Przy sprzeciwie pielęgniarek i dezaprobacie lekarzy uzgodniono finalne rozwiązania zawarte w projekcie ustawy o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Nowela jest już na ostatniej prostej rządowych prac

Projekt nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia w okresie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii kadr medycznych został wczoraj przyjęty przez Radę Ministrów. Dzień wcześniej odbyło się kolejne spotkanie zespołu trójstronnego ds. ochrony zdrowia, w trakcie którego uczestnicy zostali zapoznani z tą wersją projektu, która miała trafić pod obrady rządu.
– Wcześniejsze ustalenia były takie, że zanim projekt trafi na wyższy szczebel (w tym przypadku na Radę Ministrów), zostaniemy zapoznani z jego treścią. Konieczne było bowiem wprowadzenie kilku zmian dotyczących np. terminów wskazanych w ustawie, bo – jak widzimy – jest ona procedowana z opóźnieniem, czy gwarancji, by obecna wysokość wynagrodzeń – zwłaszcza w grupie pielęgniarek i położnych – była zachowana. Natomiast tabela płac nie uległa zmianie – mówi Urszula Michalska z OPZZ.
Przypomnijmy, ustawa o wynagrodzeniach (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 830 ze zm.) wprowadziła minimalne stawki dla pracowników medycznych, wyliczane jako iloczyn kwoty bazowej (obecnie to średnia krajowa) oraz wskaźnika przypisanego danej grupie zawodowej. Zgodnie z obowiązującymi regulacjami docelowe wartości mają być osiągnięte do 31 grudnia 2021 r. Procedowana nowela przewiduje, że zostaną one osiągnięte pół roku wcześniej. Podwyższa ona również wskaźniki dla poszczególnych grup – z obecnych wynoszących od 1,27 do 0,58 do (w zależności od kwalifikacji i stanowiska): 1,31, 1,20, 1,06, 0,81, 0,73, 0,59. Resort chce w niej również całościowo uporządkować system płac przez włączenie do jednej ustawy wszystkich porozumień zawieranych z ministrem zdrowia przez określone grupy zawodowe (dotyczy to lekarzy, pielęgniarek i ratowników). Obowiązują one do końca czerwca br. Na ich mocy pieniądze na podwyżki przekazywane są odrębnym strumieniem. Ujednolicenie zasad oznaczać będzie, że tak samo jak dla reszty pracowników, środki na płace będzie musiał znaleźć w swoim budżecie pracodawca. Ministerstwo chce przy tym zagwarantować, że nie będzie to oznaczało pogorszenia warunków pracy. Jednak te propozycje nie dla wszystkich okazały się satysfakcjonujące. Dla lekarzy specjalistów oznaczają one podwyżkę o 19 zł. Obecnie bowiem na podstawie tzw. lojalek, czyli zobowiązania do nieudzielania tożsamych świadczeń w innej placówce, mogą oni liczyć na 6750 zł brutto, zaś ministerialna propozycja przewiduje dla nich wskaźnik 1,31, co daje kwotę 6769 zł. Nieusatysfakcjonowane ustaleniami są także pielęgniarki.
Mówią: dość
Lekarze chcieliby wypracowania zupełnie innego systemu wynagradzania. – Ta ustawa to tylko proteza – ocenia Łukasz Jankowski, szef stołecznej izby lekarskiej. – Skupiamy się na dyskusji o współczynnikach bez żadnej merytorycznej podbudowy. Minister nie dał się niestety namówić, by porozmawiać o systemie docelowym, jakiego my byśmy oczekiwali, np. o płaceniu za pracę. System jest rynkowy, przynajmniej dla specjalistów, bo jest ich za mało i w tym systemie to oni narzucają stawki, a minister chce regulować realne wynagrodzenia ustawą – dodaje. Jego zdaniem i obecne rozwiązania, i nowe propozycje sprowadzają się do „płacenia za nazwę”. – Jak jesteś specjalistą, to ci się tyle a tyle należy, niezależnie od tego, co realnie robisz. A my chcielibyśmy, żeby była wynagradzana praca. Tak jest teraz w specjalizacjach zabiegowych na kontraktach, tak się dzieje w niektórych szpitalach, gdzie w oddziałach zachowawczych jest ryczałt, a lekarze mają dodatkowo płatne za procedury, czyli opłaca im się przyjmować pacjentów do oddziału. A w systemie ministra właściwie nie opłaca się pracować, tylko zdobyć tytuł, usiąść w fotelu i zapomnieć o istnieniu oddziału – podkreśla Łukasz Jankowski. I zapowiada, że środowisko lekarskie wypracuje w tym zakresie własne propozycje.
Jeszcze bardziej stanowcze w krytyce są pielęgniarki, które nie wzięły udziału w posiedzeniu zespołu. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych zapowiedział strajk oraz bojkot dalszych prac nad ustawą.
– Uważamy, że ta formuła się wyczerpała. Rozmawiamy od wielu miesięcy, a dla naszej grupy zawodowej nic z tego nie wynika – podkreśla Iwona Borchulska, rzeczniczka OZZPiP. Wskazuje, że założenia ustawy od początku nie są akceptowane przez środowisko pielęgniarskie.
– W Strategii na rzecz rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce, którą podpisał rząd, mieliśmy zapewnienie, że usiądziemy do rozmów i zniwelujemy różnice we współczynnikach – przypomina. I podkreśla, że jest to konieczne, bo pielęgniarek w Polsce jest wciąż dramatycznie mało.
Potrzebny spójny system
Z tego względu OZZPiP wystąpił z propozycją przeniesienia rozmów na temat płac pielęgniarek i położnych na poziom Rady Dialogu Społecznego. Z tym z kolei nie zgadza się OPZZ.
– Postulat, by RDS zajęła się wynagrodzeniami wyłącznie pielęgniarek, nie jest przez nas akceptowany, bo z całym szacunkiem dla grup wiodących ochrona zdrowia jest systemem naczyń połączonych – wskazuje Urszula Michalska. Również Solidarność sprzeciwia się rozmowom na temat pojedynczych grup zawodowych i opowiada się za stworzeniem całościowego systemu wynagrodzeń w ustawie.
OZZPiP już zapowiada jednak bardziej stanowcze działania. – Prowadzimy rozmowy z posłami (na temat projektu nowelizacji – red.). Chcemy im pokazać, że jest to wbijanie gwoździa do trumny polskiego pielęgniarstwa. Uważamy, że ochrona zdrowia to temat, który powinien być dyskutowany ponad podziałami, a tymczasem staje się polityczny, przez co cierpi nasze środowisko – podkreśla Borchulska.
Nieoficjalnie mówi się, że pojawiają się postulaty, by posłowie odrzucili projekt ustawy w pierwszym czytaniu. Na razie rząd wprowadził poprawkę i podwyższył współczynnik dla pielęgniarek z licencjatem z 0,73 do 0,81.
Ochrona zdrowia jest systemem naczyń połączonych, ważne są wszystkie grupy zawodowe