Zamierzamy wyemitować obligacje o wartości 100 mln zł, a dochód z emisji ma być przeznaczony m.in. na inwestycje w Centrum Zdrowia Dziecka - poinformował rzecznik CZD Paweł Trzciński. Resortowy zespół, zajmujący się restrukturyzacją CZD, wypowiada się krytycznie. Obecnie Centrum jest zadłużone na około 200 mln zł.

"Obligacje będą wyemitowane w ciągu kilku tygodni przy udziale profesjonalnej firmy, która uczestniczyła już w takich projektach dotyczących innych szpitali" - zapowiedział Trzciński.

Dodał, że obligacje emitują liczne szpitale w Europie. "Wpływy z emisji mają być przeznaczone na bieżącą sytuację w centrum i na inwestycje" - podkreślił rzecznik CZD. Jako pierwsze o planach CZD dot. emisji obligacji poinformowało radio RMF FM.

Piotr Pobrotyn - szef zespołu powołanego przez ministra zdrowia, który pracuje nad planem restrukturyzacji CZD - powiedział PAP, że będzie negatywnie rekomendował ministrowi pomysł dotyczący obligacji.

"Można rozważać emisję obligacji, ale nie na tym etapie. Najpierw należy przygotować bilans działalności CZD, które generuje długi. W tym momencie obligacje nie rozwiążą problemu, zwiększą natomiast zadłużenie CZD" - podkreślił Pobrotyn, który jest dyrektorem Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Dodał, że zespół w ciągu trzech miesięcy przedstawi rekomendacje dot. planu restrukturyzacji Centrum.

Kto będzie gwarantował obligacje?

Jak powiedział PAP ekonomista Marek Zuber, pytaniem jest, kto będzie gwarantował obligacje wyemitowane przez CZD. "Jeśli nie będzie gwarancji ze strony właściciela, że w razie niepowodzenia, jakichkolwiek problemów, obligacje zostaną wykupione, trudno będzie je sprzedać" - dodał. "Chyba, że nabycie obligacji będzie się łączyło z dodatkową korzyścią" - zaznaczył Zuber. Mogłoby to być np. korzystanie przez kupca obligacji ze sprzętu lub nieruchomości CZD - dodał.

CZD - z powodu braku pieniędzy - na początku października ograniczyło planowe przyjęcia pacjentów do czterech klinik. Pomoc udzielana jest chorym z zagrożeniem życia lub z możliwością pogorszenia stanu zdrowia.

Plan przedstawiony przez dyrektora CZD prof. Janusza Książyka był analizowany przez ekspertów m.in. z resortów finansów i skarbu oraz Banku Gospodarstwa Krajowego i Agencji Rozwoju Przemysłu. Eksperci wskazali, że plan posiada braki formalne i wymaga korekty, gdyż nie był poprzedzony wystarczającymi analizami, jest nieadekwatny do przychodów. Resort skarbu ocenił, że koszty powinny spaść o 48 mln zł, a nie o 23 miliony.

Plan naprawczy zawierał m.in. likwidację wybranych stanowisk pracy

Plan naprawczy przedstawiony przez CZD przewidywał obniżenie kosztów wynagrodzeń przez m.in.: likwidację wybranych stanowisk pracy, ograniczenie umów cywilno-prawnych, wprowadzenie systemu pracy ciągłej w wybranych komórkach organizacyjnych, zmianę systemu dyżuru medycznego w części klinik, politykę niezatrudniania pracowników, którzy rozwiązują umowy po uzyskaniu uprawnienia do świadczeń emerytalnych, ograniczenie godzin nadliczbowych. Planowane oszczędności z tego tytułu miały wynieść w ciągu dwóch lat 6,6 mln zł, co jest równoważne likwidacji 90 etatów.

W planie przewidziano także obniżenie kosztów zużywanych leków, materiałów medycznych, odczynników. Oszczędności miały wynieść 10,5 mln zł w ciągu dwóch lat. Zgodnie z planem w CZD miało nastąpić obniżenie kosztów obsługi zadłużenia poprzez uzyskanie kredytu restrukturyzacyjnego w Banku Gospodarstwa Krajowego. Planowane oszczędności z tego tytułu miały wynieść do 2,2 mln zł.

O kłopotach CZD zaczęło być głośno na początku września, kiedy Książyk wysłał list do Arłukowicza, w którym apelował o pomoc finansową i o ratowanie placówki. Trzciński mówił wówczas, że sytuacja placówki od dawna jest dramatyczna i wielokrotnie informowano o niej m.in. resort zdrowia. W odpowiedzi Arłukowicz podczas konferencji prasowej podkreślał, że CZD musi być dostosowane do realnych warunków funkcjonowania. Zapewniał też, że nikt nie kwestionuje jakości świadczeń medycznych wykonywanych w tej placówce, a jedynie sposób zarządzania.