Popełniono wiele błędów, a przebieg pandemii Covid-19 ujawnił wiele słabości w funkcjonowaniu polskiego zdrowia publicznego – Państwowy Zakład Higieny podsumował skuteczność rozwiązań w walce z koronawirusem

Analiza dotyczy nie tylko Polski, ale całego świata. Wśród głównych błędów wymieniono: nieoddzielanie polityki od polityki zdrowotnej, brak współpracy sektora publicznego z prywatnym, nieumiejętność przekazywania informacji, a także brak umiejętności budowania zaufania do rządu. „Nie była to sytuacja wyjątkowa, bo w wielu innych krajach obserwowano skutki podobne, a niekiedy bardziej tragiczne” – piszą autorzy raportu „Zdrowie Publiczne 3.0”. Autorzy ponad 100-stronicowego dokumentu nie mają wątpliwości, że analiza błędów i słabości, które wykazał kryzys epidemiczny, powinna być początkiem reform w obszarze zdrowia publicznego. Tym bardziej że Polska – jak wynika z ostatnich danych Eurostatu, jest w czołówce państw z odsetkiem nadmiarowych zgonów (w Szwecji grudniowy wskaźnik dodatkowej śmiertelności wyniósł 4 proc., a w Finlandii i Włoszech 5 proc., w Polsce 69 proc.).
Opracowaniem strategii, która miałaby pomóc w walce ze skutkami COVID-19 – również tymi długofalowymi – miała zająć się m.in. powołana ponad miesiąc temu Rada ds. COVID-19. Na razie, jak przyznają rozmówcy – członkom zespołu brakuje koordynacji działań i jasno określonego celu. – To pewien zryw i jeśli wystarczy zapału, i ktoś to będzie chciał wykorzystać, to możemy coś stworzyć. Ale zależy od naszej woli – mówi kolejny rozmówca. I dodaje, że chciałby, żeby docelowo powstał merytoryczny dokument opisujący, w jaki sposób w polskich warunkach przygotować się na choroby zakaźne. I jakie wnioski możemy wysnuć z dwóch lat pandemii. Na razie powstają podgrupy, które mają zająć się konkretnym obszarem.
Do tej pory eksperci wydali pięć komunikatów. Dwa dotyczyły istniejącego już rozporządzenia ministra zdrowia, które wchodziło w życie od 1 marca – czyli obowiązkowego szczepienia pracowników ochrony zdrowia. W pierwszym z nich rada podtrzymywała konieczność szczepienia tej grupy zawodowej, w drugim tłumaczyła zasadność tej decyzji. Nowością był komunikat zalecający rozpoczęcie szczepień uchodźców na tych samych zasadach jak Polaków. – To było jedno bardzo konkretne pytanie ze strony ministra zdrowia. I decyzja była jednomyślna w tej kwestii – mówią nasi rozmówcy.
Premier i minister również nie konsultowali do tej pory zniesienia ograniczeń. Minister zdrowia w zeszłym tygodniu rekomendował premierowi od kwietnia zniesienie izolacji i kwarantanny oraz obowiązku noszenia maseczek. Pomysł nie był jednak omawiany z powołanym w lutym nowym organem doradczym.
– Być może podstawą była analiza przedstawiona na poprzednich spotkaniach rady, pokazująca, że niemal całe społeczeństwo osiągnęło odporność – część po chorobie, część po szczepieniach – mówi jeden z naszych rozmówców. To oznacza, że wirus nie będzie niebezpieczny pod kątem liczby hospitalizacji. Co prawda, na co zwracał również uwagę minister zdrowia – dynamika spadku wyhamowała w ostatnim czasie – wpływ na to mogły mieć powrót dzieci do szkół po feriach, pojawienie się uchodźców z Ukrainy, a co za tym idzie, dużych skupisk ludzkich, gdzie łatwo o rozprzestrzenianie się wirusa, a także pojawienie się subwariantu Omikronu. Jednak obecna sytuacja, to jak wynikało z analizy przedstawionej na radzie, nie jest groźna dla rozwoju pandemii. Do wakacji. Wtedy, jak mówią eksperci, trzeba będzie być wyczulonym na to, czy pojawiają się nowe warianty i na ile są groźne. I czy trzeba będzie ponownie wracać do ograniczeń.
20 marca minęły dwa lata od dnia, kiedy premier Mateusz Morawiecki ogłosił publicznie wprowadzenie na terytorium Polski stanu epidemii. W tym czasie na Covid zachorowało 5,9 mln osób, zmarło 114,2 tys. osób.