Niemal połowa ciężarnych przebywa na zwolnieniu lekarskim przez co najmniej pół roku – wynika z danych ZUS przygotowanych na prośbę DGP.

Z analizy wynika, że ponad 90 proc. ciężarnych kobiet korzysta ze zwolnień, większość w długotrwały sposób. Dane pokazują też, że od lat sytuacja jest podobna. Lekarze zauważają, że jest to ponad dwa razy więcej, niż by wynikało ze wskazań medycznych.

Eksperci przekonują, że powody są różne: wpływ na tę sytuację mają m.in. warunki pracy dla ciężarnych, presja pracodawców, ale również chęć odpoczynku i zadbania o dziecko. Jest także lęk kobiet o przebieg ciąży i opiekę medyczną.

Kiedy autorzy badania zrobionego w ramach Narodowego Programu Zdrowia, dotyczącego zachowań zdrowotnych kobiet w trakcie ciąży, zapytali o to, czy przyszłe matki czują się szczęśliwe, mają dużo energii, a życie wydaje im się interesujące – odpowiedzi 40 proc. ciężarnych w I trymestrze ciąży wykazywały, że mogą być zagrożone depresją. Na późniejszym etapie problem ten dotyczył ok. 30 proc. badanych. Pytania były zadawane według standardu WHO. – Ten odsetek jest wyższy niż średnia w innych krajach – przyznaje Ewa Mierzejewska, lekarka z Instytutu Matki i Dziecka, jedna z autorek badania, którego wyniki będą niedługo publikowane. To oznacza, że wbrew kulturowym przekazom ciąża w Polsce niekoniecznie wiąże się z poczuciem szczęścia.

Lekarka dodaje jednocześnie, że jednym z powodów, dla których kobiety korzystają ze zwolnień, jest myśl, że pójście na zwolnienie pozwoli odpocząć i donosić zdrową ciążę. – Czy praca w tym przeszkadza? Na pewno w ciąży przeszkadza stres. Pytanie zatem, czy praca jest stresem, czy nie? – mówi Ewa Mierzejewska.

Nasi rozmówcy wskazują także, że powodem bywa presja pracodawców, dla których wygodniejszym rozwiązaniem jest zatrudnienie pracownika na zastępstwo na długi czas niż sytuacja, w której pracowniczce trzeba zaoferować bardziej elastyczny czas pracy, liczyć się ze zwolnieniami m.in. na obowiązkowe badania. Różnica także polega na tym, że do pięciu dni zwolnienia płaci pracodawca, a przy dłuższym chorobowym płatność bierze na siebie ZUS. – Nie bez znaczenia jest też to, że kobieta w ciąży, przechodząc na zwolnienie lekarskie, zachowuje 100 proc. podstawy wynagrodzenia – zauważają sami pracodawcy.

Jak to wygląda w praktyce? Dane ZUS wskazują, że w IV kw. 2022 r. 91 proc. kobiet w ciąży było chociaż jeden dzień na zwolnieniu lekarskim z tytułu niezdolności do pracy. Dla porównania w 2021 r. odsetek ten wynosił 90,7 proc., a w 2020 r. – 90,9 proc. Zdecydowana większość z nich – 85,4 proc. – pozostawała na zwolnieniu trzy miesiące i dłużej, z czego 9,1 proc. przebywało na nim osiem miesięcy i więcej. Podobnie było w latach poprzednich. – Na tej podstawie można by stwierdzić, że mamy w Polsce do czynienia z zagrożeniem ciąży na masową skalę – słyszymy od pracowników ZUS.

Tymczasem jak wylicza Tomasz Maciejewski, ginekolog, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka, w pierwszej połowie ciąży głównymi powodami medycznymi uzasadniającymi potrzebę zwolnienia są: nadciśnienie, cukrzyca, zagrożenie poronieniem lub też mdłości. To w jego ocenie może dotyczyć 25–30 proc. ciężarnych. Na kolejnym etapie ciąży medyczną potrzebę zwolnienia może mieć 20 proc.

Pracodawcy zauważają tę sytuację. – Otrzymujemy od naszych firm członkowskich informacje, że wiele kobiet po zajściu w ciążę wybiera zwolnienie – mówi Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy w Konfederacji Lewiatan. I dodaje, że firmy prowadzące działalność w różnych krajach UE wskazują, iż odsetek takich kobiet jest w Polsce większy niż na innych europejskich rynkach. Sygnalizują też, że takie zjawisko jest widoczne już od kilku lat. Podobnie słyszymy w BCC. – To pokazuje, że kobiety traktują ciążę nadal jako chorobę – dodaje Katarzyna Lorenc, ekspertka ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy w BCC, i dodaje, że ostatnio u lekarza zauważyła nawet wydrukowany komunikat: „Ciąża to nie choroba, proszę nie wymuszać zwolnień”.

Nasi rozmówcy wskazują, że traktowanie ciąży jak choroby może wynikać z jej medykalizacji. Mimo że położne mają prawo prowadzić ciąże – na co zwraca uwagę Ewa Mierzejewska – rzadko tak się dzieje. To wymagałoby dobrej współpracy z lekarzami, którzy by robili badania i konsultowali w przypadku zagrożenia. O medykalizacji ciąży może także świadczyć odsetek cesarskich cięć, który należy do najwyższych w Europie. – To chęć kontroli wynikającej z poczucia niepewności – dodaje lekarka. ©℗

ikona lupy />
Ciężarne na zwolnieniu lekarskim / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe