W największym programie infrastrukturalnym obejmującym perspektywę UE na lata 2021–2027 na transport przeznaczono blisko 14,5 mld euro. Z tego najwięcej ma trafić na budowę tras ekspresowych i obwodnic.
W największym programie infrastrukturalnym obejmującym perspektywę UE na lata 2021–2027 na transport przeznaczono blisko 14,5 mld euro. Z tego najwięcej ma trafić na budowę tras ekspresowych i obwodnic.
Do 18 lipca potrwają konsultacje społeczne programu Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko (FEnIKS) na lata 2021–2027. Jego łączna wartość to 25 mld euro, czyli ok. 114 mld zł. FEnIKS ma być następcą dotychczasowego programu Infrastruktura i Środowisko i jednocześnie największym funduszem w nowej perspektywie UE. Teraz znany jest już proponowany podział środków na poszczególne zadania. W programie znalazły się m.in. środki na inwestycje w poprawę bezpieczeństwa energetycznego, ochronę zdrowia, kulturę. Jednak najwięcej pieniędzy – ponad 14,5 mld euro (ok. 66 mld zł) ma być przeznaczone na transport. Choć Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej podkreśla, że realizacja FEnIKS-a ma być m.in. częścią dochodzenia do Europejskiego Zielonego Ładu, który ma walczyć ze zmianami klimatycznymi, to gros pieniędzy ma trafić na inwestycje drogowe. Łącznie na budowę obwodnic czy tras szybkiego ruchu przyznano wstępnie ok. 6,5 mld euro. W dokumencie można przeczytać, że pieniądze mają trafić na uzupełnienie krajowego systemu dróg, w tym sieci europejskich tras TEN-T. Budowane będą m.in. kolejne odcinki trasy Via Carpatia. Kolejne środki z UE pozwolą też zbudować następne obwodnice, które wyprowadzą dużą część ruchu samochodowego z miast. Głównym beneficjentem w tym przypadku będzie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. FEnIKS w części pozwoli sfinansować plany rządu, który do 2030 r. chce zbudować ok. 2 tys. km nowych dróg szybkiego ruchu.
W FEnIKS-ie zapisano też ok. 4,5 mld euro na modernizacje i budowę nowych linii kolejowych. Z tego większość – ok. 3,8 mld euro – ma trafić na przebudowy tras. Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe będzie z tych środków kontynuować program remontów torów. Wśród przykładowych inwestycji wymieniono np. dokończenie modernizacji trasy kolejowej Warszawa–Lublin czy poprawę dojazdów do portów morskich. Dziwić może jednak stosunkowo nieduża kwota – ok. 700 mln euro (3,1 mld zł) na realizację całkiem nowych odcinków kolejowych. Warto więc przypomnieć, że w najbliższych latach szeroko zakrojony program budowy torów zamierza realizować spółka Centralny Port Komunikacyjny. Tylko budowa szybkiej trasy Warszawa–Łódź, która ma być gotowa w 2027 r., będzie kosztować co najmniej 8 mld zł. Do tego czasu finiszować ma realizacja aż 530 km nowych linii, które pochłoną przynajmniej 30 mld zł. Konrad Majszyk, rzecznik CPK, przyznaje, że spółka zakłada, iż ostateczna wartość alokacji z tego programu będzie jeszcze negocjowana. Będzie też ona ubiegać się o środki z innych instrumentów unijnych, np. z programu Łącząc Europę na lata 2021–2027, z którego chciałaby uzyskać 500 mln euro na prace projektowe i budowlane. Dotąd spółka CPK zdobyła na projekty 100 mln euro z Krajowego Planu Odbudowy i 8 mln zł z programu CEF1.
W FEnIKS-ie znalazło się jeszcze 1,7 mld euro na transport miejski (tramwaje, metro, autobusy), 760 mln euro na porty morskie i 230 mln euro na transport intermodalny.
Jakub Majewski, szef fundacji Pro Kolej, ma sporo zastrzeżeń do zapisów programu. – W tym dokumencie razi, że cele środowiskowe rozmijają się z transportowymi. Nie ma nic o rewizji dotychczasowej polityki pro samochodowej i oczekiwanego przesunięcia przewozów na zero i niskoemisyjne gałęzie transportu – mówi. Dodając, że nie ma też recepty na trwające od 30 lat przechwytywanie wszystkich nowych przewozów przez ciężarówki. Zapisano wprawdzie, że przewozy intermodalne wzrosną, ale tylko na kolei. A całościowy udział kolei w rynku spada. Zauważa też, że nie ma koordynacji pomiędzy transportem a zdrowiem. – Mamy leczyć skutki smogu czy hałasu motoryzacyjnego i równolegle budować nowe drogi, zachęcając do wyboru podróży samochodem i modelu logistycznego opartego na ciężkim ruchu drogowym – wylicza Majewski. Wiele z tych problemów można byłoby rozwiązać, określając cele, które mielibyśmy osiągnąć. Tylko nie w postaci kilometrów nowej infrastruktury, ale kształtu przyszłego systemu transportowego, wraz z podziałem zadań.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama