Polskie władze rozważają zakup chińskiej szczepionki przeciwko Covid-19; rozmowy z Pekinem zainaugurował prezydent Andrzej Duda. Nie zapadła jednak jeszcze żadna decyzja w tej sprawie. Minister zdrowia zwraca uwagę, że nie ma badań, które dopuszczałyby do obrotu szczepionkę z Chin.
W Chinach opracowano cztery szczepionki przeciwko Covid-19, które zostały już zatwierdzone do użycia w tym kraju. W grudniu chińskie władze zatwierdziły do powszechnego użycia w Chinach kontynentalnych szczepionkę, opracowaną przez pekińską filię państwowej grupy farmaceutycznej Sinopharm, a później także preparat koncernu Sinovac. W lutym zielone światło od chińskich władz otrzymała również druga szczepionka Sinopharmu, opracowana przez wuhańską filię tej grupy, oraz specyfik stworzony wspólnie przez firmę CanSino Biologics i Akademię Wojskowych Nauk Medycznych.
W obecnych wytycznych chińskie władze nie zalecają jednak podawania w Chinach szczepionek osobom poniżej 18. i powyżej 59. roku życia z powodu niedostatecznych danych klinicznych dotyczących tych grup wiekowych.
Media ChRL podkreślają zainteresowanie krajowymi preparatami na świecie. W ubiegłym tygodniu chińskie MSZ podało, że Chiny przekazały szczepionki w ramach pomocy co najmniej 53 państwom rozwijającym się oraz uzgodniły ich sprzedaż do 27 krajów. Według państwowej prasy preparat Sinovacu trafił już m.in. do Turcji, Meksyku, Tajlandii, Malezji i na Filipiny, a specyfik pekińskiej jednostki Sinopharmu – na Węgry, do Serbii, Peru, Indonezji i Zimbabwe.
Węgierski rząd zawarł umowę z Chinami na dostawę chińskiej szczepionki w liczbie wystarczającej dla 2,5 mln osób (czyli 5 mln dawek). W minionym tygodniu preparatem chińskiej firmy Sinopharm zaszczepiony został premier Węgier Viktor Orban.
Kwestię możliwości zakupu szczepionek z Chin poruszył w poniedziałek - na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego - prezydent Andrzej Duda w rozmowie z przywódcą ChRL Xi Jinpingiem.
Jak informował prezydencki minister Krzysztof Szczerski kwestia ewentualnego zakupu chińskiej szczepionki będzie przedmiotem dalszych ustaleń na poziomie międzyrządowym.
Z kolei chińska agencja Xinhua podała, że Xi zaznaczył, że Chiny są skłonne dostarczyć Polsce szczepionki na Covid-19 w granicach swoich możliwości i w zależności od zapotrzebowania ze strony polskiej.
Rzecznik rządu Piotr Müller oświadczył w poniedziałek, że polski rząd nie podjął jeszcze decyzji ws. sprowadzania szczepionki chińskiej. "Analizujemy, jak wygląda sytuacja w innych krajach, które zdecydowały się na tego typu krok" - dodał.
Pytany o tę kwestię minister zdrowia Adam Niedzielski podkreślał w środę, że nie zna żadnych wyników badań, które dopuszczałyby do obrotu chińską szczepionkę przeciw koronawirusowi. "Więc na tę chwilę nie rekomenduję jej stosowania" - powiedział Niedzielski, dodając, że nie zapadła żadna decyzja w sprawie ewentualnego zakupu przez Polskę chińskich szczepionek.
Szef resortu zdrowia podkreślił, że najwyższą wartością i największym dobrem jest bezpieczeństwo pacjenta. A to bezpieczeństwo - jak mówił szef MZ - jest gwarantowane m.in. przez system oceny europejskiej, którego zwieńczeniem jest działalność Europejskiej Agencji ds. Leków. Tymczasem, jak podkreślił, w przypadku szczepionki z Chin nie rozpoczęła się nawet żadna procedura współpracy.
Niedzielski dodał, że Węgrzy, którzy sprowadzili już część dawek tej szczepionki nie przeprowadzili jeszcze "procesu certyfikacji procesu produkcyjnego, żeby była gwarancja jakości".
"Tak naprawdę nie mamy żadnych informacji konkretnych na ten temat, więc z tego punktu widzenia dopóki takie wyniki nie zostaną przeprowadzone wydaje się, że nie ma możliwości nawet, żeby polscy pacjenci byli na jakiejkolwiek ryzyko narażeni" - powiedział szef MZ.
Także główny doradca premiera ds. COVID-19 prof. Andrzej Horban wyraził opinię, że chińska szczepionka być może jest "niezła", ale nie zostały udostępnione żadne dane, dokumentacja i wyniki badań klinicznych.
Negatywnie o możliwości szczepień chińskim preparatem wypowiadał się w rozmowie z PAP prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Jerzy Duszyński. Jego zdaniem nie powinniśmy jeszcze w Polsce szczepić chińską szczepionką - po pierwsze, bo nie jest ona jeszcze dopuszczona przez Europejską Agencję Leków, a po drugie, nie należy łamać solidarności krajów UE.
"Mówimy o produkcie, który będzie dawany olbrzymiej liczbie osób. Ważna jest nie tylko jego efektywność, ale i to, jakie jest jego bezpieczeństwo. Choćby to, czy nie ma powikłań po podaniu szczepionki, czy jest ona czysta, z ilu składników jest produkowana, jakie konserwanty są tam użyte. To wszystko powinno być prześwietlane przez najlepszych specjalistów. Dane podawane przez producenta - np. z badań klinicznych - powinny być dokładnie przeanalizowane I dopiero wtedy produkt może wejść na rynek. To wszystko sprawdza Europejska Agencja Leków, która dopuszcza produkty na rynek UE. Mam wielkie zaufanie do tej agencji" - mówi prezes PAN.
Prof. Duszyński sam nie ma większych obaw co do bezpieczeństwa chińskiej szczepionki. "Jeśli chodzi o produkcję, jestem przekonany, że to jest dobrze robione. Ale to tylko moja intuicja. A to zdecydowanie za mało, by rozpocząć program szczepienia milionów, a może nawet i miliardów ludzi. Tu trzeba być bardzo ostrożnym. Tu nie może liczyć się intuicja, ale badania naukowe, kliniczne, protokoły, oceny najwyższych ekspertów. Stąd tak ważna jest ocena Europejskiej Agencji Leków" - komentuje naukowiec.
Innego zdania jest wirusolog prof. Włodzimierz Gut. "Może jestem czasami radykalny w swoich sądach, ale poszedłbym drogą Słowacji i Węgier. Na co mamy się oglądać? Przecież dopuszczone już w UE szczepionki do nas nie docierają w potrzebnej liczbie. Trwa jakaś wojna koncernów, która ma wymusić na klientach system aukcyjny. Można kupić szczepionkę z Chin i u nas szybko przeprowadzić badania na ochotnikach, jeżeli mamy jakieś wątpliwości. Potem udostępnić te wyniki - tak jak zrobił Izrael w przypadku Pfizera. Jeszcze za to nas Chińczycy będą po rękach całować, bo uwiarygodnimy ich produkt. Te wszystkie szczepionki oparte są na tym samym białku. Nie wierzę osobiście w to, że któraś jest zdecydowanie mniej skuteczna. Wszystkie są w mojej ocenie dobre i bezpieczne" - powiedział PAP prof. Gut.
Szef MON Mariusz Błaszczak informował, że kwestia zakupu chińskiej szczepionki miała być omawiana w środę na posiedzeniu rządowego zespołu zarządzania kryzysowego.
Należący do Sinopharmu Pekiński Instytut Produktów Biologicznych (BBPI) ogłosił w grudniu, że jego szczepionka zapobiega Covid-19 ze skutecznością 79 proc. Drugi specyfik Sinopharmu ma według producenta 72,5 proc. skuteczności.
Brazylijski instytut Butantan, który prowadził próby kliniczne specyfiku Sinovac, informował o 50-procentowej skuteczności w zapobieganiu objawowym przypadkom Covid-19 i 78-procentowej skuteczności w zapobieganiu przypadkom "od łagodnych do ciężkich".
Firma CanSino ogłosiła natomiast, że 28 dni po podaniu pojedynczej dawki szczepionka Ad5-nCoV chroni przed Covid-19 ze skutecznością 65 proc. oraz zapobiega ciężkiemu przebiegowi choroby w 90 proc.
Na razie Europejska Agencja Leków (European Medicines Agency - EMA) zatwierdziła stosowanie trzech szczepionek przeciw COVID-19. To szczepionki produkowane przez: AstraZeneca/Oxford, BioNtech/Pfizer (Comirnaty) oraz Modernę. Procedurze oceny poddawane są jeszcze kolejne trzy szczepionki: amerykańskie Novavax, a także Johnson & Johnson (Jannsen) oraz niemiecka Curevax. Na razie więc żadna chińska szczepionka nie została poddana ocenie EMA i nie jest przez nią zatwierdzona.