Niemal dwa razy więcej pacjentów niż łóżek i kilka miesięcy oczekiwania na przyjęcie. To problemy, z którymi nadal boryka się wiele oddziałów psychiatrycznych w Polsce

Reforma psychiatrii, która zaczęła się przed pandemią, miała zmienić model opieki i zmniejszyć obłożenie szpitali. Udzielanie świadczeń zdrowotnych przeniesiono bliżej miejsca zamieszkania pacjentów, czyli m.in. do poradni czy centrów zdrowia psychicznego. Zaproponowano też leczenie w trybie otwartym. I choć liczba ośrodków niższego stopnia referencyjności rośnie, to w ślad za tym nie poszło radykalne odciążenie szpitali, do których mają trafiać pacjenci w przypadkach nagłych, którym nie udało się pomóc na wcześniejszych etapach leczenia.

Pół roku oczekiwania

– Dramatycznie wzrosła liczba dzieci i młodzieży z myślami samobójczymi, zaburzeniami odżywiania, adaptacyjnymi wynikającymi z rozpadu rodziny czy cyberprzemocy – wylicza prof. Hanna Karakuły-Juchnowicz, kierownik Kliniki Psychiatrii, Psychoterapii i Wczesnej Interwencji SPSK nr 1 w Lublinie, gdzie czas oczekiwania na przyjęcie na całodobowy oddział młodzieżowy wynosi od pięciu do sześciu miesięcy. Do tego, na bieżąco, na oddziałach jest o 10 proc. więcej pacjentów niż zakontraktowanych z NFZ łóżek.

Dane policyjne potwierdzają, że liczba prób samobójczych rośnie. W ubiegłym roku udział nieletnich w grupie osób, które chciały popełnić samobójstwo, po raz pierwszy przekroczył poziom dwucyfrowy i wyniósł niemal 14,5 proc. wszystkich prób. W 2022 r. na swoje życie targnęło się 2093 nieletnich, wobec 1369 w 2021 r. i ponad trzy razy więcej niż pięć lat wcześniej. To dlatego sytuacja placówki w Lublinie nie jest odosobniona.

Na klinicznym oddziale psychiatrii dla dzieci i młodzieży w Łańcucie na początku kwietnia na 24 łóżka było 45 pacjentów. W wojewódzkim szpitalu w Świeciu obłożenie na oddziale dziecięcym za I kw. 2023 r. wynosiło 97 proc. Średnio, bo np. w ostatnim dniu marca było tu 25 osób na 23 łóżka. Z danych widać, że wskaźnik obłożenia łóżek po lockdownie wzrósł. W 2022 r. obłożenie wynosiło 91 proc. , natomiast w latach 2018–2019 było na poziomie 85 proc. – Jeśli nie mamy wolnych łóżek, robimy dostawki, bo są sytuacje, gdy musimy przyjąć pacjenta w stanie ostrym – tłumaczy Sławomir Biedrzycki, dyrektor lecznicy w Świeciu.

Z jego obserwacji wynika, że choć obłożenie zawsze było duże, to zawsze też były okresy, w których natężenie pacjentów malało. – Tak było w czasie wakacji czy świąt, teraz kolejka jest przez cały czas – mówi, a zapytany o powody odpowiada, że widzi coraz więcej dzieci po zażyciu środków psychoaktywnych. Często wychodzi to na jaw dopiero po wykonaniu testu u dziecka, które trafiło do placówki z powodu ataku agresji.

W 2022 r. na swoje życie targnęło się 2093 nieletnich, rok wcześniej – 1369

Przepełnione są również oddziały dla dorosłych. – Od wybuchu pandemii liczba osób mających problemy ze zdrowiem psychicznym znacznie wzrosła. Oczywiście tylko część pacjentów wymaga hospitalizacji, znaczna ich liczba pozostaje w opiece ambulatoryjnej w ramach Centrum Zdrowia Psychicznego, a także w Poradni Zdrowia Psychicznego – mówi Michalina Zawarty, rzeczniczka prasowa Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. Hanna Karakuły- -Juchnowicz potwierdza, że zapotrzebowanie na leczenie psychiatryczne istotnie wzrosło od czasu zakończenia pandemii. Czas oczekiwania dla dorosłych w ich szpitalu wynosi od dwóch do trzech miesięcy. W Instytucie Psychiatrii i Neurologii (IPiN) w Warszawie, mimo ciężkiej sytuacji finansowej, jest trochę lepiej: dzieci czekają do 38 dni, dorośli 12.

Na minusie

Choć środki na leczenie w szpitalach psychiatrycznych rosną z roku na rok, to nadal, według naszych rozmówców, sytuacja finansowa placówek nie jest satysfakcjonująca. Z największymi problemami boryka się IPiN, który – jak pisaliśmy w DGP – znalazł się w tak dramatycznej sytuacji, że musiał zaciągnąć pożyczkę w parabanku. Zapytaliśmy, jak sobie radzą inne szpitale. – Sytuacja szpitala jest trudna od czasu leczenia pacjentów z COVID-19. Pandemia spowodowała niewykonanie kontraktu na oddziałach, a szpital ponosił wszystkie koszty związane z działalnością i nie został zwolniony z opłat m.in. na podatek od nieruchomości, składki ZUS, opłaty środowiskowe. Wynik finansowy na koniec roku 2022 był ujemny, jednak lepszy niż w roku 2021 – wylicza Erwin Janysek, dyrektor SP ZOZ Szpitala Psychiatrycznego w Toszku. I dodaje, że problem stanowi system płacenia za świadczenia medyczne. Te są opłacane na podstawie wykonanych osobodni, natomiast nie jest uwzględniana dyspozycyjność, czyli gotowość przyjęcia pacjentów przez 24 godziny 365 dni w roku. – Wycena osobodni nie pokrywa kosztów utrzymania, a w szczególności leczenia pacjentów na inne choroby, leczenia stomatologicznego, diagnostyki, badania tomografem i rezonansem magnetycznym. W przypadku wolnych łóżek i utrzymywania ich na przyjęcie pacjentów w trybie nagłym szpital ponosi koszt utrzymania, a nikt nie refunduje tej gotowości – tłumaczy. I dodaje, że sprawdzonym rozwiązaniem jest funkcjonowanie oddziału internistycznego, który poza świadczeniem usług dla pacjentów z całego województwa w pierwszej kolejności zabezpiecza świadczenia zdrowotne dla pacjentów przebywających na oddziałach psychiatrycznych.

Monika Szczypska, zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-eksploatacyjnych szpitala w Świeciu, mówi, że oddziały ogólnopsychiatryczne w 2022 r. przyniosły stratę sięgającą nawet 500 tys. zł na oddział. Mimo to cały rok dla placówki zamknął się dodatnim wynikiem finansowym. – Przyczyniła się jednak do tego komercyjna działalność szpitala oraz funkcjonowanie od 1 lipca 2022 r. Centrum Zdrowia Psychicznego – twierdzi. ©℗

Rośnie liczba prób samobójczych wśród dzieci / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe