Rząd zyska narzędzia do walki z koronawirusem. Zaproponowane rozwiązania budzą jednak kontrowersje, bo ograniczają prawa i wolności.

Projekt specustawy, która ma wzmocnić możliwości państwa w walce z epidemią, pojawił się w niedzielę wieczorem. Wczoraj pracował nad nim Sejm. − Ta ustawa dotyczy każdego obszaru, który może być wykorzystany do ograniczenia i przeciwdziałania epidemii, jeżeliby takowa miała miejsce − tłumaczy w rozmowie z DGP wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

Rząd dostaje do rąk nowe narzędzia: będzie mógł wpływać na obrót lekami (np. wprowadzić ceny maksymalne), znacznie szybciej mobilizować aparat państwa (w tym wojsko czy samorządy), a w razie potrzeby także przedsiębiorców (np. odpłatnie korzystać z ich pojazdów). Będzie mu wolno kupować towary i usługi potrzebne do zwalczania wirusa z pominięciem prawa zamówień publicznych. Jeśli do przeciwdziałania epidemii będzie konieczna budowa czy przebudowa obiektu, wolno będzie pominąć przepisy prawa budowlanego, o planowaniu przestrzennym czy o ochronie zabytków. Pojawią się też instrumenty ograniczające prawa i wolności obywateli, np. przymusowa hospitalizacja czy 21-dniowa obowiązkowa kwarantanna. − Obywatel powinien czasem rezygnować z części wolności w imię wyższej konieczności. Tu jednak takiej konieczności nie widzę − komentuje dr Piotr Kładoczny, szef działu prawnego Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.