Do kalendarza szczepień miałaby wejść od przyszłego roku – dowiedział się DGP. Dla reszty nastolatków byłaby dostępna w aptece na receptę, ale z częściową refundacją.

Problemem może okazać się dostępność preparatu. Firmy mówią wprost: jest to towar deficytowy, a pierwszeństwo mają te państwa, które już od dawna kupują szczepionkę dla swoich obywateli. W Polsce szczepienia przeciwko HPV (wirusowi brodawczaka, który może prowadzić do raka szyjki macicy) co prawda znajdują się w wykazie szczepień zalecanych szczególnie osobom przed inicjacją seksualną, ale nie są finansowane. Jak wynika z naszych informacji, resort zdrowia chce to zmienić i planuje pod koniec roku ogłosić przetarg na szczepionkę.
Wygrana firma miałaby dostarczyć preparat, który byłby dostępny bezpłatnie dla 12-letnich dziewczynek. Po raz pierwszy szczepionka, choć znalazłaby się w kalendarzu szczepień finansowanych w całości przez państwo, byłaby nieobowiązkowa.
Dla reszty dzieci (dokładne kryteria wiekowe nie są jeszcze ustalone) można byłoby ją kupić w aptece z częściową refundacją ze strony państwa (prawdopodobnie 50 proc.). To także jest nowość. Obecnie w takim trybie oferuje się tylko szczepienie przeciw grypie, i to głównie dla seniorów. Inne szczepienia są albo za darmo w ramach kalendarza szczepień obowiązkowych, albo odpłatne w 100 proc.
Na rynku dostępne są trzy preparaty od dwóch producentów: cervarix firmy GlaxoSmithKline oraz gardasil i gardasil 9 produkowane przez MSD. Działają na różne typy wirusa. Z przedstawionej w maju oceny Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) wynika, że nie odnaleziono badań, które by porównywały skuteczność i efektywność każdego z preparatów.
GlaxoSmithKline złożył wniosek do AOTMiT o wpisanie ich preparatu do zwykłej refundacji tak, aby był dostępny w aptece na receptę, i otrzymał pod koniec maja pozytywną decyzję. Rekomendacja jest jednym z kryteriów branych pod uwagę przez resort zdrowia, który ma głos decydujący. – O sukcesie może zadecydować odpowiednia edukacja oraz dostępność szczepionek – zarówno w mechanizmie refundacyjnym, w którym bezpieczeństwo dostaw jest zapewnione przez kilku producentów; jak i w systemie przetargowym, w którym za dostawy odpowiada tylko jeden z producentów, ale powinno wystartować co najmniej dwóch oferentów, bo tylko to gwarantuje konkurencyjność – podkreśla Krzysztof Kępiński, dyrektor relacji zewnętrznych i rynku publicznego szczepionek GSK Services.
MSD wniosku o zwykłą refundację nie złożył. – Naszym zdaniem refundacja, czyli dostępność na receptę w aptece, nie gwarantuje realizacji założonych celów. Widać to na przykładzie innych krajów europejskich, gdzie 10 lat po refundacji stopień wyszczepialności wynosi tylko 20–35 proc. Tymczasem według europejskiej strategii ds. walki z rakiem do 2030 r. powinno zostać zaszczepionych na HPV do 90 proc. dziewczynek. Polska Narodowa Strategia Onkologiczna zakłada natomiast wyszczepienie na poziomie 60 proc. do 2028 r. – mówi Marcin Bodio, dyrektor ds. polityki zdrowotnej i relacji zewnętrznej w MSD Polska. Firma deklaruje, że jest w stanie zrealizować dostawy na potrzeby Narodowego Programu Szczepień przeciw HPV jeszcze w tym roku.
Z perspektywy pacjenta nie ma większej różnicy, w jaki sposób szczepienie będzie dostępne: w ramach kalendarza czy na receptę w aptece. Liczy się głównie cena. Obecnie za jedną dawkę na rynku płaci się ok. 300 zł, a w zależności od wieku i preparatu są podawane dwie lub trzy.
W Polsce szczepionka miała być dostępna już w tym roku. Pod koniec 2019 r. ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiadał start programu dla dziewczynek powyżej dziewiątego roku życia od stycznia 2021 r. I wyliczał, że koszt szczepienia jednego rocznika wyniesie 90 mln zł. Ponieważ tak się nie stało, niektóre samorządy zdecydowały się je sfinansować z własnych środków. Tak robią m.in. Warszawa, Gdynia czy Sopot.