Zdaniem RPO Marcina Wiącka zanim zacznie się rozważać obowiązkowe szczepienia przeciwko COVID-19, powinno się pomyśleć o środkach, które w mniejszym stopniu ingerują w wolności jednostki. Obowiązkowe szczepienia wymagałyby wprowadzenia stanu klęski żywiołowej - zaznaczył Rzecznik.
O to, na ile państwo może być "opresyjne i nakazowe" w kwestii szczepień, Wiącek pytany był w środę w TVN24. "Analizując tę kwestię, odwołuję się do ogólnosystemowej, podstawowej zasady praw człowieka - zasady proporcjonalności" - powiedział Rzecznik Praw Obywatelskich. Jak dodał, mówi ona o tym, że zanim przejdziemy do zastosowania środków, które ingerują w większym stopniu w wolności i prawa obywateli, należy skorzystać ze środków łagodniejszych.
"W moim przekonaniu zanim rozpocznie się dyskusja o obowiązkowych szczepieniach, należałoby wykorzystać znane w Europie instrumenty, które wprowadzają, można powiedzieć, zachęty" - stwierdził. Pytany, czy mówi o paszportach covidowych, przytaknął. Jak dodał, ma na myśli również projekt ustawy o weryfikacji statusu zdrowotnego, które we wtorek został pozytywnie zaopiniowany przez sejmową komisję zdrowia.
"Myślę, że najpierw należy rozpocząć dyskusję nad tego typu środkami, bo one w mniejszy sposób ingerują w prawa jednostki niż obowiązkowe szczepienia. Dopiero gdyby się okazało, że tego typu środki nie przyniosą efektów, można dyskutować o obowiązkowych szczepieniach" - ocenił. Podkreślił jednak, że obecne prawo przewiduje obowiązek szczepień jedynie w stanie klęski żywiołowej. Dodał też, że taki obowiązek powinien być nałożony ustawą, a nie rozporządzeniem ministra zdrowia.
Na uwagę, że paszporty covidowe przez wiele osób uznawane są za metodę dzielenia ludzi na "lepszych i gorszych", RPO wskazał, że informują one o tym, czy ktoś potencjalnie może zagrażać zdrowiu publicznemu. "W moim przekonaniu ochrona zdrowia publicznego jest wartością, której konieczność ochrony może uzasadniać pewne zróżnicowanie jednostek" - ocenił Wiącek. Podkreślił, że nie jest w stanie wykluczyć dopuszczalności tego instrumentu, bo jego działanie da się uzasadnić koniecznością ochrony wartości konstytucyjnej.
O tym, że "na stole nie ma propozycji obowiązkowych szczepień", mówił we wtorek premier Mateusz Morawiecki. "Jest na stole propozycja ustawy, która w szerszy sposób pozwala stosować certyfikaty covidowe, czyli tzw. paszporty covidowe" - dodał.
W uzasadnieniu procedowanego w Sejmie projektu o weryfikacji statusu zdrowotnego wskazano, że ma on umożliwić pracodawcy "sprawowanie rzeczywistej kontroli nad ryzykiem wystąpienia infekcji wirusa SARS-CoV-2, powodującego chorobę COVID-19 w zakładzie pracy". Znalazły się tam zapisy, zgodnie z którymi pracodawca będzie mógł żądać od pracownika okazania informacji o szczepieniu przeciw COVID-19, negatywnym wyniku testu lub przebytej infekcji.
Teraz projekt ma trafić do drugiego czytania.(PAP)
autorka: Sonia Otfinowska