Obecnie, aby zdać maturę trzeba obowiązkowo przystąpić do dwóch egzaminów w części ustnej oraz czterech egzaminów w części pisemnej.
W części ustnej trzeba zaliczyć egzamin z języka polskiego (bez określania poziomu) i egzamin z języka obcego nowożytnego (bez określania poziomu).
Z kolei w części pisemnej maturzysta musi przystąpić do egzaminu z języka polskiego (na poziomie podstawowym), egzaminu z matematyki (na poziomie podstawowym), egzaminu z języka obcego nowożytnego (na poziomie podstawowym) oraz egzaminu z wybranego przedmiotu dodatkowego (na poziomie rozszerzonym).
Absolwenci szkół lub oddziałów z językiem nauczania mniejszości narodowej obowiązkowo przystępują także do egzaminu z języka tej mniejszości zarówno w części ustnej (bez określania poziomu), jak i w części pisemnej (na poziomie podstawowym).
Aby otrzymać świadectwo dojrzałości należy uzyskać co najmniej 30 proc. punktów z egzaminu z każdego przedmiotu obowiązkowego w części ustnej i pisemnej oraz tylko przystąpić do egzaminu z wybranego przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym w części pisemnej (dla tego przedmiotu nie jest określony próg zaliczenia).
Od 2023 roku aby zdać maturę, trzeba będzie uzyskać dodatkowo 30 proc. z części rozszerzonej.
Jak informuje tvn24.pl zmiany czekają także samą konstrukcję testu. Cel jest jeden: ma być trudniej. - Największa reforma ma dotyczyć egzaminu pisemnego z języka polskiego. Dokładniej niż do tej pory ma być sprawdzana znajomość lektur obowiązkowych. CKE testuje różne nowe rozwiązania, m.in. wprowadzenie na maturze dyktanda, bo poziom ortografii i interpunkcji uczniów jest zdaniem egzaminatorów niezadowalający oraz zadań, których rozwiązanie wymagałyby wcześniejszego wysłuchania tekstu (wzorem egzaminów z języków obcych). Według informacji tvn24.pl dotychczasowe testy tego typu zadań nie wypadły jednak zadowalająco - czytamy na stronie portalu.