Hitem tegorocznego lata jest Grecja. Chętnie wybieramy się również na egzotyczne wyjazdy, za które skłonni jesteśmy zapłacić ponad 9 tys. zł
Mimo głośnych problemów, jak ten z awarią samolotu lecącego z Turcji do Poznania, biura podróży przeżywają oblężenie. Przybywa Polaków, którzy decydują się na zorganizowany wypoczynek. TravelData, firma specjalizująca się w rynku turystycznym, szacuje, że ich liczba jest o 20 proc. większa niż w analogicznym okresie roku ubiegłego (styczeń – sierpień 2013 r. do stycznia – sierpnia 2014 r.). W ubiegłym roku na zorganizowane przez biuro wakacje wybrało się prawie 1,8 mln turystów. Ten rok ma być znacznie lepszy. Jeszcze na przełomie maja i czerwca sektor szacował wzrost w liczbie kupujących wakacje na mniej niż 15 proc.
Ożywienie na rynku potwierdzają same biura. TUI Poland deklaruje wzrost sprzedaży na poziomie 20 proc. Tym samym jak podsumowuje Marek Andryszak, prezes firmy, na wakacje wyśle w sumie w tym roku 250 tys. klientów. Do większych, sięgających 34,7 proc. wzrostów przyznaje się Rainbow Tours. Firma wyliczyła, że do końca czerwca zrobiła 153 385 rezerwacji. Dla porównania rok wcześniej było ich 113 905. Neckermann w ostatnich tygodniach notuje nawet 40-proc. wzrost w sprzedaży wycieczek.
– Już teraz możemy powiedzieć, że będzie to bardzo udany dla nas sezon. W sumie mamy 15 proc. większą sprzedaż od tej z ubiegłego roku – chwali się Magda Plutecka-Dydoń z Neckermann Polska.
Ale to niejedyny trend, który cieszy touroperatorów. Innym jest coraz większe zainteresowanie droższymi wyjazdami. Mniejszy wzrost popytu na wczasy w Turcji, Tunezji i Egipcie nie jest spowodowany wyłącznie wydarzeniami określanymi mianem arabskiej wiosny, ale też zmianą gustów wśród polskich turystów.
– Kierunkiem, który bije w tym roku rekordy, jest Grecja. Dane z lotnisk na koniec lipca wskazują na wzrost wylotów czarterami do tego kraju na poziomie o ponad 45 proc. wyższym. W zeszłym roku wyleciało z nimi 297 tys. turystów z naszego kraju – wskazuje Andrzej Betlej, ekspert TravelData.
Na trzy tygodnie przed wylotem do tego kraju trzeba zapłacić za wycieczkę od 1690 zł za tydzień w trzygwiazdkowym hotelu do 2690 zł za wypoczynek w pięciogwiazdkowym obiekcie. Dla porównania wycieczki do Hiszpanii sprzedają się zaledwie o kilka procent lepiej niż przed rokiem, na co wpływ ma częściowo konkurencja, jaką dla biur stwarzają tanie linie lotnicze.
Podobnie jest w przypadku tanich kierunków, których sprzedaż nie rośnie już jak w latach poprzednich o 30–40 proc. Do Egiptu, według wstępnych szacunków, wycieczki w tym roku wykupi ok. 280 tys. osób. W 2012 r. było ich 396 tys. Sprzedaż do Tunezji spodziewana jest na poziomie ok. 110 tys., czyli aż o 50 tys. niższym niż w dobrym dla tego kierunku okresie końca ostatniej dekady. Zainteresowanie droższymi wyjazdami wynika również z tego, że klienci preferują wycieczki samolotowe w miejsce tańszych autokarowych oraz takich, gdzie trzeba dojechać samemu. Według wyliczeń TravelData wzrost popytu na czartery można obecnie obserwować na poziomie blisko 25 proc., a autokarem na niewiele ponad 5 proc. Tymczasem w przypadku imprez z dojazdem własnym mamy do czynienia ze spadkiem o ponad 10 proc.
Koniunkturę na rynku napędza optymizm konsumencki, bazujący na przekonaniu o wyjściu gospodarki ze spowolnienia. W sferze dochodów panuje przekonanie o lepszej dynamice wzrostu wynagrodzeń realnych.
– W pierwszym półroczu zwiększyły się one w sferze przedsiębiorstw o ponad 3,5 proc., co jest zdecydowanie najlepszym wskaźnikiem od 2008 r., który był zresztą rokiem najlepszej koniuntury dla zorganizowanej turystyki w Polsce. Do tak dużego realnego wzrostu przyczyniła się niska inflacja, która w ostatnich miesiącach wynosiła 0,2–0,3 proc. – tłumaczy Andrzej Betlej.
Rosnący popyt na wycieczki przekłada się na ceny. W pierwszej połowie sierpnia ceny wycieczek były średnio o 30 zł wyższe od zeszłorocznych.
Wcześniej natomiast ceny były o 90–120 zł niższe niż przed rokiem. Był to skutek zbyt dużych programów przygotowanych przez touroperatorów. Co z kolei doprowadziło do nadpodaży wycieczek; szczególnie widocznej na przełomie maja i czerwca. Na skutek cięć programów (wówczas wydawały się one o ok. 15 proc. większe od zapotrzebowania) nadpodaż zniknęła, a tym samym nie było potrzeby walczyć o klienta ceną.
Jeżeli nie nastąpi istotne osłabienie złotego, ceny będą jednak stopniowo spadać zgodnie z logiką zbliżającego się końca sezonu. W efekcie można spodziewać się, że ich poziom będzie o około 100 zł niższy niż przed rokiem.
Trzeba jednak pamiętać, że w ubiegłym roku touroperatorom idealnie udało się dopasować podaż do popytu. W związku z tym nie musieli obniżać mocno cen, także w ofercie last minute.
Mimo dobrego sezonu największym 30 biurom podróży, odpowiadającym za 80 proc. rynku, nie uda się powtórzyć wyniku z 2013 r., kiedy to ich zysk przekroczył 80 mln zł. Wstępne szacunki wskazują, że sięgnie on ok. 50 mln zł. Wszystko zależy od tego, jak będzie wyglądać sprzedaż we wrześniu, czyli w końcówce sezonu, oraz jaki popyt na wycieczki będzie zimą.
Wiele wskazuje, że dobra koniunktura na rynku powinna się utrzymać w kolejnych miesiącach. Zwłaszcza że prognozowane jest utrzymanie wysokiej dynamiki wzrostu wynagrodzeń. Dodatkowo sprzyjać temu będzie niska inflacja, na którą z kolei wpływ będą miały niskie ceny żywności spowodowane w dużej mierze rosyjskim embargiem na wiele krajowych artykułów żywnościowych.
Branża podziela ten pogląd. Utwierdza ją w nim bardzo dobra sprzedaż wycieczek na nadchodzący sezon zimowy.
– Notujemy 200-proc. wzrost w sprzedaży tego rodzaju ofert – tłumaczy Marek Andryszak.
W Rainbow Tours liczba rezerwacji zwiększyła się o 31 proc. z 9983 do 13 052. Hitem są wyjazdy realizowane bez przesiadek dreamlinerem do Meksyku, Tajlandii, RPA, Wietnamu, na Kubę oraz Sri Lankę.
Ze sprzedaży zadowolone są również biuro Neckermann oraz LogosTours, znane przede wszystkim z wyjazdów w egzotyczne miejsca. Jak deklaruje pracownik działu rezerwacji tego ostatniego, popyt jest większy o ponad 10 proc.
– Zauważamy bardzo pozytywną tendencję. Kilka lat temu w dalekie podróże wybierały się osoby starsze z roczników 1948–1952. W tym roku widzimy zainteresowanie wyjazdami również wśród młodszych turystów urodzonych w latach 1968–1970 – dodaje.
Z kolei Neckermann przyznaje się do 54-proc. wzrostu sprzedaży w kategorii wyjazdów egzotycznych.
Eksperci podkreślają, że większa liczba wyjazdów w odległe zakątki to w dużej mierze zasługa samych touroperatorów. Dbają nie tylko o stałą rozbudowę oferty (dogodne połączenia, bezpośrednie z Polski), ale i o ceny, które zaczynają być dostępne dla większej liczby turystów. Na egzotyczny wyjazd można wybrać się już od ok. 3 tys. zł od osoby.

To będzie bardzo dobry sezon dla większości touroperatorów

Ile egzotyki w ofertach naszych biur

Z biurem podróży można dotrzeć w coraz odleglejsze zakątki świata. Popularne są np. Antarktyda, Szetlandy czy Angola. Dwunastodniowa objazdówka po ostatnim z tych krajów (niedawno dołączył do oferty touroperatorów) kosztuje ok. 20 tys. zł od osoby. Z kolei za rejs statkiem na Szetlandy trzeba zapłacić ponad 15 tys. zł od osoby, a na Antarktydę niemal 30 tys. zł. Można się też wybrać w rejs po Morzu Południowochińskim (Hongkong, Makao, Tajwan, Wietnam, Singapur, Bangkok). To koszt 9300 zł plus ok. 200 dol. obowiązkowych napiwków dla załogi. Za podobną cenę można wypocząć przez 9 dni na Wyspach Cooka na Oceanie Spokojnym, ale w hotelu 3-gwiazdkowym bez wyżywienia, a dodając 1000 zł – na Fidżi, w obiekcie o podobnym standardzie. Jeśli wybierzemy hotel z pełnym wyżywieniem, cena wzrośnie do ponad 30 tys. zł. Stosunkowo nowym kierunkiem jest Gambia. Tydzień w 3-gwiazdkowym hotelu ze śniadaniami w Kololi o koszt ok. 2500 zł od osoby. Ale z biurem można polecieć też do Omanu, w którym w styczniu wypoczniemy w hotelu 5-gwiazdkowym ze śniadaniami za ok. 4400 zł za tydzień. Wśród innych egzotycznych kierunków, do których docierają już biura, jest też Curacao na Karaibach. Wyprawa na Małe Antyle kosztuje ok. 5300 zł za 9-dniowy pobyt w 4-gwiazdkowym hotelu ze śniadaniami.