- Przez ostatnich dziesięć lat zginęło na polskich drogach 47 tys. osób. To tak, jakby z mapy Polski zniknęło sporej wielkości miasto pełne osób starszych i dzieci, studentów, licealistów i rodziców. Musimy coś zrobić, żeby przerwać ten dramat na polskich drogach - mówił Kwiatkowski.
Izba rekomenduje Sejmowi "zwiększenie dynamiki działań państwa w obszarze bezpieczeństwa na polskich drogach". NIK chce ustawy ustanawiającej krajowy System Zarządzania i Kontroli Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego oraz powierzenia koordynacji działań w ramach tego systemu jednemu organowi - MSW.
- Minister ten upoważniony byłby do koordynowania działań innych organów administracji publicznej, organizacji pozarządowych i instytucji w zakresie bezpieczeństwa na drogach, w tym monitorowania oraz - co bardzo ważne - do egzekwowania realizacji tego rodzaju przedsięwzięć - wyjaśnił dodając, że warto spojrzeć na działania w ramach proponowanego systemu jako na projekt, który powinien być finansowany z budżetu państwa kwotami rozpisanymi na kolejne lata.
System, według NIK, powinny tworzyć: MSW oraz podległe mu: policja, straż pożarna i jednostki systemu ratowniczo–gaśniczego oraz Straż Graniczna, minister ds. infrastruktury oraz transportu z podległą mu Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, resort zdrowia z Państwowym Ratownictwem Medycznym, marszałkowie województw, wojewodowie, organy zarządzające ruchem na drogach krajowych, wojewódzkich, powiatowych i gminnych, zarządcy dróg krajowych, wojewódzkich, powiatowych i gminnych oraz jednostki organizacyjne i organizacje pozarządowe, których statutowy zakres działalności obejmuje sprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
- Pierwszym krokiem powinno być rzetelne oszacowanie aktualnych wydatków państwa ponoszonych w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom ruchu drogowego, a następnie racjonalizacja dokonywanych wydatków oraz przypisanie całej kwoty wydatków do części budżetowej, której dysponentem jest właściwy minister - uważa Kwiatkowski.
NIK proponuje też przeprowadzenie gruntownej reorganizacji struktur odpowiedzialnych za funkcjonowanie systemu nadzoru nad ruchem drogowym, a w pierwszej kolejności - włączyć Inspekcję Transportu Drogowego do policji, w imię "konsekwentnego likwidowania rozproszonej i rozmytej odpowiedzialności". "Zmiana ta pozwoli skoncentrować siły i środki, którymi dysponują obie instytucje, lepiej zaplanować działania oraz wyeliminować dublowanie się zadań. Włączenie ITD do policji doprowadzi do powstania jednolitej, działającej przez całą dobę i siedem dni w tygodniu formacji, kompleksowo zajmującej się bezpieczeństwem ruchu drogowego" - tłumaczył prezes NIK.
Postulował on też odebranie strażom miejskim i gminnym uprawnień do używania przenośnych fotoradarów.
- Nie ma dowodów, że fotoradary mobilne używane przez strażników przyczyniają się do poprawy bezpieczeństwa. Nie ma takich statystyk w gminach. Są za to bezspornie narzędziem używanym w wielu wypadkach do zwiększenia dochodów gmin. W istocie odrywają strażników od innych, ważniejszych niż pomiar prędkości zadań - np. patrolowania osiedli, okolic szkół, reagowania na zakłócenia porządku - wskazał podkreślając, że samorządy mogłyby nadal ustawiać w miejscach niebezpiecznych fotoradary stacjonarne, po wcześniejszym uzgodnieniu z policją.
- Choć liczba zabitych i rannych w ostatnich latach spada, to Polska w porównaniu do innych państw Unii Europejskiej jest krajem o niskim poziomie bezpieczeństwa ruchu drogowego, pozostając na przedostatnim miejscu pod względem liczby zabitych w przeliczeniu na milion mieszkańców - mówił Kwiatkowski uzasadniając, czemu NIK zbadała stan bezpieczeństwa na drogach, który - co odnotowano - w ciągu ostatnich 10 lat ulegał poprawie.
NIK w swoich kontrolach pozytywnie oceniła nasilenie działań podjętych przez policję, zwłaszcza wzrost liczby policjantów ruchu drogowego pełniących służbę bezpośrednio na drogach. W ocenie Izby szczególnie istotne znaczenie mają działania zmierzające do eliminowania z ruchu kierowców prowadzących pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Liczba wypadków z udziałem nietrzeźwych kierowców spadła o blisko 40 proc. w ciągu ostatnich pięciu lat.
NIK doceniła też zwiększenie aktywności policjantów w dziedzinie eliminowania z ruchu piratów drogowych.
- Z naszych kontroli wynika, że radiowozy oznakowane i nieoznakowane z wideorejestratorami dokumentującymi różnego rodzaju wykroczenia, w tym m.in. przekroczenia prędkości, były przez policję dyslokowane na odcinki dróg rzeczywiście niebezpieczne, gdzie wcześniej dochodziło do groźnych wypadków. Pozytywny wpływ na poziom bezpieczeństwa miała też według NIK budowa automatycznego systemu nadzoru nad ruchem drogowym oraz działania Inspekcji Transportu Drogowego - podkreślił Kwiatkowski.
- Niestety, mimo podjęcia w ostatnich 10 latach szeregu działań, polskie drogi wciąż należą do jednych z najbardziej niebezpiecznych w UE - wskazał.
Jak mówił, w czasie kontroli nagminnie stykano się z tym, że nie istniały plany organizacji ruchu, będące podstawą sytuowania znaków drogowych i urządzeń bezpieczeństwa ruchu.
- Kontrolerzy stwierdzali niejednokrotnie, że oznakowanie faktycznie istniejące na drodze nie jest dostosowane do przyjętej organizacji ruchu. W efekcie w wielu miejscach nadmiar znaków utrudniał odczytanie ich znaczenia, w innych zaś brakowało znaków wymaganych organizacją ruchu, bądź były niewidoczne dla kierowców. Nierzadko oznakowanie było przysłonięte przez gałęzie drzew albo wszechobecne na poboczach, zwłaszcza w pobliżu dużych miast, tablice reklamowe - wskazał Kwiatkowski.
- Nie polemizuję z policją, która wskazuje, że to jazda z niedozwoloną prędkością, niedostosowaną do warunków na jezdni, jest bardzo częstą przyczyną wypadków. Zwracamy jednak uwagę, że ta wskazywana przyczyna dotyczy istniejącej obecnie infrastruktury drogowej, zdaniem NIK dalece niewystarczającej dla osiągnięcia realnej poprawy stanu bezpieczeństwa w ruchu drogowym - zauważył prezes NIK.
Kwiatkowski przekonywał, że potrzebna jest rozbudowa sieci dróg dwujezdniowych, gdyż poruszanie się po nich ogranicza do minimum ryzyko najgroźniejszych zderzeń czołowych i bocznych.
- Z kontroli wynika, że oprócz nowych inwestycji niezbędna jest modernizacja istniejącej sieci dróg. Jedna piąta długości dróg krajowych wymaga podjęcia niezbędnych prac remontowych; na ponad 12 proc. długości dróg prace te powinny być przeprowadzone w trybie pilnym - podkreślił.
W ocenie Izby, choć fotoradary będące w dyspozycji Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego usytuowano we właściwych miejscach, to jednak cały system automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym nie był w pełni skuteczny, bo nie zapewniał, w przypadku wszystkich ujawnionych wykroczeń, podjęcia wymaganych na podstawie przepisów prawa działań.
- Zwracamy uwagę, że wciąż nie wszystkie zdjęcia z fotoradarów są przetwarzane - dodał.
Kwiatkowski argumentował potrzebę wprowadzenia mieszanej - prawno-karnej i administracyjno-karnej - formy odpowiedzialności sprawców naruszeń przepisów, która mogłaby ograniczyć liczbę "piratów drogowych - recydywistów", a wobec sprawców lżejszych wykroczeń drogowych dawałaby możliwość i szybkiego i nieuchronnego karania.
- Okazuje się, że wyjątkową trudność, ze względu na brak odpowiednich regulacji, stanowiły zdjęcia samochodów z zagranicznymi tablicami rejestracyjnymi. (..) Ten problem w UE, mamy nadzieję, wkrótce będzie ostatecznie unormowany, za to absolutnie, w kontekście kierowców ze wschodu - Białorusi, Rosji, Ukrainy jest on niezwykle istotny i wymaga szczególnego zainteresowania" - powiedział. W jego opinii jedynym skutecznym rozwiązaniem ograniczenia liczby wykroczeń powodowanych przez kierowców ze wschodu jest wprowadzenie systemu, który wymuszałby uregulowanie mandatu na granicy - przy wyjeździe z kraju lub przy kolejnej próbie wjazdu do Polski.