„Musimy oswoić się i żyć z koronawirusem. Mieć świadomość, że będzie z nami przez wiele, wiele lat, dopóki nie będzie skutecznej profilaktyki. Stąd też, by nie doszło do tragedii związanej ze wzrostem umieralności na inne schorzenia niż koronawirus, należy jak najszybciej otwierać ochronę zdrowia” – powiedział profesor w rozmowie z PAP.
Zwrócił uwagę na to, że ludzie chorują jak dotychczas, zarówno na choroby o ostrym i nagłym przebiegu, jak i przewlekłe. Dlatego też trzeba szybko przywracać dostępność systemu opieki zdrowotnej dla wszystkich potrzebujących pacjentów i wracać do normalności, tym bardziej, że koszty leczenia chorób zaawansowanych są bardzo wysokie, a terapia w zaawansowanym stadium choroby jest w większości przypadków nieskuteczna.
„W tej chwili, pewnie i słusznie, skupiliśmy się na diagnostyce, leczeniu pacjentów z chorobą COVID-19, ale to się już odbiło na leczeniu innych schorzeń. Musimy tę tendencję zmienić. Uruchomić i otworzyć na wszystkie inne dyscypliny medycyny. Jest przecież wiele innych chorób, z powodu których też się umiera. Lepiej też leczyć choroby w stanie niezaawansowanym, bo daje to większe szanse na pełne wyleczenie” – podkreślił.
Dodał, że w tej chwili w Polsce, w obliczu epidemii, wielu pacjentów odkłada wizytę u lekarza pomimo niepokojących dolegliwości. Jego zdaniem, trzeba to pilnie zmienić.
„Musimy powiedzieć znowu naszemu społeczeństwu, że ma bezpieczny dostęp do specjalistów, poradni, szpitala. W tej chwili dochodzi do opóźnienia diagnozy, bo podmioty lecznicze są źródłem zakażenia. Ważne jest edukowanie chorych i mówienie im: nie zaniedbujcie się, musicie się leczyć” – stwierdził.
Przypomniał, że w tej chwili w Polsce na nowotwory choruje ponad 1 mln osób. Dlatego też, jego zdaniem, każdy moment na otwarcie opieki zdrowotnej jest właściwy, jeśli spełnione będą podstawowe warunki – zapewnione środki ochrony i dezynfekcji, bezpieczeństwo placówek oraz powszechność testów diagnostycznych.
„Musimy przede wszystkim zabezpieczyć środki ochrony osobistej i dezynfekcji szpitali, poradni i jak najszybciej wprowadzić powszechność wykonywania testów. Gdybyśmy spełnili te wymogi, moglibyśmy powiedzieć o bezpieczeństwie opieki zdrowotnej w Polsce” - stwierdził.
Profesor zapytany, jak powinno wyglądać przywracanie funkcjonowania w opiece medycznej, mówił o pewnych etapach, które jednak powinny następować „dość szybko”. W pierwszej kolejności powrócić należy do leczenia specjalistycznego w Ambulatoryjnej Opiece Specjalistycznej.
Prezes NRL przypomniał, że jest ona w tej chwili niedostępna dla pacjentów za wyjątkiem usług związanych z chorobami układu krążenia oraz onkologiczno-hematologicznymi. Wyraził też opinię, że otwieranie ambulatoryjnej opieki powinno iść w parze ze wzrostem dostępności do szpitali. Jednak warunkiem koniecznym, by było to możliwe i bezpieczne, jest wykonywanie testów diagnostycznych w kierunku wirusa SARS-CoV-2 każdemu pacjentowi, który trafia na oddział, z dobowym wyprzedzeniem, by zmniejszyć do minimum ryzyko zakażenia.
„Gdy będziemy mieć większą kontrolę nad rozprzestrzenianiem się epidemii, będziemy mogli uruchamiać np. planowe zabiegi. Otrzymamy też większą pewność, że nie doprowadzimy do zamknięcia oddziału” – wyjaśnił prof. Matyja.
Nie wykluczył, że do zakażeń będzie i tak dochodzić, ale trzeba zrobić wszystko, by zapewnić odpowiednie warunki organizacyjne.
Przyznał też, że epidemia wymusiła w podstawowej opiece zdrowotnej zdalne usługi – teleporady, które okazały się w pewnej mierze i w niektórych przypadkach dobrym sposobem leczenia. Niemniej jednak trzeba jak najszybciej również tutaj przywracać bezpośredni kontakt lekarz-pacjent, bo zdalna diagnoza niesie ze sobą większe prawdopodobieństwo błędnego rozpoznania choroby, a w konsekwencji nieskutecznego leczenia.
„Oparcie leczenia wyłącznie na wywiadzie, to nie jest pełne badanie. Na kompleksowe badanie pacjenta składa się wywiad, badania fizykalne oraz badania dodatkowe. To pełny sposób diagnostyki choroby. Musimy do takiej formy badania jak najszybciej powrócić” – stwierdził.