Linie przedłużają zawieszenie dużej części połączeń. Na wyraźny wzrost liczby podróżnych liczą w wakacje.

Polskie lotniska w ostatnim czasie są niemal opustoszałe. W lutym odprawiły kilka, najwyżej kilkanaście procent liczby podróżnych z analogicznego okresu w 2020 r., czyli sprzed wybuchu pandemii w Europie. Mniejsze porty zamarły całkiem. W Łodzi do 27 marca zawieszono wszystkie połączenia. W Bydgoszczy w lutym odprawiono tylko 47 podróżnych. Były to wyłącznie osoby lecące małymi, prywatnymi samolotami. Z powodu dużej liczby pracowników przebywających na kwarantannie do 27 marca zawieszona została praca lotniska Zielona Góra-Babimost. Wstrzymano tam loty do Warszawy.
Już wiadomo, że na odbicie w lotnictwie trzeba będzie jeszcze poczekać. Dominujące zwłaszcza w portach regionalnych tanie linie jeszcze kilka tygodni temu zakładały przywrócenie dużej części połączeń na przełomie marca i kwietnia, czyli wraz z wejściem w życie letniego rozkładu. Teraz jednak przesuwają powrót rejsów. – Mieliśmy plan wystartowania w kwietniu z gęstą siatką połączeń z Polski. Nowe oraz utrzymujące się restrykcje wyeliminowały dużą część tych zamierzeń – mówi Michał Kaczmarzyk, prezes Buzza – spółki córki irlandzkiego Ryanaira.
Przewoźnik przesunął reaktywację dużej części połączeń na maj. Dopiero wtedy wróci po kilkumiesięcznej przerwie do niektórych regionalnych portów, jak Bydgoszcz, Łódź, Lublin czy Olsztyn-Mazury. Ryan air całkiem przestał też latać na dość istotne dla niego lotniska w Poznaniu i Katowicach. Z kilkoma trasami wróci tam na przełomie marca i kwietnia. W maju chce przywrócić kolejne.
Z marcowej reaktywacji części połączeń zrezygnował też Wizz Air. Węgierski przewoźnik część połączeń uruchomi tylko w okolicy Wielkanocy, by później znów zawiesić je na kilka tygodni.
Mniej powodów do narzekań mają tylko przewoźnicy czarterowi. – Rynek turystyczny oparty na zorganizowanych wycieczkach charakteryzuje się szybszym tempem odbudowy – przyznaje Andrzej Kobielski, wiceprezes Enter Air. Dodaje, że w styczniu i lutym z usług przewoźnika skorzystało ok. 25 proc. liczby podróżnych z analogicznych miesięcy 2020 r.
Branża liczy na rosnącą liczbę zaszczepionych oraz proponowany przez Komisję Europejską cyfrowy certyfikat dla podróżnych. Ma zawierać informacje o przyjęciu szczepionki na COVID-19, wynik testu oraz świadectwo przechorowania. KE liczy, że kraje członkowskie wprowadzą to rozwiązanie też przed wakacjami. – Certyfikat może ułatwić podróżowanie. Mam jednak obawę, że do czasu wdrożenia tego rozwiązania odsetek zaszczepionych w krajach Europy nie będzie jeszcze ogromny – mówi Mariusz Wiatrowski, prezes lotniska w Poznaniu.
Przewoźnicy zakładają, że do większego odbicia w ruchu lotniczym dojdzie na początku wakacji. Kolejne linie obiecują wprowadzenie w tym okresie nowości w siatce. Wizz Air zapowiedział, że w połowie czerwca uruchomi kilka wakacyjnych tras z Polski, m.in. na greckie wyspy – Kretę i Santorini czy do chorwackiego Splitu. Kilka nowych połączeń na początku lipca chce uruchomić Ryanair, m.in. z Modlina do Pragi, z Katowic do Oslo, a także krajową – z Wrocławia na lotnisko Olsztyn-Mazury. Uaktualnioną siatkę wakacyjną niebawem ma zaprezentować też LOT.
Według prognoz Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Lotniczych globalny ruch pasażerski w 2021 r. osiągnie 33–38 proc. wyniku z 2019 r. Na powrót do poziomu sprzed pandemii poczekamy przynajmniej do 2024 lub 2025 r.