„Azja jest tania” – głosi obiegowa opinia. Złudzenia rozwiewa jednak pierwsza wizyta w dowolnej galerii Handlowej w Bangkoku. Ceny na metkach są co najmniej tak samo wysokie, a nie rzadko wyższe niż na zachodzie. Ale bez obaw – w Tajlandii można wpaść w zakupowy szał nie drenują przy okazji portfela. Trzeba tylko wiedzieć gdzie.

Targowiska

Spacerując ulicami Bangkoku można czasami odnieść wrażenie, że… targowisko jest wszędzie. Co rusz drogę pieszego na chodniku zagradzają stragany z mydłem i powidłem. Piknikowe stoliki uginają się pod ciężarem piłkarskich t-shirtów i replik pistoletów, podróbek smartfonów i sex zabawek. Od przybytku można dostać zawrotów głowy. Ale jeśli podejść do tematu systemowo, można ten rozgardiasz okiełznać.

ikona lupy />
Centrum handlowe w Bangkoku. Fot.iStock / Inne

Na zakupy wybrać się można już bladym świtem, do położonego w China Town targowiska Sampeng. Tam już od 4-tej rano trwa gorączka – akcesoria, kosmetyki, gumki do włosów, szpulki nici, pluszowe zabawki, okulary przeciwsłoneczne, zegarki na rękę…mógłbym wymieniać w nieskończoność. To bardziej atrakcja turystyczna niż miejsce na poważne zakupy dla turysty (chyba, że turyście marzy się rozkręcenie jakiegoś biznesu handlowego). Z tego też powodu w celach czysto konsumpcyjnych lepiej niż na Sampeng zajrzeć na Bobae Market.

Położony nad kanałem łączącym centrum miasta z położoną na zachodzie dzielnicą Banglamphu targ, również otwiera się bardzo wczesnym rankiem a handel na nim kończy się okolicach 6-tej rano. Nie znaczy to jednak, że po tej godzinie życie w tym miejscu zamiera. Nic z tych rzeczy. Kiedy uliczni handlarze składają swoje stragany, obok swoje wrota otwiera Bobae Tower czyli kilkupiętrowe targowisko ulokowane w wieżowcu. Towar i ceny są na ulicy i we wnętrzach wieży podobne. Przeważna konfekcja damska i dziecięca. To tu zaopatruje się wielu straganiarzy, których napotykasz na ulicach Bangkoku. A to dlatego, że Bobae to raj hurtowników – ceny lecą na łeb na szyje przy zakupie więcej niż dwóch sztuk.

ikona lupy />
Bangkok. Fot. iStock / Inne / KLJ

Dalsze uzupełnianie braków w garderobie można uskuteczniać na Pratunam Market. Czynny do późnego popołudnia targ leży w odległości krótkiego spaceru od największych galerii handlowych w mieście, na północ od stacji BTS Siam. Warto się przejść – ceny są tu kilkakrotnie niższe niż w butikach a wybór niezgorszy. Jeżeli umiesz żyć bez firmowych metek i logotypów znanych marek, Prathunam jest miejscem dla Ciebie.

No dobrze, ale przecież na ciuchach świat się nie kończy. Kiedy wybranka twojego serca opróżnia zawartość swojego (lub twojego) konta bankowego w Prathunam, ty możesz wybrać się do położonego po drugiej stornie ulicy Prantip Plaza (rozkochane w gadżetach i elektronice dziewczyny też są tam mile widziane). Tu na kilku piętrach zgromadzono więcej nowoczesnej aparatury elektronicznej niż na wszystkich gwiezdnych niszczycielach Imperium razem wziętych. Znajdziesz tu zarówno wysłużona płytę główną jak i najnowszego MacBooka, pędzelek do czyszczenia klawiatury i tablet z dotykowym ekranem. Ograniczeniem mogą okazać się jedynie ceny – wcale lub niewiele niższe niż na zachodzie. Wyjątkiem bywa sprzęt fotograficzny.

ikona lupy />
Bangkok. Fot. iStock / Inne / KLJ

Jeżeli trafiłeś do Bangkoku w weekend, zaplanuj wizytę na Chatuchak Weekend Market. Na tym największym w mieście targowisku znajdziesz wszystko od żywych i wypchanych zwierząt, przez t-shirty z Bangladeszu (8zł sztuka) po elementy wystroju wnętrz i sztukę nowoczesną. Zaletą tego miejsca nie są ceny (nie obędzie się bez targowania) a jego atmosfera. Skręć w dowolną uliczkę i daj się wciągnąć w labirynt straganów, nasyć oczy tysiącem kolorów, wciągnij w nozdrza miksturę zapachów. Jeśli zaś od tego wszystkiego zakręci ci się w głowie, ulgę znajdziesz w pobliskim Chatuchak park lub w klimatyzowanej galerii handlowej JJ Mall.

Galerie Handlowe

Lubię czasem wybrać się do galerii handlowej. Bywa, że spędzam tam całkiem sporo czasu. Jedyne co rzadko robię w galerii handlowej to…zakupy.

Nie, wcale nie dlatego, że nie stać mnie na sprzedawane tu towary – przy mojej pensji nauczyciela mogę sobie czasem pozwolić na małe szaleństwo w postaci pary markowych butów lub wysokiej jakości t-shirtu (torebka za 3 tysiące złotych lub sweterek za 1500 to już duże szaleństwo i na nie mogę i nie chcę sobie pozwalać). Ale świadomość, że na położonym kilkaset metrów dalej targowisku mogę dostać podobny, choć nie identyczny towar (Same, same but different!) za pół ceny, skutecznie trzyma mają kartę kredytową w cuglach. Jeśli jednak dysponujesz nieograniczonym budżetem to poczujesz się tu jak w domu. Nie ważne do której z galerii zajrzysz – wszędzie jest podobnie. Te położone w centrum Bangkoku – Siam Paragon, Central World itd. – to świątynie przepychu. Przestronne wnętrza, lśniące witryny, marmurowe posadzki. Można tu odpocząć do upału, poprzyglądać się nowobogackim Tajom obładowanym torbami noszącymi loga znanych projektantów. Można zjeść w jednej z dziesiątków restauracji, obejrzeć film w kinie, zabawić się w salonie karaoke albo…pojeździć na łyżwach.

Wyjątkiem jest pobliski dom towarowy MBK. Ciężko go sklasyfikować. Niby ma dach, klimatyzację, schody ruchome czyli wszystko czego wymaga się od galerii handlowej. Z drugiej strony styl handlowania bardziej przypomina ten znany z ulicznego marketu. Ogromne połacie przestrzeni zajmują tu niewielkie stragany załadowane do granic możliwości towarem. Idę o zakład, że tylu telefonów komórkowych w jednym miejscu nie zobaczysz nigdzie indziej. Osobiście do MBK chodzę jednak nie po to by wydawać pieniądze ale by je oszczędzać. Wystarczy bowiem, że przekroczę próg tego potwora a natychmiast przechodzi mi ochota na jakiekolwiek zakupy.

Na tym lista domów handlowych się oczywiście nie kończy. W tym 12-sto milionowym mieście jest ich kilkadziesiąt, po kilka na każdą dzielnicę. Jeżeli podzielasz szaleńczą miłość Tajów do zakupów, z pewnością znajdziesz w Bangkoku coś dla siebie.

Maciej Klimowicz - Podróżnik, blogger, dziennikarz. Mieszka i pracuje w Bangkoku. O życiu w Tajlandii i podróżach po Azji pisze na blogu www.skokwbokblog.com
ikona lupy />

Tekst powstał we współpracy z portalem rezerwacji hotelowych Agoda oferującym najszerszy wybór noclegów w Tajlandii oraz innych krajach Azji i Pacyfiku.