Zmiany nie wejdą w życie w tym roku – to, jak wynika z informacji DGP, obietnica, którą otrzymali pacjenci na spotkaniu w Ministerstwie Zdrowia po piątkowym wysłuchaniu publicznym w sprawie nowelizacji ustawy refundacyjnej
Zmiany nie wejdą w życie w tym roku – to, jak wynika z informacji DGP, obietnica, którą otrzymali pacjenci na spotkaniu w Ministerstwie Zdrowia po piątkowym wysłuchaniu publicznym w sprawie nowelizacji ustawy refundacyjnej
Plan jest taki: firmy oraz pacjenci mają teraz czas na pisemne przedstawienie swoich wątpliwości. We wrześniu będzie kolejna runda rozmów i przygotowania do poprawek. Do października ma powstać nowa wersja nowelizacji ustawy, uwzględniająca część zmian proponowanych przez branżę oraz chorych, aby potem przejść do etapu konsultacji międzyresortowych. Dopiero w nowym roku projekt miałby trafić do Sejmu, gdzie także będzie jeszcze czas na wprowadzenie zmian. Taki harmonogram potwierdzają nasi rozmówcy z Ministerstwa Zdrowia.
Zdaniem przedstawicieli pacjentów, którzy w piątek byli na rozmowie z wiceministrem Maciejem Miłkowskim, to uczciwa propozycja. Apelują m.in. o możliwość większego wpływu na proces dopuszczania leków do refundacji. Obecnie mogą brać udział w konsultacjach, ale po złożeniu wniosku i otrzymaniu zgody ministerstwa albo Agencji Oceny Technologii Medycznych, a także firmy farmaceutycznej, której ten lek dotyczy. Teraz wnioskują o możliwość automatycznego włączenia do tego procesu. A także o możliwość przedstawienia swojego zdania przy zmianach w programach lekowych, które określają często bardzo precyzyjnie zasady dostępu do leczenia drogimi terapiami – w efekcie mała zmiana wyklucza część chorych.
Jak przekonuje Anna Kupiecka, prezes Fundacji Onkocafe, pozostawienie tej decyzji jedynie urzędnikom w konsultacji z lekarzami czasem przynosi negatywne skutki – nie zdają sobie sprawy z wielu niuansów choroby, o których wiedzą sami pacjenci. Resort zdrowia na razie poprosił organizacje pacjentów o przygotowanie propozycji, jak mogłoby to wyglądać w praktyce.
Magdalena Kołodziej, prezes Fundacji My Pacjenci, już podczas zeszłotygodniowego posiedzenia sejmowej komisji poświęconej temu tematowi wskazywała, że brakuje w ustawie spojrzenia na pacjenta.
– Celem ustawy powinno być przede wszystkim zapewnienie pacjentom dostępu do terapii, być może wprowadzenie takiego celu do działań Komisji Ekonomicznej, by tak oceniała wnioski, żeby pacjenci ostatecznie mieli dostęp do jak najlepszej terapii – tłumaczyła.
Pacjenci chcą większego wpływu na proces dopuszczania leków do refundacji
Chorzy dołączają także do protestu producentów w sprawie cen leków. Z jednej strony chodzi o bezpośrednie podwyżki ryczałtu (czyli dopłaty do najtańszych leków) z 3,20 zł, który obowiązuje obecnie – do 5,60 zł. Resort przekonuje, że cena nie była zmieniana od 20 lat.
Stowarzyszenia pacjentów wskazują jednak, że dla przewlekłe chorych może oznaczać to roczne zwiększenie wydatków o kilka tysięcy. Branża farmaceutyczna wylicza natomiast, że w połączeniu z innymi mechanizmami w sposobie wyliczania wysokości odpłatności w aptece może to być nawet od kilkuset milionów do miliarda złotych rocznie większych dopłat ze strony pacjentów.
Największy sprzeciw budzą mechanizmy mające zmusić producentów do obniżki ceny – m.in. przez brak dostępu albo wyrzucenie z refundacji. Zdaniem branży to ograniczy dostęp pacjentów do leków.
Resort przekonuje, że chodzi o to, by ceny były niższe. Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski mówi, że dodatkowe środki, które pojawiłyby się w budżecie dzięki tym zmianom, umożliwiłyby wprowadzenie nowych substancji czynnych, czyli nowych leków.
Projekt nowelizacji, planowany od wielu lat (ustawa refundacyjna została wprowadzona w 2012 r.), od początku budzi wiele kontrowersji. Po przedstawieniu go w połowie lipca branża farmaceutyczna apelowała do resortu zdrowia o zawieszenie prac. „Zmiany zaproponowane w projekcie ustawy mogą doprowadzić do skutków odwrotnych do oczekiwanych, zmierzających do poprawy dostępu pacjentów do leczenia” – przestrzegała.
Zdaniem ministerstwa jest to przejaw kierowania się ekonomicznymi interesami podmiotów zrzeszonych w podpisanych pod apelem organizacjach. Wiceminister Miłkowski wyraża nadzieję, że przedstawiciele branży w ramach wspólnego dobra spojrzą ponownie na projekt, tym razem „nie stawiając znaku równości między swoim interesem a interesem pacjentów”.
Jak wynika z naszych informacji, resort zdrowia nie wyklucza jednak wprowadzenia wielu zmian do projektu. Ministerstwo jest w stanie nawet zmodyfikować przepisy dotyczące limitów cen leków przy refundacji. A także to, kto ostatecznie będzie w Komisji Ekonomicznej i kto będzie podejmował decyzje. Jak się dowiedział DGP, resort nie wyklucza również wprowadzenia zapisu, który docelowo doprowadzi do zmian grup limitowych przy refundacji wyrobów medycznych. ©℗
Współpraca Agata Szczepańska
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama