Instytucje finansowe znalazły sposób na ominięcie restrykcji w kredytach, czyli rekomendacji T. Zakładają spółki do udzielania pożyczek. Kiedy na kredyt cię nie stać, a chcesz coś kupić na raty, proponują pożyczkę nie badając zdolności kredytowej. Mają już ponad 1 mln klientów. Sprawie przygląda się KNF i zapowiada zmiany.
ikona lupy />
Rynek kredytów konsumenckich / DGP
Dwie zagraniczne grupy finansowe, liderzy na polskim rynku kredytów konsumenckich, utworzyły spółki, aby te udzielały pożyczek gotówkowych i finansowały zakupy ratalne. Hiszpańska grupa Santander (ostatnio głośno o niej z powodu przejęcia Banku Zachodniego WBK oraz jego planowanej fuzji z Kredyt Bankiem) powołała do życia firmę Santander Consumer Finanse, siostrę Santander Consumer Banku. Francuska grupa Credit Agricole ma zaś spółkę Lukas Finanse, siostrzaną wobec Credit Agricole Bank Polska.
Po co takie ruchy? Spółki niebędące bankami (zarejestrowane zagranicą) nie podlegają Komisji Nadzoru Finansowego. Nie muszą respektować jej regulacji, np. rekomendacji T dotyczącej zasad badania zdolności kredytowej klientów. Rekomendacja, która obowiązuje od ponad roku, ograniczyła dostęp do bankowego finansowania osobom o niższych dochodach. Niebankowe firmy pożyczkowe nie muszą się tym jednak przejmować – oceniają wiarygodność potencjalnych klientów na własne ryzyko.
Chociaż spółki istnieją stosunkowo krótko, mogą się pochwalić sporą skalą działania. Lukas Finanse ma już 10 tys. partnerów. Wśród nich są takie sieci, jak Media Markt, Euro RTV AGD czy Media Ekspert. – Spółka Santander Consumer Finanse współpracuje z ponad 16 tysiącami punktów sprzedaży na terenie całej Polski. Średnio z oferty korzysta ok. 700 tys. klientów rocznie – informuje Paweł Florkiewicz, rzecznik Santander Consumer Banku.
Dla porównania – Provident Polska, uznawany za największą firmę pożyczkową na naszym rynku (również niepodlegającą KNF), podał, że w I półroczu miał niespełna 850 tys. klientów, którym pożyczył ok. 700 mln zł.
Klienci mogą być zadowoleni z obejścia przez międzynarodowe grupy rekomendacji T. Inna jest jednak perspektywa bankowców i nadzoru.
– Firmy pożyczkowe nie uczestniczą w wymianie informacji o klientach w ramach Biura Informacji Kredytowej. To oznacza wzrost ryzyka w działalności bankowej – ocenia Andrzej Topiński, główny ekonomista BIK.
Z danych biura wynika, że w I kwartale liczba udzielonych kredytów konsumpcyjnych w sektorze bankowym była o jedną piątą niższa niż rok wcześniej. Specjaliści są zdania, że ten spadek to w dużej mierze efekt przenoszenia przez liderów rynku consumer finance działalności do firm niebankowych.
– W drugiej połowie roku planujemy dokonanie analizy wpływu rekomendacji T i S na rynek bankowy i pozabankowy. W zależności od wyników analizy nie są wykluczone zmiany tych rekomendacji – zapowiada już od kilku miesięcy KNF.

Rekomendacja T pozbawiła szans na kredyt osoby z niskim dochodem

Dwaj liderzy naszego rynku consumer finance – hiszpański Santander i francuski Credit Agricole – część swojej działalności pożyczkowej w Polsce prowadzą nie poprzez banki, ale przez wyspecjalizowane spółki. Jak to działa?
W niektórych sytuacjach klientom trudno nawet się zorientować, że biorą pożyczkę niebankową, a nie kredyt.
Tak jest na przykład przy zakupach na raty, kiedy liczy się przede wszystkim to, by uzyskać finansowanie np. sprzętu AGD czy RTV, a formalnościami związanymi z umową zajmują się pracownicy sklepu.
Inaczej jest przy pożyczce gotówkowej. Jak wyjaśniło nam biuro prasowe Santander Consumer Banku, klienci, którzy przychodzą do jego placówek, mogą dostać zarówno kredyt bankowy, jak i pożyczkę z firmy niebankowej. Decyduje klient. W każdym przypadku zapisy umowy muszą być jednak zgodne z ustawą o kredycie konsumenckim, która m.in. wymaga przedstawienia wszystkich kosztów i parametrów związanych z pożyczką.
Można się jednak domyślać, że nie brakuje sytuacji, gdy klient jest informowany przez bank, że z powodu zapisów rekomendacji T nie może uzyskać kredytu bankowego. Ocena ryzyka samego banku pozwala z kolei na przyznanie mu pożyczki z siostrzanej firmy zależnej od zagranicznego właściciela, która nie ma statusu banku.
Jak podkreślają bankowcy, w branży consumer finance liczy się nie tylko, by klient uzyskał kredyt, lecz także to, by stało się to jak najszybciej. Dlatego kilka lat temu popularnością cieszyły się kredyt na dowód czy też raty niewymagające przedstawiania zaświadczenia o dochodach. Rekomendacja T nie tylko ogranicza dostępność kredytów, lecz także nie pozwala bankom na uproszczoną ocenę zdolności kredytowej. Firmy niebankowe takim ograniczeniom nie podlegają.
Efekt? Wartość kredytów konsumpcyjnych spada od blisko dwóch lat. Początkowo akcję kredytową ograniczyły same banki, które przestraszyły się gwałtownego wzrostu należności zagrożonych. Później nałożyła się na to rekomendacja T. W ostatnich miesiącach spadek należności banków z tytułu kredytów z przeznaczeniem na bieżące wydatki wynosi ok. 3 proc. w skali roku. Pozornie to niewiele, ale jeszcze kilka miesięcy po wybuchu kryzysu finansowego tego typu kredytów przybywało w tempie przekraczającym 30 proc. rocznie.
Choć KNF myśli o złagodzeniu zapisów rekomendacji, w walce z jej omijaniem szuka nawet wsparcia instytucji europejskich. – W maju przewodniczący KNF Andrzej Jakubiak wystąpił do Europejskiej Rady ds. Ryzyka Systemowego, zwracając uwagę na problem transgranicznego arbitrażu regulacyjnego, w tym w obszarze kredytu konsumenckiego, i jego wpływ na poziom ryzyka systemowego – informuje biuro prasowe KNF.