Zjeżdżać można po sztucznie naśnieżonych trasach. Zdaniem beskidzkich goprowców, warunki na stokach są na ogół dobre, ale z biegiem dnia się pogarszają. Średnia pokrywa śniegu to 30-40 cm.
"Warunki w Beskidach przypominają wiosenne. Jest słonecznie. Śniegu w górach, poza sztuczną pokrywą na stokach i trasach, jest niewiele lub nie ma go w ogóle. Najlepsze warunki są rano, ale wraz z upływem czasu pogarszają się. Temperatura podskoczyła w ciągu dnia powyżej 0 st. Śnieg się robi +tępy+” – powiedział ratownik dyżurny Grupy Beskidzkiej GOPR Szymon Wawrzuta.
W sobotę działał największy w Beskidach ośrodek – Szczyrk Mountain Resort. Funkcjonują tam – z zachowaniem reżimu sanitarnego – gondola na Halę Skrzyczeńską oraz wyciąg na Zbójnicką Kopę. W Szczyrku działa ośrodek COS i kolej linowa na Skrzyczne, a także Beskid Sport Arena i Biały Krzyż. W Istebnej można zjeżdżać w Zagroniu i Złotym Groniu. W Wiśle działają m.in. Soszów, Nowa Osada i Skolnity. Narciarze pojeżdżą w ośrodku Czarny Groń w Rzykach, Mosorny Groń w Zawoi i na Solisku w Korbielowie.
Ruch na trasach narciarskich jest spory, ale zarówno ośrodki, jak i sami narciarze przestrzegają obostrzeń. "Korzystamy z pogody. Kochamy z żoną narty i chcemy wykorzystać aurę. Na świeżym powietrzu, przy zachowaniu odstępów nic nam nie grozi. Zresztą mamy +kominy+, gogle, rękawice" – powiedział jeden z narciarzy, który zamierzał szusować w rejonie Hali Skrzyczeńskiej.
"Tłoku nie ma. Pogoda piękna. Trzeba się cieszyć z tego, co jest. Boję się, co z tego będzie dalej? Myślę o tej kwarantannie. Mam znajomych w Szczyrku. Oni się boją, że miasto mocno oberwie. Szczepionka być może pomoże, ale czy do tego czasu przetrwają ci, którzy żyją z turystyki? To trudne czasy dla nas w Beskidach" – powiedział Jerzy, który przyjechał do Szczyrku z Bielska-Białej.
W sobotę na beskidzkich stokach pojawili się narciarze nie tylko z najbliższej okolicy. Na parkingach w Szczyrku sporo było aut z rejestracjami z metropolii śląskiej, m.in. Katowic i Gliwic. W Wiśle Karolina Cieślar z tamtejszego ośrodka Skolnity dostrzegła nawet gości z Pomorza. "Dzwonią do nas też – pytając o warunki - osoby z Krakowa i Warszawy" – powiedziała.
Na stokach narciarze przestrzegają obostrzeń. "Ludzi jest sporo, ale nie aż tak dużo, by nie dało się zachować dystansu" – powiedziała Cieślar.
Jak dodała, przed dolną stacją wyciągu narciarze nie grupują się. "Utworzyliśmy swoiste tunele, które prowadzą do bramek, z których dodatkowo część została zamknięta. Ruch jest płynny. Na wjazd czeka się maksymalnie ok. 7 minut. Nie ma +dopełniania+ miejsc na czteroosobowej kanapie, by skrócić kolejkę" - wyjaśniła Cieślar.
Ośrodek Skolnity, jak praktycznie wszystkie inne, uczula narciarzy na obostrzenia. Z megafonów płyną komunikaty o zachowaniu dystansu oraz zakrywaniu nosa i ust. "Osoby bez kominów lub maseczek, które szalikiem zakrywają twarz, nie skorzystają z kolei. Poza tym m.in. wprowadziliśmy ruch jednostronny w karczmie, a w wielu miejscach udostępniliśmy kody QR z menu, żeby narciarze wchodzili już ze skonkretyzowanym zamówieniem" – powiedziała Cieślar.
Ośrodki narciarskie będą czynne do 27 grudnia włącznie. Od następnego dnia do 17 stycznia stoki zostaną zamknięte w związku z wprowadzonymi obostrzeniami.