Ekspert w Programie Pierwszym Polskiego Radia zwracał uwagę, że okres epidemii koronawirusa jest groźny dla pacjentów onkologicznych nie tylko z powodu możliwego zakażenia.
"Musimy zmierzyć się z wielkim problemem organizacyjnym i przede wszystkim dążyć do tego, żeby edukować społeczeństwo i pacjentów, że więcej szkody będzie z powodu zachorowania i opóźnionej diagnozy na nowotwory u ludzi aniżeli konsekwencji związanych z samym koronawirusem" - ocenił Meder.
Przypomniał, że naukowe towarzystwa onkologiczne w Polsce wydały odpowiednie zalecenia i standardy postępowania, które były systematycznie wdrążane we wszystkich regionalnych centrach onkologicznych w Polsce i w ośrodkach onkologii akademickiej. "Myślę, że koledzy w Polsce szybko przyjęli te standardy. Natomiast wielkim problemem stało się to, że pacjenci ze strachu przestali zgłaszać się na badania, spadła znacząco liczba zielonych kart DiLO, załatwiających szybką diagnostykę onkologiczną" - wskazał Meder.
Przytoczył analizy opracowane przez ekspertów z USA i Wielkiej Brytanii, które pokazują, że trzymiesięczne opóźnienie rozpoznania choroby powoduje o 10 proc. gorsze wyniki leczenia w perspektywie 10 lat. "Natomiast jeżeli jest to opóźnienie o sześć miesięcy, a wszystko wskazuje na to, że będzie coraz więcej takich pacjentów również w Polsce, wpływa to na pogorszenie wyników leczenia aż o 30 proc. To pokazuje wagę problemu" - podkreślił ekspert.
"W skali kraju szacujemy, że w granicach 30 proc., w niektórych sytuacjach nawet do 40 proc., były opóźnione terminy rozpoczęcia planowych operacji onkologicznych ze względu na występowanie różnych ognisk (zakażeń - PAP), również w szpitalach onkologicznych, i w związku z tym z uszczupleniem personelu" - zaznaczył Meder.
Dodał, że również sami pacjenci nie stawiali się na planowe zabiegi radioterapii lub chemioterapii w obawie przed zakażeniem koronawirusem.
Prezes Polskiej Unii Onkologii przyznał jednocześnie, że obecnie sytuacja się poprawia. "To powoli zostaje uświadomione przez społeczeństwo i widzimy, że z każdym tygodniem coraz więcej pacjentów przychodzi. Mamy reżim sanitarny wdrożony we wszystkich szpitalach onkologicznych" - zastrzegł.
Zaapelował o stosowanie się do zaleceń sanitarnych. "To są proste zasady postępowania: maseczki, dystans, mycie częste rąk i dezynfekcja. To właściwie spowoduje, że będzie mniejsze prawdopodobieństwo wstępowania takich zakażeń. To jest czysty apel, abyśmy troszczyli się o swoich bliźnich. Nie stosujmy postaw egoistycznych. Nas też może spotkać możliwość zakażenia się, a przez to że będziemy stosowali ten reżim sanitarny, zmniejszymy prawdopodobieństwo rozprzestrzeniania się tego wirusa" - podkreślił ekspert.