Samorządy przeznaczają nawet kilka milionów złotych na wyrównania do pensji nauczycieli, którzy w zeszłym roku nie osiągnęli średniej płacy.
ikona lupy />
Płaca nauczycieli / Dziennik Gazeta Prawna
Samorządy wciąż muszą wydawać pieniądze na jednorazowy dodatek uzupełniający. Od 2009 r., w którym został on wprowadzony, przeznaczyły na ten cel już blisko miliard złotych. W tym miesiącu do kieszeni nauczycieli trafi nawet dodatkowe 1 tys. zł.
Z sondy DGP przeprowadzonej w ponad 80 gminach i miastach wynika, że większość z nich musi znaleźć pieniądze na ten cel. Nie brakuje też jednak takich jednostek, które płaciły niektórym nauczycielom (np. dyplomowanym) więcej, niż wymagają przepisy, a muszą dopłacić innym (np. stażystom).
Nic nie wskazuje na to, że w kolejnym roku będzie inaczej. Resort edukacji narodowej obiecał samorządom, że system naliczania średnich pensji zmieni się na ich korzyść. Projekt w tej sprawie utknął jednak w konsultacjach. A to oznacza, że także w przyszłym roku samorządy będą rozliczały się z wynagrodzeń nauczycieli na dotychczasowych zasadach.

Pieniądze na dodatek

Gminy już od 13 lat mają obowiązek zapewniania średnich płac osobom uczącym w szkołach. W tym roku po raz piąty muszą się z nich szczegółowo rozliczyć. Zgodnie z art. 30a Karty nauczyciela każdego roku organ prowadzący szkołę przeprowadza analizę poniesionych w poprzednim roku kalendarzowym wydatków na wynagrodzenia nauczycieli w odniesieniu do wysokości średnich pensji oraz średniorocznej struktury zatrudnienia na poszczególnych stopniach awansu zawodowego. Jeśli to wyliczenie wykaże, że na którymś z czterech stopni awansu nie jest zapewniona średnia, gminy muszą wypłacić wyrównanie w postaci jednorazowego dodatku uzupełniającego (samorządy potocznie określają go czternastką). Na jego wypłatę mają czas do końca stycznia 2014 r.
Z zebranych danych wynika, że część nauczycieli poza pensją w tym miesiącu otrzyma wyrównanie. Im większe miasto tym większe wydatki na ten cel. Na przykład Częstochowa wyda w tym roku na dodatki 5,8 mln zł (łącznie już 44 mln od momentu konieczności ich przekazywania). Z kolei Sosnowiec w tym roku na wyrównania przeznaczy blisko 900 tys. zł, czyli o 134 tys. zł więcej niż rok wcześniej.
– Wskutek podwyżek dla nauczycieli rosła też kwota bazowa, od której liczone są średnie płace. Dlatego w ostatnich latach mamy problem z zapewnieniem jej dla najlepiej zarabiających nauczycieli, czyli mianowanych i dyplomowanych – tłumaczy Krzysztof Dąbrowiak z wydziału edukacji Urzędu Miejskiego w Sosnowcu.
Według niego trudno też jest na bieżąco monitorować liczbę nauczycieli i kontrolować ich wynagrodzenie.

Wypłaty w górę

Wydatki na wyrównania dla pedagogów rosną również w Tarnowskich Górach. W tym roku na ten cel dla nauczycieli miasto przeznaczy około 800 tys. zł, czyli o 445 tys. zł więcej niż w ubiegłym roku.
– Kwota jest tak duża, bo w ubiegłym roku mieliśmy o 285 ponadwymiarowych godzin zajęć mniej. Przyczyniło się to do tego, że nie osiągnęliśmy średnich płac – wyjaśnia Joanna Widera z Urzędu Miejskiego w Tarnowskich Górach.
– Mogliśmy zwolnić część nauczycieli, ale wybraliśmy mniejsze zło, bo dzięki zmniejszeniu liczby dodatkowych godzin zachowaliśmy ich etaty – podkreśla.
Z kolei Bochnia wyda na wspomniany cel 230 tys. zł, a Siedlce – 213 tys. zł.
– W tym roku dodatek otrzymają nauczyciele mianowani. Szacujemy, że każdemu z nich wypłacimy po 600 zł – mówi Sławomir Kurpiewski, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta Siedlce.
Według niego tegoroczne niedoszacowanie wyniknęło m.in. z tego, że w tej grupie awansu pedagodzy korzystali z urlopu dla poratowania zdrowia, a to skutkuje obniżeniem środków składających się na średnie pensje.
– Na jednorazowy dodatek uzupełniający musimy przeznaczyć około 77 tys. zł. Otrzymają go stażyści, dyplomowani i mianowani. Najwięcej – bo po 840 zł – trafi do tych ostatnich – wylicza z kolei Sylwia Krasowska z referatu edukacji i sportu w wydziale infrastruktury społecznej Urzędu Miasta Lubań.
Tłumaczy, że konieczność wypłaty wyrównania powstała wskutek zbyt małej puli godzin ponadwymiarowych do rozdysponowania. Dodatkowo zostały utworzone nowe etaty.
– To powoduje, że trudno jest osiągnąć wypłatę średnich płac na bieżąco – dodaje.
Z kolei Bielsk Podlaski na czternastki przeznaczy około 300 tys. zł. Od początku ustanowienia takiego dodatku miasto wydało na ten cel już łącznie 1,9 mln zł.

Niektórzy nadpłacają

Zdarzają się jednak także sytuacje, gdy nauczyciele otrzymują wyższe pensje od tych zagwarantowanych przez Kartę. Dotyczy to np. Konstancina-Jeziornej, który co roku nadpłaca na ich pensje ok. 2 mln zł, oraz Polic, w których wydano ok. 1,3 mln zł więcej, niż wynika z KN.
Podobnie jest w Warszawie. W stolicy nauczyciele zarabiają średnio o 500 zł więcej, niż gwarantują przepisy.
– Wysokie dodatki motywacyjne sprawiają, że nie otrzymują oni jednorazowego dodatku uzupełniającego, bo ich płace są wyższe niż te określone w ustawie – wskazuje Katarzyna Pienkowska z Urzędu m.st. Warszawy.
Wylicza, że w 2013 r. nauczycielom nadpłacono blisko 110 mln zł.
W większości przypadków samorządy nadpłacają jednak tylko niektórym nauczycielom (np. dyplomowanym), a innym (np. stażystom) płacą mniej, niż wymaga karta. Na przykład w Brzegu na czternastkę wydano 57 tys. zł, a pozostałym nauczycielom nadpłacono 2,14 mln zł.
Te gminy czekały na zapowiadane zmiany w przepisach. Rządowy projekt nowelizacji KN zakłada m.in. wprowadzenie zasady, iż średnie pensje byłyby naliczane łącznie dla wszystkich grup awansu zawodowego nauczycieli, a nie dla każdego stopnia oddzielnie. W efekcie jeśli gmina niektórym nauczycielom nadpłaciła, a innym nie, to mogłaby te kwoty zbilansować. Taka propozycja miała zacząć obowiązywać od stycznia tego roku. Projekt utknął jednak w konsultacjach, mimo że resort edukacji zapewnia kontynuację prac nad nim. Także przyszłoroczne naliczanie średnich nie odbędzie się według nowych zasad.
Z kolei oświatowe związki zawodowe nie ukrywają, że wprowadzenie wyrównań do średnich pensji jest korzystne dla zatrudnionych w szkołach.
– Jednorazowy dodatek uzupełniający nie jest dodatkowym wynagrodzeniem nauczycieli, ale instrumentem dyscyplinującym samorządy do wywiązywania się ze swoich ustawowych obowiązków – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Według niego określanie go przez samorządy czternastką jest nieuzasadnione.