Ma być szybciej, łatwiej i za darmo nawet w prywatnych przychodniach. Między innymi mammografia i cytologia dla kobiet, badanie prostaty dla mężczyzn – rząd ma gotowy program badań profilaktycznych dla osób po 40. roku życia
Jeszcze w czerwcu Ministerstwo Zdrowia ogłosi szczegóły rządowego planu – dowiedział się DGP. Kluczem do diagnostyki będzie Internetowe Konto Pacjenta (IKP).
– Zainteresowany będzie musiał na IKP wypełnić ankietę, która pozwoli na zlecenie konkretnego pakietu badań – mówi DGP minister zdrowia Adam Niedzielski. Na tej podstawie w systemie pojawi się skierowanie. – Będzie można je zrealizować w dowolnej placówce opieki zdrowotnej lub laboratorium. Również w tych, które nie mają kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Skierowanie będzie swego rodzaju bonem zdrowotnym – tłumaczy minister. Aby ułatwić dostęp do badań profilaktycznych, resort równolegle chce znieść limity przyjęć do specjalistów. – To będą łączne decyzje. Ale pierwszą linią konsultacji będą lekarze medycyny rodzinnej – dodaje Niedzielski. Zniesienie limitów miałoby ułatwić dalszą opiekę nad osobami, u których badania potwierdziłyby nieprawidłowości i zaburzenia zdrowotne.
Lista proponowanych badań będzie powiązana z płcią, wiekiem i stanem zdrowia pacjenta. Pomysł jest taki, żeby system sam „zaciągał” dane medyczne o tym, czy dana osoba ma np. cukrzycę, przebyła zawał, a może ma problemy z nadciśnieniem. Do tego będzie dostosowywał pytania w ankiecie na IKP, a następnie proponował określone procedury. W pakiecie podstawowym na pewno znajdą się badania poziomu cholesterolu, lipidogram oraz pomiary ciśnienia.
Zasadniczo eksperci chwalą pomysł resortu. Zwłaszcza że przejście takiej „ścieżki zdrowia” po okresie pandemii, kiedy wiele osób w ogóle zrezygnowało z wizyt w gabinecie lekarskim, może pomóc wykryć choroby na wczesnym etapie rozwoju. Jednak według krytyków zaproponowana formuła programu uprzywilejowuje mieszkańców dużych miast, gdzie lekarze i tak są bardziej dostępni. Premiuje również te osoby, które sprawnie poruszają się w internecie i korzystają z IKP.
Dobrowolne, a nie obowiązkowe – Ministerstwo Zdrowia zmieniło pomysł na badania profilaktyczne Polaków.
Wcześniejszy plan był taki, że osoby 40 plus miały otrzymać skierowanie na różne badania w ramach medycyny pracy. Teraz każdy będzie miał
prawo zapisać się na nie, ale dobrowolnie. Wymóg jest jeden: wejście na Internetowe Konto Pacjenta. Resort zdrowia chce wykorzystać to, że program szczepień był realizowany właśnie przez IKP. Co oznacza, że większość Polaków już zapoznała się z tym rozwiązaniem. Konto bowiem ma każdy Polak, nie każdy tylko z niego korzysta.
Program został przygotowany głównie z myślą o wcześniejszym wykrywaniu chorób onkologicznych, ale również serca oraz cukrzycy. Obecnie wyzwaniem będzie również zbadanie sytuacji zdrowotnej po pandemii. Z obserwacji lekarzy wynika, że z powodu ograniczenia dostępności do służby zdrowia pacjenci trafiają na leczenie często już z zaawansowaną chorobą. Z danych resortu – jeszcze sprzed pandemii – wynikało, że między rokiem 2014 a 2025 r. liczba zachorowań onkologicznych kobiet wzrośnie o 25 proc., a mężczyzn o 14 proc. 1,9 mln osób jest leczonych na cukrzycę, ale lekarze szacują, że problem dotyczy kolejnego miliona, u którego nie zdiagnozowano dotąd choroby.
Pytanie, czy zechcemy skorzystać z planowanego rozwiązania? Z danych resortu wynika, że polskim problemem jest niska zgłaszalność do standardowych badań przesiewowych. Oto kilka przykładów: Zaledwie 16–18 proc. uprawnionych bierze udział w programie przesiewowym dla raka jelita grubego, nieco więcej niż 20 proc. uczestniczy w badaniach profilaktycznych w przypadku raka szyjki macicy, z profilaktyki raka piersi korzysta niewiele ponad 40 proc. Dla porównania, w Islandii odnotowuje się 90 proc. zainteresowanie.
Kłopotem może się okazać dalsza ścieżka. W IKP miałby być dostępny wynik. Trwają prace nad tym, żeby znalazła się tam również
informacja, dokąd pacjent ma się udać, żeby dowiedzieć się, co ma dalej robić. Pojawił się także pomysł, żeby wprowadzić przy okazji pielęgniarską poradę profilaktyczną, tak aby nie tylko lekarze rodzinni mieli zajmować się pacjentami z profilaktyki 40 plus. Anna Rulkiewicz, prezes Lux Medu, przekonuje, że jeżeli będzie taka możliwość dla prywatnych placówek, na pewno z niej skorzystają i dołączą do programu.
Niektórzy z naszych rozmówców zwracają uwagę, że planowane przez resort zdrowia działania to na razie jedynie pilotaż i nie ma gwarancji na kontynuację. Urzędnicy tłumaczą, że korzystanie z tej formuły wdrażania jest rozwiązaniem bardzo praktycznym, bo można bardzo szybko wdrożyć nowe rozwiązania i nie trzeba zmieniać żadnej ustawy.
Pomysł na bon to de facto modyfikacja wcześniejszego pomysłu rządu „Profilaktyka plus”, zapowiedzianego przez premiera Mateusza Morawieckiego jeszcze w październiku 2019 r. Był to jeden z projektów do zrealizowania w ramach 100 dni nowej kadencji rządu. Program o wartości ok. 1,8 mld zł – obejmujący 11 mln Polaków w wieku od 40 do 65 lat – miał ruszyć od stycznia 2021 r. Tak się jednak nie stało.
Jak przyznaje były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, program był gotowy, ale wszystko zatrzymał COVID-19. Jak wynika z opisu na stronach MZ ówczesny plan był jednak inny. Nie tylko różnił się listą badań, ale całą filozofią: przyświecał temu jeden cel: aby objąć nim jak największą liczbę osób. Dlatego pakiet miał być wprowadzony w ramach medycyny pracy, tak aby zrobienie badań warunkowało otrzymanie poświadczenia dla pracodawcy. Teraz ograniczeniem jest korzystanie z Internetowego Konta Pacjenta oraz PESEL.
Zdaniem Cieszyńskiego obecne rozwiązanie, po tym jak IKP sprawdziło się przy rejestracji na szczepienia, może być skuteczne przy profilaktyce.
Choć trudno spotkać lekarza czy eksperta, który nie uznałby, że sama profilaktyka jest bardzo potrzebna, to różne są oceny tego projektu. Zdaniem Marii Libury, ekspertki Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. zdrowia, kierownika Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, takie podejście pogłębi nierówności w dostępie do ochrony zdrowia, ponieważ takie rozwiązanie preferuje osoby obyte cyfrowo i lepiej poruszające się w internecie. – To premiuje cyfrowych „tubylców” i tych, którym łatwo będzie skorzystać z IKP, a potem z badań. – To pomysł dla klasy średniej z dużego miasta – podkreśla inny z naszych rozmówców. Nawet jeśli skierowania na badania zostaną wystawione, to pozostaje kwestia dostępności do placówek, które je wykonają. Dużo lepiej jest z tym w większych ośrodkach niż na prowincji – dodaje.
Inna rzecz to świadomość potencjalnych pacjentów, bo samo wystawienie skierowanie nie oznacza jeszcze, że pacjent z niego skorzysta. – Ankieta dla chętnych to jak głoszenie kazania do nawróconych, skorzystają z niej i wystawionych tą drogą skierowań osoby z wysoką świadomością zdrowotną, które i tak same wykonałyby badania profilaktyczne – mówi Maria Libura. Jej zdaniem należałoby dotrzeć do osób, które są najbardziej zagrożone, czyli te, które mają niską świadomość zdrowotną, ale także kłopoty z dotarciem do lekarza.
Nasi rozmówcy ze strony rządowej przekonują, że to tylko początek, i że problem z białymi plamami na mapie dostępności do
opieki medycznej jest kłopotem nie tylko w przypadku profilaktyki. I nie da się go tak szybko wyeliminować.
Resort zdrowia zakłada, że badania ruszą jeszcze w tym roku. Na początku w formie pilotażu.