednak na wycofanie wniosku, by odrzucić projekt ludowców.

Słów krytyki pod adresem rządowego projektu nie szczędził poseł PO Grzegorz Furgo, który stwierdził, że propozycja ta motywuje obywateli do buntu. "W geście protestu nie oglądają telewizji i nie słuchają Polskiego Radia" - dodał.

Jego zdaniem MKiDN "potraktowało dane osobowe obywateli jak produkt, który można przechwycić, łamiąc tym samym prawo o ochronie danych osobowych". Poseł podkreślił też, że rolą mediów jest relacjonowanie rzeczywistości, a nie "kombinowanie, jak przekuć przekaz na korzystny dla PiS". "Obrażacie codziennie ogromną ilości ludzi i za chwile wyciągacie rękę, żeby wam za to zapłacili. Nie będzie na to zgody" - mówił poseł. "Zmieńcie zarząd TVP i naprawcie misję, a pieniądze zaczną płynąć" - dodał.

W podobnym tonie wypowiadał się poseł Nowoczesnej Paweł Pudłowski, który mówił, że rządowy projekt uszczelniający pobór opłaty abonamentowej zmusza telewizje płatne do łamania prawa i jest niesprawiedliwy. "Telewizja publiczna traci. Zamiast bić się w piersi i zapytać, dlaczego tak się dzieje, państwo chcecie nakłonić telewizje płatne do tego, aby złamały prawo i przekazały informacje o swoich klientach państwu" - podkreślił, wskazując na kwestie ochrony danych osobowych. Dodał, że jego ugrupowanie opowiada się za odrzuceniem tego projektu i dalszymi pracami nad propozycją PSL.

Na sprawy związane z ustawą o ochronie danych osobowych zwracała też uwagę posłanka Kukiz' 15 Elżbieta Zielińska. "Jeżeli chodzi o te konsultacje to bardzo wiele podmiotów się do nas zgłasza i ma zastrzeżenia, że ich zdanie w ogóle nie zostało wysłuchane, że nie ma odpowiedzi z ministerstwa na pisma jakie oni wysyłają" - mówiła.

"Projekt przedstawiony przez Ministerstwo Kultury jest projektem obarczonym bardzo wieloma uchybieniami formalnymi i merytorycznymi. Rozumiemy, że sytuacja mediów publicznych od wielu lat jest ciężka, ale to nie jest powód, żeby znowu na szybko wrzucać tego typu projekty" - dodała.

Przeciwko zaproponowanym przez rząd zmianom opowiedzieli się też przedstawiciele kół: Unii Europejskich Demokratów i Republikanie. Anna Maria Siarkowska w imieniu Republikanów złożyła wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.

Michał Kamiński (UED) krytykował m.in. główny program informacyjny TVP - "Wiadomości". "Pani poseł z PiS zastanawiała się dlaczego nie nakręcono jeszcze serialu +Krzyżacy+. Ponieważ telewizja publiczna od półtora roku zajmuje się inną klasyką polskiej literatury, która trafia pod strzechy i serwuje nam +Dziady+. I kulminacja tych +Dziadów+ następuje codziennie o godz. 19.30" - ironizował poseł koła UED.

Odnosząc się do zarzutów polityków opozycji Gliński stwierdził, że "wszystkie proponowane rozwiązania są zgodne z prawem". "My nie naruszamy żadnej ustawy" - podkreślił. Dodał, że ustawa o ochronie danych osobowych przewiduje możliwość przetwarzania danych bez zgody osoby, której dotyczą. "Można to robić jeśli jest to niezbędne dla zrealizowania uprawnienia lub spełnienia obowiązku wynikającego z przepisów prawa" - wskazał.

Zgodnie z projektem rządowym poprawa poboru opłat abonamentowych ma nastąpić dzięki włączeniu dostawców telewizji płatnej (operatorów sieci kablowych i platform satelitarnych) do procesu rejestracji odbiorników oraz identyfikacji ich użytkowników. Projekt przewiduje, że czynności związane z rejestracją odbiorników, poborem opłat, kontrolą abonamentową i weryfikowaniem zwolnień realizowane będą nadal przez Pocztę Polską. Projekt zakłada też, że Poczta Polska będzie mogła skierować do dostawców usług telewizji płatnej zapytanie dotyczące poszczególnych klientów, by ustalić obowiązek zarejestrowania przez nich odbiornika.

Głosowanie na wnioskami o odrzucenie projektów ma się odbyć jeszcze w czwartek w czasie bloku głosowań.