Coraz chętniej kupujemy wycieczki. Branża liczy na efekt szczepień i odłożony popyt

Na koniec lutego z długami zmagało się 519 agentów, pośredników i organizatorów turystyki. Ich łączne zobowiązania finansowe wyniosły 22,2 mln zł. Dla porównania przed rokiem z płatnościami zalegało 505 przedsiębiorców na łączną kwotę 16 mln zł – wynika z danych opracowanych dla DGP przez Krajowy Rejestr Długów. Dziś, po jednym z najgorszych lat w historii sektora, gdy sprzedaż wyniosła zaledwie 25–30 proc. tego, co w przedkryzysowym 2019 r., statystyczny dłużnik z branży turystycznej ma do oddania średnio 42 tys. zł, czyli o nieco ponad 10 tys. więcej niż przed 12 miesiącami.
Organizatorzy turystyki przyznają, że mogło być znacznie gorzej, gdyby nie wsparcie, które przyszło na czas. – Mowa najpierw o wydłużeniu z 14 do 180 dni terminu na zwrot wpłaconych przez klientów zaliczek. Dzięki temu biura zyskały czas na przekonanie klientów, by nie rezygnowali, tylko zamieniali wycieczki na vouchery. Potem były wypłaty z Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego dla tych, którzy jednak chcieli odzyskać pieniądze. Biura mają sześć lat na ich oddanie – tłumaczy Maciej Szczechura z Rainbow.
Sytuacja w branży poprawia się, co powinno pomóc przedsiębiorcom wychodzić z kłopotów finansowych. Niektóre biura sygnalizują nawet, że w marcu mają więcej rezerwacji niż w tym samym czasie przed pandemią. – W styczniu mieliśmy 10 proc. tego co przed rokiem. W lutym 20 proc., a w marcu już 30 proc. – mówi Maciej Dymnicki, dyrektor zarządzający TUI.
Według Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelData trzecia fala epidemii może się więc okazać mniej dotkliwa, niż się dziś wydaje. O lepszej sytuacji świadczyć może też wzrost cen imprez na lato, po tym, jak w ostatnim czasie szły w dół, w minionym tygodniu zwiększyły się średnio o 18 proc. – Mamy nadzieję, że sytuację poprawi otwieranie się na turystów kolejnych kierunków. Turcja i Grecja już zapowiedziały, że szykują zmiany – mówi Maciej Szczechura. Maciej Dymnicki, dodaje, że ważne jest , by taki krok zrobiły też Hiszpania i Egipt, czyli wszystkie najpopularniejsze kierunki, odpowiadające w sumie za 80 proc. sprzedaży w Polsce.
Nikt nie podejmuje się prognozowania rozwoju sytuacji, dlatego że wciąż wiele kierunków jest niedostępnych, jak np. Tajlandia, a rezerwacje robione są zaledwie z kilkudniowym wyprzedzeniem. Nie wiadomo też, co z paszportami dla zaszczepionych i jaki będą miały wpływ na rynek. Branża liczy, że pozwolą osobom po szczepieniach swobodnie się przemieszczać bez testów, co oznaczałoby spore oszczędności i pozytywny wpływ na rezerwacje.
Andrzej Betlej, analityk z Traveldata, oczekuje, że powrót do stanu sprzed pandemii nastąpi nie wcześniej niż w 2022 r. Jak mówi, będzie temu sprzyjał duży odłożony popyt na zagraniczne wyjazdy wypoczynkowe i stosunkowo dobra kondycja finansowa gospodarstw domowych. ©℗