Wartość amerykańskiej waluty spadła poniżej 4 zł, czym osiągnęła najniższe notowania od dwóch lat.

Złoty systematycznie umacnia się od miesięcy. W relacji do dolara i euro jest o ponad 10 proc. wyżej niż przed rokiem. W dolarach rozliczane są paliwo lotnicze oraz noclegi w przypadku egzotycznych kierunków turystycznych, zarówno tych bliższych jak, Egipt czy Tunezja, jak i dalszych, takich jak Meksyk, Zanzibar czy Kenia. W innych krajach usługi płatne są w euro. Umocnienie złotego będzie więc działać korzystnie przede wszystkim na ceny egzotycznych wyjazdów. Klienci nie odczują jednak istotnej zmiany od razu. Najwcześniej zimą – pod warunkiem że trend na rynku się utrzyma.

– Na razie to przede wszystkim dobra informacja dla biur podróży. Dzięki umocnieniu się złotego ich marża rośnie, a to oznacza możliwość odrobienia strat poniesionych z powodu pandemii – mówi Andrzej Betlej, ekspert Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA. Dodaje, że w turystyce dwa chude lata odrabia się przez pięć lat. Bardzo słabe były 2020 r. z powodu pozamykanych granic, co uniemożliwiało podróżowanie, oraz 2022 r. z powodu drastycznej podwyżki kosztów działalności. Wskutek tego w ubiegłym roku, przy przychodach na poziomie 13 044 mln zł, czyli większych o 77, 4 proc. rok do roku, zysk branży wyniósł 160,7 mln zł, czyli był o jedną czwartą niższy niż rok wcześniej. W przeliczeniu na klienta wyniósł on nieco ponad 47 zł, podczas gdy w przedpandemicznym 2019 r. oscylował w okolicy 70 zł.

Biura podróży przyznają, że pojawiła się okazja do podreperowania finansów. Wyliczają, że w tym roku ich marża powinna dobić do poziomu sprzed pandemii, kiedy wynosiła 2–3 proc. W 2022 r. było to 1,2 proc. Twierdzą też, że nie zyskują wprost proporcjonalnie do tego, jak spada dolar.

– W obawie przed dalszym osłabianiem się złotego zdecydowaliśmy się w I kw. na zabezpieczenie walutowe. Efekt jest taki, że dziś cena dolara jest korzystniejsza niż ta, którą mamy zagwarantowaną z tego tytułu – tłumaczy Maciej Szczechura, prezes zarządu Rainbow. Dodaje, że cena wycieczki nie zależy tylko od ceny waluty.

– Wpływ ma też dostępność oferty, to, jak postępuje konkurencja oraz jak kształtuje się popyt. A ten ostatni ma się bardzo dobrze. Dotyczy to nie tylko lata. Przedsprzedaż zimy, w której dominuje egzotyka, również wypada lepiej niż przed rokiem – tłumaczy.

Itaka wylicza, że na zimę ma dziś o 120 proc. więcej rezerwacji niż rok temu. Andrzej Betlej dodaje, że w tym roku można wręcz oczekiwać historycznych wyników branży.

Piotr Henicz, wiceprezes Itaki, tłumaczy, że umacnianie się złotego i niższe ceny paliw już wpływają na cenę świadczeń. – Dzięki stabilnym kursom walut aktualna średnia cena sprzedaży wyjazdów jest zaledwie 9,6 proc. wyższa niż rok temu, a oferty na zimę tylko o 13,2 proc. – wyjaśnia. Marcin Szczechura zwraca natomiast uwagę, że inflacja szaleje na całym świecie, co skłania hotelarzy do podnoszenia cen. Umacnianie się złotego, jak tłumaczy, niweluje te podwyżki.

Jak mówi Piotr Sućko, członek zarządu i współwłaściciel Funclub, z powodu mocnego złotego biura mogą być skłonne do przedłużenia oferty first minute na zimę. Ale też do tego, by nie podnosić cen wycieczek, jak zwykle to robią z powodu zakończenia przedsprzedaży.

Na polepszenie oferty będzie wpływać również sukcesywny spadek cen paliwa lotniczego – dziś litr kosztuje 3,51 zł wobec 5,21 zł przed rokiem. To jednak też jest kupowane w ramach kontraktów trwających od kilku miesięcy do roku. Dlatego faktyczne obniżki będą odczuwalne z czasem, bliżej końca tego roku. A to już będzie miało przełożenie na wszystkie wyjazdy, zarówno te dalekie, jak i w granicach Europy. Oczywiście jeśli jednocześnie polska waluta pozostanie nadal silna. Piotr Sućko zwraca uwagę, że na rynku pojawiają się bilety lotnicze w atrakcyjnych cenach, ale jest to w mniejszym stopniu efekt obniżki kosztów paliwa, a w większym rosnącego popytu i tego, że tour operatorom łatwiej jest zapełnić samoloty. ©℗

Silny złoty równoważy inflacyjne wzrosty cen