Władze Filipin zamknęły w czwartek dla turystów popularną wśród nich wyspę Boracay, by ocalić ją przed ruiną. Planowana jest modernizacja infrastruktury, w tym utworzenie sieci oczyszczania ścieków. Po raz pierwszy od lat tamtejsze plaże opustoszały.

Jak relacjonuje agencja Reutera, w czwartek z plaży zniknęły parasole i leżaki, a także tłumy turystów i sprzedawców, których obecność dowodziła niekontrolowanego rozwoju niegdyś spokojnej rajskiej wyspy. Pojawili się za to wolontariusze, którzy oczyszczali plażę.

Na wyspę, położoną ok. 300 km na południe od Manili, wjechały koparki, ciężarówki i ciężkie maszyny. Robotnicy młotkami rozbijali ściany, by zburzyć nielegalnie postawione budynki.

Ta niewielka, zamieszkana przez 40 tys. osób wyspa, którą agencja AFP nazywa "ofiarą własnego sukcesu", jest jedną z głównych turystycznych enklaw na Filipinach; co roku Boracay odwiedzają 2 mln turystów.

W tym tygodniu rozmieszczono tam ok. 600 uzbrojonych policjantów. "Mamy wrażenie, że jesteśmy na wojnie" - powiedziała sprzedawczyni w sklepie spożywczym Jessica Gabay. "Być może władze to robią, bo chcą przestraszyć mieszkańców, aby przestrzegali reguł" - oceniła. AFP tłumaczy, że rząd rozmieścił funkcjonariuszy, obawiając się gwałtownej reakcji przeciwników zamknięcia wyspy, głównie wśród 30 tys. osób zatrudnionych w turystyce.

Szef lokalnej policji Cesar Binag powiedział, że operacja rozpoczęła się po północy ze środy na czwartek i że od tego momentu turyści mają zakaz wstępu na pokłady promów, którymi zazwyczaj można się dostać na wyspę. "Boracay jest oficjalnie zamknięte dla turystów. (...) Wprowadzamy w życie decyzję prezydenta" - oznajmił Binag.

Prezydent Rodrigo Duterte trzy tygodnie temu nakazał odbudowę Boracay, którą nazwał "szambem", oskarżając hotele i bary o wpuszczanie ścieków bezpośrednio do morza.

Według ministerstwa ds. ochrony środowiska do systemu kanalizacyjnego nie jest podłączonych 195 sklepów i 4 tys. domów na Boracay. Podczas kontroli władze wykryły też inne naruszenia związane z ochroną środowiska na mającej powierzchnię zaledwie 10 km kwadratowych wyspie. W tym tygodniu MSW zapowiedziało, że oskarży 10 przedstawicieli lokalnych władz o zaniedbania.

"Robimy to dla dobra Boracay. Muszą nam pomóc, by Boracay stało się takie jak przed laty" - przekonywała filipińska minister ds. turystyki Wanda Corazon Teo.

W czwartek rano policjanci patrolowali plażę, by upewnić się, że przestrzegany jest zakaz kąpieli poza wyznaczoną strefą. Wprowadzono też zakaz pływania łodziami i statkami w 3-kilometrowym promieniu od wybrzeża.

Jak przypomina agencja EFE, w ostatnich tygodniach przedsiębiorcy i pracownicy protestowali przeciwko sześciomiesięcznemu zamknięciu wyspy, domagając się od rządu, aby modernizował ją w kilku fazach i nie decydował się na najbardziej radykalne rozwiązanie.