W Starogardzie Gdańskim ruszyło nowoczesne laboratorium badawczo-rozwojowe i centrum produkcyjne wysokoaktywnych substancji wykorzystywanych do rozwoju leków. Otwarciu towarzyszyła debata o potrzebie zerwania z farmaceutycznym uzależnieniem od Azji
Nowy obiekt Polpharmy, wyposażony w światowej klasy infrastrukturę, to pierwsza tego typu jednostka w Polsce i jedna z nielicznych w Europie. Wartość inwestycji sięgnęła ponad 100 mln zł. Produkowane tu substancje zwiększą dostępność surowców niezbędnych do produkcji wielu leków, m.in. przeciwnowotworowych ..
– Bezpieczeństwo lekowe jest kluczowym aspektem bezpieczeństwa zdrowotnego, bez którego nie może funkcjonować nowoczesna medycyna – podkreślał podczas uroczystego otwarcia Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, który – jak przyznał – na co dzień używa leku zwalczającego cukrzycę typu drugiego. – Okazuje się, że lek ten jest produkowana głównie w Azji. Czy tak być musi? Dlaczego Unia Europejska nie odpowiada na tego typu potrzeby? – stawiał pytania samorządowiec.
Jak zaznaczał, kwestia bezpieczeństwa lekowego ma także swój wymiar gospodarczy.
– Przemysł farmaceutyczny to jeden z kluczowych sektorów, generuje duże przychody ze sprzedaży i z eksportu oraz stymuluje rozwój nauki i technologii – podkreślił.
Nowa jednostka naukowo-badawcza i produkcyjna to także nowe miejsca pracy i wsparcie rozwoju gospodarczego Polski i Pomorza.
– Zakłady farmaceutyczne Polpharmy w Starogardzie Gdańskim to najnowocześniejsze miejsce na polskiej mapie farmacji, nie ma drugiego takiego w Polsce – podkreślił w swoim wystąpieniu Sebastian Szymanek, prezes Polpharmy.
Jak mówił, globalizacja rynku leków miała sprawić, że będzie tanio, przyjaźnie dla planety i bezpiecznie. Tymczasem się okazało, że jest drogo i nieekologicznie, a kiedy przychodzą kryzysy, dostęp do substancji czynnych i leków może stać się narzędziem politycznym. Nowa inwestycja Polpharmy jest odpowiedzią na te wyzwania.
Groźne uzależnienie
Otwarcie inwestycji Polpharmy było okazją do dyskusji na tematy mające strategiczne znaczenie dla Polski i Polaków. Europa praktycznie uzależniła się od importu azjatyckich substancji czynnych do produkcji leków, w tym takich, które mają krytyczne znaczenie dla życia i zdrowia. Na to wyzwanie muszą wspólnie odpowiadać producenci leków i władze publiczne.
Wątek uzależnienia od azjatyckich dostawców pojawił się w prezentacji dr n. med. Krzysztofa Chlebusa z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, pt.: „Perspektywy rozwoju rynku substancji czynnych na świecie”.
– Dominacja azjatycka, która kiedyś była powodem do wielkiego zadowolenia, szczególnie po stronie biznesu, dzisiaj jest powodem wielu politycznych obaw. W zależności od ujęcia to jest od 40 do 60 proc. dominacji chińskiej, 60 czy 70 proc. azjatyckiej, łącznie z Indiami. Ale dla niektórych grup leków, na przykład antybiotyków, to jest nawet ponad 90 proc. substancji czynnych. To tak naprawdę absolutna dominacja światowa – wyliczał ekspert.
Obecnie żadna substancja czynna ze 100 najważniejszych leków dla dzieci nie jest produkowana w Polsce; leki ratujące życie sprowadzane są z zagranicy.
W Starogardzie Gdańskim odbyła się również debata ekspercka: „Czy polski przemysł farmaceutyczny produkuje najpotrzebniejsze leki? Plan antykryzysowy”. Wzięli w niej udział: Katarzyna Piotrowska-Radziewicz, dyrektor departamentu polityki lekowej i farmacji w Ministerstwie Zdrowia, posłanka prof. Alicja Chybicka, senator Ryszard Świlski oraz Sebastian Szymanek.
– Kwestia bezpieczeństwa lekowego jest kluczowa. Pracujemy nad listą leków i substancji krytycznych. Myślę, że pod koniec października–na początku listopada zostanie ona przesłana do konsultacji do naszych partnerów społecznych – poinformowała Katarzyna Piotrowska-Radziewicz.
W pierwszym etapie producenci leków mieli odpowiedzieć resortowi, co skłoniłoby ich do uruchomienia produkcji leków krytycznie ważnych dla bezpieczeństwa państwa. Zdaniem ekspertów to przede wszystkim wsparcie finansowe. Wyjaśniają, że do tej pory nie produkowali wielu krytyczne ważnych leków, ze względu na to ze produkcja w Polsce jest dużo droższa niż w Azji , dlatego przegrali wojnę cenową z konkurencją. Jeśli te leki ze względów bezpieczeństwa powinny być produkowane w Polsce – chętnie podejmą współpracę
Jak rząd na te oczekiwania odpowie? Wypracowaniem rozwiązań ma się zająć zespół międzyresortowy, w którego skład wchodzą przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz Ministerstwa Obrony Narodowej.
Zadanie dla prezydencji
Dyrektor Piotrowska-Radziewicz zapewniała, że szerokie gremium nie sprawi jednocześnie, że odpowiedzialność się rozmyje.
– Na końcu to my jako resort zdrowia ponosimy odpowiedzialność za dostępność leków dla polskiego pacjenta. Dlatego chcieliśmy podjąć i podjęliśmy działania w tym zakresie i będziemy wymagać od przedstawicieli innych ministerstw, żeby w ramach swoich właściwości przedstawili propozycje narzędzi, które będą realnymi zachętami do produkcji leków i substancji krytycznych w naszym kraju – podkreśliła. Minister Rozwoju nie pojawił się jednak na tym wydarzeniu.
Zapewniła też, że Polska w czasie prezydencji w Radzie UE będzie podnosiła kwestię bezpieczeństwa lekowego i potrzebę stworzenia przez Komisję Europejską mechanizmów finansowych, a także sprawiedliwego ich podziału między poszczególne państwa.
Wiosną tego roku rząd niespodziewanie wycofał się z opracowania listy leków krytycznych i tym samym zrezygnował z prawie 140 mln euro z Krajowego Planu Odbudowy przeznaczonych na wsparcie produkcji substancji czynnych niezbędnych do wytwarzania leków, tzw. API.
– Uważam, że to błędna decyzja, iż na bezpieczeństwo lekowe nie konsumujemy kwoty z KPO – ocenił senator Świlski. – Oczywiście można powiedzieć, że to była kwestia czasu, iż nie zdążyliśmy z wymogami, ale myślę, że trzeba było więcej odwagi. To jest kwestia narzucenia pewnej narracji w Brukseli, moglibyśmy taką narrację w sprawie wydatkowania tych środków przedstawić – dodał.
W jego ocenie sprawa nie jest jeszcze stracona.
– Jeżeli będzie pojawiać się kwestia refundacji inwestycji, można zawalczyć o to, żeby te pieniądze jednak znalazły się na naszym rynku – stwierdził.
Zwrócił też uwagę, że bezpieczeństwo lekowe nabiera szczególnego znaczenia, ponieważ po agresji Rosji na Ukrainę Polska bezpośrednio sąsiaduje z państwem, na którego terenie toczy się wojna.
– Proste rozwiązania są już za nami, przed nami tylko schody. Dlatego jestem przekonany, że zespół międzyresortowy, mając tego świadomość, wypracuje jakiś wspólny mianownik – powiedział.
Krytyczna lista
Zdaniem Sebastiana Szymanka bezpieczeństwo lekowe powinno stać się teraz priorytetem rządu, podobnie jak przed laty stało się to z bezpieczeństwem energetycznym.
– Jako Polak jestem dumny, że kiedy w 2022 r. wybuchł kryzys energetyczny, Polska była przygotowana lepiej niż wiele europejskich krajów. Było to możliwe, bo przez wiele lat ta kwestia była bardzo wysoko na agendzie rządu. W odniesieniu do bezpieczeństwa lekowego brakuje takiej decyzji i determinacji w jej realizacji – konstatował.
Jak mówił, rząd powinien też się zastanowić, jakie fundusze może przeznaczyć na ten cel.
– Ale nie celowane, które się nazywają „na rozwój badania i rozwój innowacyjności”, tylko konkretne fundusze, które prowadzą do bezpieczeństwa lekowego – zaznaczył.
Bezpieczeństwo lekowe jest kluczowym aspektem bezpieczeństwa zdrowotnego, bez którego nie może funkcjonować nowoczesna medycyna – podkreślał podczas uroczystego otwarcia Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego
Trzeba też wspólnie, w dialogu nie tylko z krajowymi graczami, lecz także światowymi, którzy mają u nas inwestować, zastanawiać się, co jeszcze oprócz tych grantów można wprowadzać, aby powstawały fabryki w Polsce.
Prezes odniósł się też do tego, jak długa powinna być powstająca w Ministerstwie Zdrowia lista leków i substancji krytycznych, oraz do pomysłów, by ją skracać.
– Powiem wprost – substancje czynne wytwarza się/gotuje w wielu kuchniach. Opłaca się taką kuchnię wybudować i wyposażyć nie dla jednego ale wielu produktów.
Czekamy na pełną listę leków krytycznych, powinniśmy ją skracać na podstawie krajowych możliwości wytwórczych ale też wskazań wybranych leków _ chyba na czasy kryzysowe wystarczą dwa a nie siedem leków na nadciśnienie. W ich miejsce powstaną inne krytyczne ważne leki – rekomendował Sebastian Szymanek.
Trzeba działać szybko
– O liście leków krytycznych rozmawiamy od wielu miesięcy i nic. Co to za sztuka jest zrobić takie zestawienie? Okazuje się, że jest to niewykonalne? Otóż nie ma rzeczy niewykonalnych i trzeba to zrobić szybko – grzmiała z kolei posłanka Alicja Chybicka. – Pięćdziesiąt lat walczyłam o życie dzieci chorych na nowotwory i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby teraz, gdy mamy wyleczalność ponad 85 proc., zabrakło leków, które trzeba będzie im podać. Dzieci są najbardziej wrażliwą grupą, ale oczywiście jest też cała masa dorosłych, którzy biorą leki ratujące życie i którzy umrą, jeśli nie powstanie w końcu lista leków krytycznych – alarmowała profesor.
Jej zdaniem na początek wystarczy nawet jeden lek w danej grupie.
– I tak tego będzie dużo, bo w samej onkologii dziecięcej będzie pewnie 50 leków, a co dopiero dorośli. Trzeba zrobić tę listę ekspresowo, jestem zdumiona, że jej jeszcze nie ma – podkreślała.
Debatę podsumował prof. dr hab. n. med. Wojciech Fendler – Prezes Agencji Badań Medycznych
Rozumiemy konieczność produkowania leków krytycznych w Polsce i podejmujemy się udzielenia niezbędnego wsparcia – dodał.