Wygląda na to, że kryzys lekowy został zażegnany. Pytanie tylko, na jak długo.
Lista deficytowych leków w sprzedaży aptecznej liczy obecnie 21 pozycji. To najlepszy wynik od co najmniej roku, czyli czasu, w którym na polskim rynku zaczęły występować braki podstawowych produktów – wynika z najnowszego raportu portalu GdziePoLek.
Przed rokiem w sierpniu pacjenci nie mogli kupić aż 40 leków, a w grudniu już 50. Obecnie nie tylko jest większy wybór, lecz także nie ma problemu z dostępem do najważniejszych grup medykamentów, z którymi występowały problemy w przeszłości. Mowa o produktach zawierających przeciwcukrzycową metforminę, przeciwpadaczkowy lewetyracetam czy specyfikach na tarczycę z lewotyroksyną (Euthyrox). Do aptek wróciły też długo niewidziane preparaty, takie jak Jodid przepisywany na niedobór jodu. Eksperci zaznaczają, że choć sytuacja jest lepsza, to jednak nie idealna. Dostępność leków nie jest bowiem taka sama w całym kraju, pacjenci w mniejszych miejscowościach mogą doświadczać problemów, których nie mają chorzy w większych miastach. Sytuacja cukrzyków czy osób z padaczką się poprawiła, pogorszyła się natomiast u osób z nadciśnieniem czy leczących się z choroby alkoholowej. Wśród brakujących pozycji jest np. Nitrendypina EGIS stosowana na nadciśnienie. Na razie wiadomo tylko, że lek ma wrócić do aptek jeszcze w tym roku. Na próżno też szukać w aptekach Anticolu, czyli specyfiku dla uzależnionych od alkoholu. Ma się tam pojawić już we wrześniu, ale potem znowu może być problem z dostępem, bo z uwagi na brak substancji czynnej nie przewiduje się wznowienia jego produkcji w najbliższym czasie.
Zdaniem ekspertów to, jak w kolejnych miesiącach będzie kształtowała się sytuacja, zależy w dużej mierze od tego, czy zaczną być widoczne konsekwencje zamknięcia fabryk farmaceutycznych w Chinach w pierwszej połowie roku.
‒ Także z najnowszego raportu KE wynika, że w Europie trzeba liczyć się z brakiem wielu leków. Dlatego konieczne są działania, które pozwolą uniezależnić ich produkcję od Chin. Jednym z rozwiązań jest przenoszenie fabryk do Europy czy utworzenie Centralnej Apteki Unijnej, z której będą mogły korzystać poszczególne kraje w razie wystąpienia u nich braków – wyjaśnia mgr farm. Olga Sierpniowska, ekspert portalu GdziePoLek. Jednak wdrożenie takiego rozwiązania wymaga czasu.
Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej przekonuje jednak, że mogą zdarzyć się czasowe wstrzymania produkcji z powodu zmiany linii technologicznej czy braku surowca, ale będą raczej krótkotrwałe i nie powinny dotyczyć najważniejszych leków.
– Widać, że przynosi skutki walka z mafią lekową. Zadziałało też zaostrzenie kar za nielegalny wywóz leków – ocenia.
Zdaniem ekspertów sytuacja powinna być też stabilna w przypadku leków na przeziębienie, których deficyt był zazwyczaj widoczny w sezonie jesiennym. Można oczekiwać, że w tym roku więcej osób niż zwykle zaszczepi się na grypę, do czego przyczyni się rozszerzenie refundacji na szczepionkę przez MZ. No i, co podnosi Tomków, nauczyliśmy się nosić maski, a one chronią nie tylko przed COVID-19, lecz także przed innymi infekcjami.