Kolejną sprawą, która wywołuje spór, jest kwestia medycyny pracy i abonamentów oferowanych przez pracodawców. Paradoksalnie medycyna pracy ma istotne znaczenie. Przede wszystkim jest ona obowiązkowa i płaci za nią pracodawca. Dlatego firma medyczna, z której usług skorzysta pracodawca, ma zapewniony stały dochód – okresowe badania są robione nawet raz do roku, w zależności od wykonywanego zawodu.
W MZ toczą się dyskusje z różnymi środowiskami – kto będzie mógł takie umowy z pracodawcą podpisywać. Czy nadal, jak do tej pory, firmy medyczne, czy też towarzystwo ubezpieczeniowe. Pracodawcy są za pozostawieniem status quo.
– Bezpośredni kontakt pracodawcy z firmą medyczną umożliwia mu analizowanie sytuacji zdrowotnej i profilaktyki zdrowia pracowników – przekonuje Anna Rulkiewicz, ekspert Pracodawców RP. I dodaje, że właściciele firm otrzymują analizy absencji chorobowych, zagrożeń, które się pojawiają w ich zakładzie pracy, czy też wskazań, które stanowiska pracy są szczególnie zagrożone i czym. Jej zdaniem wprowadzenie towarzystwa ubezpieczeniowego oznaczałoby pojawienie się dodatkowego pośrednika między pracodawcą a firmą medyczną.
Oznaczałoby to również stratę dla wielu niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej, które zawierają umowy z firmami. Przy okazji wiele z nich proponowało dodatkowe pakiety abonamentowe dla pracowników po preferencyjnych cenach. Jak wynika z przeprowadzonej niedawno przez nas sondy, zainteresowanie firm objęciem pracowników opieką zdrowotną rośnie.
Zgodnie z planami resortu abonamenty w ogóle nie będą brane pod uwagę. Partnerem oferującym dodatkowe ubezpieczenia mają być towarzystwa ubezpieczeniowe. To one będą mogły zawierać umowy ze szpitalami publicznymi czy też z pracodawcami. Na taką opcję już przygotowują się duże sieci, takie jak Lux Med i Medicover. Oprócz abonamentów oferują także własne ubezpieczenia.
Eksperci zwracają też uwagę, że obecny plan resortu zdrowia to przede wszystkim oszczędność dla NFZ, ale kosztem pacjentów. Dochodzić będzie do podwójnych opłat – pacjenci będą płacić jeszcze raz za te same usługi, które już mają teoretycznie w publicznej służbie zdrowia. Skusić do tego ma wyższa jakość usług. Już teraz – jak wynika z raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) – państwo oszczędza około 750 mln zł na pacjentach, którzy korzystają z prywatnej służby zdrowia. To jednak miałoby się przełożyć także na korzyści dla tych pacjentów, którzy zostaną tylko w NFZ. Jak przekonuje Dorota M. Fal z Polskiej Izby Ubezpieczeń, dzięki temu powinny zmniejszyć się kolejki do publicznych placówek. Część pacjentów zwolni miejsca, odchodząc do prywatnej służby zdrowia.