Wdrożenie w Polsce e-myta w wersji węgierskiej jest możliwe. Gorzej z dochowaniem terminów. Rząd po cichu szykuje wariant B.
Jak wynika z naszych ustaleń, jeszcze we wrześniu Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) ma otrzymać od resortu infrastruktury i budownictwa (MIB) wstępne wytyczne – tak by jeszcze w październiku można było rozpisać przetarg na nowy system, a wiosną 2017 r. wybrać jego wykonawcę.
W przyszłym roku Kapsch, operator systemu viaTOLL, będzie musiał dostarczyć nowemu wykonawcy (o ile sam Kapsch nie wygra przetargu) dokumentację techniczną, która pomoże w dostosowaniu nowego systemu do obecnych rozwiązań. Docelowa umowa zostanie udzielona prawdopodobnie na kolejnych siedem lat. Przypomnijmy, że austriacki Kapsch wdrożył system w lipcu 2011 r. i będzie jego operatorem do listopada 2018 r.
Przedstawiciele MIB na razie nie komentują tych doniesień. Jak mówi wiceminister Jerzy Szmit, na razie pewne jest to, że pod koniec września do Polski zjadą się oferenci, którzy przedstawią propozycje rozwiązań. Przedstawiciele rządu nie ukrywają, że są pod dużym wrażeniem systemu funkcjonującego od trzech lat u Węgrów. Obowiązuje u nich system mieszany. Pojazdy o masie całkowitej ponad 3,5 tony korzystają z urządzeń pokładowych, które komunikują się z systemem za pomocą technologii satelitarnej. Z kolei kierowcy osobówek kupują e-winiety: tygodniowe, 10-dniowe, miesięczne i roczne.
Z jednej strony pojawia się komplikacja w postaci wykorzystywanej technologii. U nas jest system radiowy oparty na sieci bramownic (komunikujących się z urządzeniami pokładowymi) i szlabany. Przejście na system satelitarny spowodowałoby, że dotychczasowe rozwiązanie viaTOLL stałoby się częściowo niepotrzebne. W GDDKiA usłyszeliśmy, że nie ma takiego ryzyka: bramownice istnieją nawet na Węgrzech i służą do sprawdzania e-winiet. Dyrekcja przewiduje, że już wybudowana infrastruktura będzie służyć także nowemu zarządcy, o ile będzie nowy.
Z drugiej strony rząd dostrzega potencjalne oszczędności. – Węgry twierdzą, że budowa i utrzymanie systemu to 7 proc. przychodu. W Polsce jest to ponad 20 proc. – mówi nasz informator zaangażowany w prace. Kapsch przypomina jednak, że viaTOLL się zwrócił: budowa infrastruktury i zarządzanie nią kosztowało dotychczas ok. 3 mld zł, a przychody dla Skarbu Państwa wyniosły ponad 6 mld zł, które trafiły na modernizacje dróg.
Przedstawiciele Kapscha w rozmowach z nami przyznają, że taki system – przynajmniej jeśli chodzi o filozofię działania – jest możliwy do wdrożenia w Polsce. – E-winieta jest o tyle sensowna, że daje możliwość pobierania opłat w sposób zrównoważony na wszystkich autostradach zarządzanych przez GDDKiA. Weryfikacja winiet, dzięki istniejącemu już systemowi viaTOLL, może się odbywać praktycznie bez dodatkowych dużych inwestycji – twierdzi Krzysztof Gorzkowski z Kapscha.
Przestrzega jednak przed ewentualną próbą przejścia z funkcjonującego w Polsce od 2011 r. systemu radiowego na satelitarny. – W żadnym z krajów europejskich nie było jeszcze sytuacji, aby raz wybraną przez rząd technologię wymieniać na inną. Czy to w Austrii, Czechach czy Niemczech systemy już istniejące są rozbudowywane i rozwijane o nowe funkcjonalności – mówi Krzysztof Gorzkowski.
Czy dałoby się w takim razie implementować węgierski system w Polsce bez użycia technologii satelitarnej? Teoretycznie tak – kierowcy ciężarówek dalej jeździliby z tymi samymi urządzeniami pokładowymi, a kontrolowałyby ich bramownice (jak obecnie). Na tych samych bramownicach można byłoby zresztą zamontować np. dodatkowe kamery skanujące tablice rejestracyjne osobówek (do weryfikacji e-winiet).
Niewykluczone, że kolejka do obsługi elektronicznego poboru opłat w Polsce będzie długa. Z GDDKiA płyną sygnały, że urzędnicy są zainteresowani takim przyznawaniem zleceń z branży ITS, by trafiły do kilku graczy, którzy stworzą zintegrowane rozwiązanie. Na bazie zleceń z branży inteligentnych systemów transportowych (ITS) powstało w ostatnich latach kilka polskich firm, takich jak Qumak, Sprint i Wasko. Większość z nich odgrywała jednak rolę integratorów systemów większych graczy, więc raczej nie są w stanie działać w pojedynkę. W branży liczą się – oprócz Kapscha – obecne u nas zachodnie koncerny, np. Siemens, Alcatel, IBM, Hewlett-Packard i Thales. Większość z nich będzie zainteresowana przejęciem co najmniej fragmentu tortu viaTOLL.
Palącym problemem stają się terminy. Rząd coraz bardziej liczy się z tym, że może nie wyrobić się na czas z wdrożeniem nowego systemu. Jeśli dojdzie do poślizgu, od listopada 2018 r. nikt w Polsce nie będzie w stanie pobierać opłat od kierowców.
Dlatego, według ustaleń DGP, w rządzie po cichu dyskutowany jest wariant tzw. by-passu. Chodzi o przedłużenie obecnej umowy z Kapschem, np. o rok, żeby dać sobie czas na przygotowanie. Nie wiadomo, czy zlecenie zostanie udzielone w trybie z wolnej ręki.
Docelowa umowa zostanie udzielona prawdopodobnie na dalsze siedem lat