Sprawa wsparcia dla matek w trudnych ciążach jest pilna, wynika z orzeczenia TK - uważa Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS, inicjator wniosku do TK ws. aborcji.

Mijają dwa lata od wyroku TK. Aborcji ze względu na wady płodu nie można legalnie wykonać, ale pomoc państwa dla dzieci z niepełnosprawnościami dalej jest niewystarczająca. Jest pan zadowolony z takiego stanu prawnego?
Nie.
W uzasadnieniu TK wskazywał m.in. na obowiązek ustawodawcy względem rodzin, w których na świat przyjdzie dziecko obarczone ciężką, nieodwracalną wadą.
To zobowiązanie, podobnie jak ochrona życia, wynika z konstytucji. I rzeczywiście trybunał o tym obowiązku pomocy państwa wobec rodzin i matek w trudnych ciążach oraz wobec osób z niepełnosprawnościami przypomniał. Jest zaniedbaniem z naszej strony, szczególnie Ministerstwa Rodziny, że tych konkretnych rozwiązań nie ma. Od roku jest natomiast gotowy projekt poselski w zakresie wsparcia rodzin i matek w trudnych ciążach, który łączy propozycje hospicyjne ministra Michała Wójcika, parlamentarnego zespołu życia i rodziny oraz niektóre MRiPS.
Czego zaniedbano w pierwszej kolejności?
Nie zaczynamy od zera, bo od 2016 r. jest program „Za życiem”. Natomiast w ocenie TK to nie wystarcza i dlatego potrzebna jest zmiana: systemowa pomoc psychologiczna dla matek i rodzin, szeroki, równy w całym kraju dostęp do hospicjów perinatalnych. Ważnym elementem wsparcia byłoby jednorazowe bądź wypłacane w kilku ratach świadczenie z tytułu urodzenia ciężko chorego dziecka. Optujemy, aby zostało podniesione do 20 tys. zł. To powinno być zrobione zaraz po ogłoszeniu wyroku TK. Brak działania jest swoistym lekceważeniem trybunału.
Są też inne ważne sprawy. Po pierwsze, kwestia opieki nad dorosłymi niepełnosprawnymi po śmierci rodziców. Po drugie, oczekiwana przez rodziny osób z niepełnosprawnościami możliwość łączenia pracy zarobkowej z pobieraniem świadczenia pielęgnacyjnego. Złożyliśmy z grupą 20 posłów interpelacje w tych sprawach do Ministerstwa Rodziny.
Czemu nie złoży pan stosownej inicjatywy wraz z grupą posłów, o których pan wspomina?
To dotyczy dodatkowych środków, więc potrzebne jest szersze wsparcie, szczególnie ze strony Ministerstwa Rodziny.
Kolejna uwaga pod adresem tego resortu…
Sprawa wsparcia dla matek w trudnych ciążach jest pilna, wynika wprost z orzeczenia TK. Brak jej rozwiązania jest istotnym argumentem ze strony przeciwników ochrony życia. Ma także inną konsekwencję. Przysłania dorobek Zjednoczonej Prawicy w sferze pomocy chorym, słabszym, z niepełnosprawnościami: znaczące podwyższenie najniższych rent i innych świadczeń, wprowadzenie 500 plus dla osób trwale niezdolnych do samodzielnej egzystencji, wdrożenie programu „Dostępność plus”. Jest prawdą, że pandemia, wojna w Ukrainie i sytuacje ekonomiczna powodują, że trudniej jest rozmawiać o dodatkowych środkach na pomoc ze strony państwa.
DGP spytał Polaków, co sądzą o aborcji. Tylko 12 proc. opowiada się za utrzymaniem obecnych przepisów.
Ochrona życia człowieka, także przed urodzeniem, to sprawa ochrony podstawowego, konstytucyjnego prawa do życia. Stawianie go w perspektywie opinii społecznych niesie za sobą ryzyko: czy o życiu człowieka ma decydować większość?
Dziś mówimy o nienarodzonych. Tymczasem w wielu państwach Europy uznana jest eutanazja, także wobec dzieci. Porzucenie perspektywy ochrony podstawowych praw człowieka to równia pochyła. Nie skończy się na prawie do życia, ale może objąć każde inne prawo konstytucyjne, w tym wolność i własność.
Trzeba natomiast zadać pytanie, co zrobić, by przekonać do sprawy większą część społeczeństwa. Kwestia, która pada w każdej rozmowie na ten temat, wskazuje na jeden z oczywistych kierunków działań: pomoc dla matek, rodzin, osób z niepełnosprawnościami.
Wyrok TK ma dalsze konsekwencje: ponad połowa naszych respondentów uznała, że zmniejszył on chęć powiększania rodziny.
Od 30 lat wiemy, że sytuacja demograficzna staje się naprawdę trudna. Przypisywanie tego faktu wyrokowi jest nieuzasadnionym uproszczeniem. Stanowi próbę usprawiedliwienia kilku dziesięcioleci zaniedbań. Współczynnik dzietności jest niski bądź niższy w krajach europejskich, jak Niemcy, Włochy, gdzie aborcja jest na życzenie. W sprawach demografii potrzebujemy raczej profesjonalnej instytucji, która będzie wspierać rząd i parlament w prowadzeniu polityki w tym zakresie, nie przez jedną czy dwie kadencje. Potrzebujemy Instytutu Rodziny i Demografii.
Dane pokazują, że aborcja jest. Skala się nie zmniejszyła, tylko nie ma jej w publicznym systemie.
To, że prawo jest łamane, nie znaczy, że nie ma być jasnych przepisów chroniących życie. ©℗
Rozmawiały Klara Klinger, Paulina Nowosielska