OZZL w opublikowanym w czwartek liście pogratulował Morawieckiemu wyboru na stanowisko Prezesa Rady Ministrów. "Z zadowoleniem zauważyliśmy, że sprawy publicznej ochrony zdrowia znalazły poczesne miejsce w Pana expose i zostały uznane przez Pana za pierwsze arcyważne zadanie rządu. Naszą nadzieję budzi zwłaszcza zapowiedź skokowego wzrostu nakładów na publiczną ochronę zdrowia" – napisał przewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel.
"Obok zadowolenia i nadziei, Pańskie expose wzbudziło w nas też pewien niepokój. Nie usłyszeliśmy bowiem żadnych konkretów, które mogłyby uwiarygodnić Pańskie zapowiedzi" – wskazał.
Jeśli obiecany wzrost nakładów oznacza 6 proc. PKB w roku 2025, jak przewiduje uchwalona niedawno ustawa, to oznacza to brak poprawy, a jedynie utrwalenie obecnego kryzysu - ocenia związek. "6 proc. PKB przeznaczone na lecznictwo za osiem lat będzie bowiem oznaczać tyle, co obecne 4,5 proc. Taki będzie skutek wzrastającej liczby osób korzystających z pomocy medycznej oraz postępu medycyny skutkującego szerszym zastosowaniem drogich metod diagnozowania i leczenia" – napisał Bukiel.
OZZL poinformowało, że liczy, iż zgodnie z oczekiwaniem Polaków, wyrażonym np. w obywatelskim projekcie ustawy złożonym ostatnio do Sejmu, rząd spowoduje wzrost nakładów na publiczną ochronę zdrowia do co najmniej 6,8 proc. PKB w roku 2021. "Wtedy faktycznie będzie to wzrost +skokowy+ i może przynieść obiecaną poprawę" – ocenił przewodniczący związku.
OZZL ucieszyły słowa premiera, że rząd nie chce aby Polacy pracowali najdłużej, lecz efektywnie za godną płacę. "Mamy nadzieję, że odnosi się to również do publicznej służby zdrowia. Dotychczas bowiem obowiązywała w niej zasada dokładnie odwrotna. (…) Nadmiernie długa praca została wręcz wbudowana w mechanizm funkcjonowania publicznej ochrony zdrowia i bez niej szpitale nie mogłyby w ogóle działać" – stwierdził przewodniczący Zarządu Krajowego OZZL.
Skwitował, że "dla rządzących jest to rozwiązanie wygodne, bo ukrywa dramatyczny niedobór lekarzy i pozwala na oszczędności na wynagrodzeniach".
"Organizacje lekarskie od lat próbowały skłonić kolejne rządy do naprawy tej nieprawidłowości, jednak bezskutecznie. Dlatego ostatnio tysiące polskich lekarzy, zwłaszcza lekarzy rezydentów, wypowiedziało tzw. klauzulę opt-out, czyli zgodę na pracę w wymiarze dłuższym niż 48 godzin tygodniowo. Mamy nadzieję, że poprze Pan te działania i podejmie natychmiastowe kroki – we współpracy z lekarzami – które zapobiegną paraliżowi wielu polskich szpitali" – napisał Bukiel.
Poinformował, że lekarze oczekują spotkania z premierem w sprawie rozwiązania najpilniejszych problemów publicznego lecznictwa.
"Jeżeli mamy się stać – jak Pan apelował – częścią dobrej zmiany w ochronie zdrowia, to musimy mieć wpływ na to, jak ta ochrona zdrowia funkcjonuje. Nie można oczekiwać od nas współodpowiedzialności i współpracy bez dania nam prawa do współdecydowania. Nasze dotychczasowe doświadczenia w tym względzie z kolejnymi rządami RP są negatywne. Chcielibyśmy liczyć, że teraz to się zmieni" – wskazał OZZL.
Od października lekarze i przedstawiciele innych zawodów medycznych prowadzą protest, domagając się m.in. zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB od 2021 r. oraz wzrostu wynagrodzeń. Lekarze zapowiedzieli, że w placówkach na terenie całego kraju będą wypowiadać klauzulę opt-out (jej podpisanie jest przez lekarza dobrowolne i oznacza zgodę na wydłużenie czasu pracy, dzięki czemu szpitale mogą zapewnić obsadę lekarską przez całą dobę). W tych placówkach, w których klauzulę wypowiedziała znaczna część lekarzy, istnieje ryzyko problemów z obsadą dyżurów lekarskich.
MZ podało w środę, że klauzulę opt-out wypowiedziało dotychczas ok. 3,3 tys. lekarzy rezydentów i specjalistów. Skala zjawiska jest różna w poszczególnych regionach i placówkach.