Trzecia fala powoduje, że Wielkanoc będziemy obchodzić z ograniczeniami.

W większości państw europejskich pandemia przybiera na sile lub utrzymuje się na wysokim poziomie. Wzrost liczby dziennie wykrywanych przypadków notują Francuzi, Niemcy, Holendrzy, Belgowie oraz w mniejszym stopniu Hiszpanie. Sytuacja we Włoszech nie jest zła, ale bardzo szybko może wyrwać się spod kontroli. Trzecia fala mocno dała się we znaki Węgrom.
Najgorzej sytuacja wygląda we Francji, gdzie dziennie notuje się powyżej 40 tys. przypadków. Od początku roku rząd wyznaczył sobie priorytet powstrzymania się przed ogólnokrajowym lockdownem i wprowadza obostrzenia na poziomie regionalnym (w tej chwili najwyższy stopień obowiązuje m.in. w Paryżu i Lyonie). Prezydent Emmanuel Macron bronił niedawno tej strategii, ale w weekend w wywiadzie dla dziennika „Le Journal du Dimanche” przyznał, że jeśli chodzi o dalsze zaostrzanie, „nic jeszcze nie jest zdecydowane”. Jednak jeśli sytuacja w służbie zdrowia się nie poprawi, to nie będzie miał innego wyjścia, jak znów zamknąć kraj.
Podział kraju na strefy obowiązuje również we Włoszech – większość regionów znajduje się w strefie czerwonej, ale np. Lacjum (gdzie znajduje się Rzym) od jutra będzie w pomarańczowej. Rząd Mario Draghiego już na początku marca zadecydował jednak, że w święta – między 3 a 5 kwietnia – cały kraj na dwa dni znajdzie się w strefie czerwonej. Co ciekawe, decyzja nie wywołała wówczas takich kontrowersji, jak plan Angeli Merkel zorganizowania pięciodniowego, wielkanocnego lockdownu, z którego kanclerz szybko się wycofała. W Niemczech w odpowiedzi na wzrost zakażeń przedłużono obowiązywanie obecnych obostrzeń do 18 kwietnia.
W Hiszpanii obawa przed nawrotem wirusa spowodowała, że większość środków ostrożności zostanie utrzymana w mocy, w tym godzina policyjna obowiązująca między 23 w nocy a 6 rano. Niektóre regiony autonomiczne zdecydowały się na czas Wielkanocy zakazać poruszania się w ich obrębie (np. Andaluzja). Zakaz poruszania się po kraju obowiązuje również w sąsiedniej Portugalii, gdzie przedłużono obowiązywanie stanu wyjątkowego do połowy kwietnia.
Holenderski rząd przedłużył obowiązywanie obecnych obostrzeń do 20 kwietnia, z jednym wyjątkiem: jeszcze przed świętami godzina policyjna będzie zaczynać się godzinę później (o 21 zamiast o 20). Niderlandzka liczba dziennie wykrywanych zakażeń wzrosła do poziomu nienotowanego od początku stycznia (ok. 9 tys. dziennie). Pomimo tego rząd w ramach eksperymentu zezwolił na organizację kilku imprez masowych na więcej niż 30 osób ‒ o ile uczestnicy są w stanie wylegitymować się aktualnym wynikiem testu na obecność koronawirusa – aby sprawdzić, czy taka forma rozrywki jest bezpieczna podczas pandemii. Resort zdrowia poinformował, że wstępne wyniki były zachęcające.
Święta nie zapowiadają się również ciekawie w Belgii. Od poprzedniej środy do praktycznie końca kwietnia w kraju obowiązuje lockdown – na zewnątrz nie można spotykać się w grupach większych niż cztery osoby, zamknięte znów zostały salony fryzjerskie. Rząd wysłał również do domów na zdalne nauczanie młodzież, ponieważ – jak stwierdził premier Alexander de Croo – największy odsetek nowych zakażeń wykrywa się w grupie wiekowej 10‒19 lat.
W naszym regionie wciąż kiepsko wygląda sytuacja w Czechach, bo chociaż trzecia fala w kraju zdecydowanie opadła, to dziennie dalej notuje się tam ok. 8 tys. zakażeń. Na Węgrzech poluzowania obostrzeń można się spodziewać dopiero po świętach. Wówczas zmieni się czas obowiązywania godziny policyjnej, wprowadzonej jeszcze na początku listopada: w domu nie trzeba się będzie chować o 20, ale o 22. Godzina policyjna dalej będzie się kończyła o 5 rano. Powrotu dzieci do szkół nad Balatonem można się spodziewać w połowie kwietnia, o ile do tego czasu uda się zaszczepić mniej więcej jedną czwartą populacji.
Inaczej przedstawia się sytuacja w Wielkiej Brytanii. Długi lockdown oraz szybka akcja szczepień sprawiły, że Anglicy od dzisiaj zaczynają realizować plan stopniowego znoszenia obostrzeń. Przestaje dzisiaj obowiązywać np. nakaz pozostania w domach. Rząd jednak apeluje, aby w miarę możliwości wciąż ograniczać kontakty. Nadal zakazane jest przemieszczanie się po kraju bez ważnego powodu. Jeśli liczby opisujące epidemię wciąż będą spadać, to w połowie kwietnia dojdzie do kolejnego etapu rozmrażania kraju. Plan powrotu do normalności przedstawiony przez premiera Borisa Johnsona jakiś czas temu przewiduje, że w połowie czerwca Wielka Brytania powinna już działać jak w 2019 r.
Rząd w Londynie zastanawia się również nad kolejnymi krokami w akcji szczepień. Propozycja jest taka, aby najbardziej narażeni pracownicy – przede wszystkim służba zdrowia – jak również osoby po 70. roku życia od września zaczęli otrzymywać dawkę wspomagającą szczepionki. Chodzi o to, aby zabezpieczyć ich na wypadek rozpowszechnienia się nowych wariantów koronawirusa. Na razie jednak nie wiadomo, jak konkretnie miałoby wyglądać to rozwiązanie, tzn. czy byłaby podawana w ten sposób dawka tego samego producenta, czy innych.