Rosnące zadłużenie, topniejące udziały w rynku, rozdrobniona struktura właścicielska. Przewozy Regionalne z trudem trzymają się na torach. Największy przewoźnik kolejowy w Polsce musi się przebudować.
Powolna agonia spółki Przewozy Regionalne odbywa się z dala od medialnego zgiełku towarzyszącego dostawom pociągów Pendolino dla PKP Intercity czy spektakularnej prywatyzacji PKP Cargo. Tarapaty tej samorządowej spółki mogą mieć jednak daleko idące konsekwencje, np. paraliż kolejowego systemu transportowego w całej Polsce.
Przewozy Regionalne to spółka wydzielona w 2008 r. z PKP, której współwłaścicielami są wszystkie województwa. Obsługuje rocznie w regionach 100 mln pasażerów, każdego dnia uruchamiając 2,7 tys. pociągów. Jak wynika z danych Urzędu Transportu Kolejowego, Przewozy Regionalne mają w tym roku 32 proc. udziału w rynku pasażerskim, co do daje im palmę pierwszeństwa w Polsce. Dla porównania: flagowy, dalekobieżny przewoźnik PKP Intercity obsługuje 12 proc. ruchu.

Chwiejny kolos

Przejęcie Przewozów Regionalnych przez samorządy wojewódzkie od PKP w 2008 r. miało usprawnić transport kolejowy w regionach, ale z perspektywy lat widać, że projekt jest bliski wykolejenia. Przewozy to kolos na glinianych nogach, który co roku przynosi straty i pogarsza jakość usług. Spółka chwieje się pod ciężarem 1,2 mld zł zadłużenia (większość deficytu została wygenerowana w związku ze świadczeniem przewozów w latach 2005–2010). Drugi główny problem to rozdrobnienie właścicielskie, które czyni z Przewozów Regionalnych strukturę podobną do okrętu z 16 sternikami. Jeśli właścicieli – samorządów wojewódzkich jest dużo i mają różne interesy, spółkę trudno efektywnie nadzorować. Większość marszałków domaga się kontroli nad przepływem pieniędzy wewnątrz spółki.
– Przygotowujemy plan restrukturyzacyjny zakładający od początku 2014 r. powołanie samobilansujących się oddziałów w województwach. Szczegóły planu będą znane pod koniec listopada – zapowiada Joanna Grzesik z Przewozów Regionalnych. – Od 2010 r. konsekwentnie realizujemy program naprawczy. Rezultaty są widoczne w wynikach finansowych. Strata 296 mln zł zanotowana pod koniec 2009 r. zmniejszyła się do 44 mln zł w ubiegłym roku – twierdzi.
Jednocześnie prezes Przewozów Regionalnych Ryszard Kuć przyznał we wrześniu podczas obrad komisji gospodarki w Senacie, że spółka nie jest w stanie w sposób ciągły wywiązywać się z tegorocznej ugody z PKP PLK w sprawie spłaty zaległości za dostęp do torów z lat 2009–2011. PLK umorzyły wtedy Przewozom 138 mln zł odsetek. Warunek był taki, że do lipca 2017 r. przewoźnik będzie terminowo spłacał kolejne raty z 384 mln zł należności. Od sierpnia wpłaty zamarły, co może skutkować utratą części majątku, bo zabezpieczeniem ugody są m.in. pociągi pasażerskie (łącznie 350 zespołów trakcyjnych).
Dlaczego tak się dzieje? Podstawowa działalność spółki – lokalny ruch pasażerski, codzienny dowóz pasażerów do pracy i szkół – jest nierentowna z powodu niepełnego pokrycia kosztów operacyjnych wpływami z biletów i dotacjami marszałków. W 2012 r. Przewozy Regionalne dostały od marszałków dotację w wysokości 927 mln zł. Tę pulę rozdzielono między 15 województw, bo Mazowsze, mimo że formalnie jest współwłaścicielem Przewozów Regionalnych, w latach 2004–2008 odcięło pępowinę, przejmując 100 proc. udziałów w spółce Koleje Mazowieckie.
Porównanie efektywności Kolei Mazowieckich i Przewozów Regionalnych jest tutaj szokujące. Roczna kwota dotacji łącznie od województw dla Przewozów Regionalnych wzrosła od 2005 do 2012 r. z 385 mln zł prawie trzykrotnie, a mimo to roczna liczba pasażerów Przewozów Regionalnych spadła o 20 mln osób. W tym samym czasie urząd marszałkowski na Mazowszu zaczął płacić rocznie dwukrotnie więcej (zamiast 99 do 211 mln zł), ale przełożyło się to na wzrost liczby pasażerów – z 40 do 55 mln rocznie.

Uciec od Przewozów

Ten przykład wyjaśnia, dlaczego województwa z gęstą siecią kolejową i dużymi potokami pasażerskimi próbują się od Przewozów uniezależniać. Wygląda to dziwnie, ale niezadowoleni z poziomu usług marszałkowie województw, którzy pozostają przecież współwłaścicielami Przewozów, tworzą albo wspomagają konkurencyjne dla nich spółki. Dzisiaj w pięciu z 16 województw nastąpiła demonopolizacja rynku przewozów kolejowych przez rezygnację samorządów z Przewozów (całkowitą albo częściową).
Modele ucieczki od Przewozów są trzy. Po pierwsze, samorządy mogą oddawać całość przewozów w województwie powołanej przez siebie spółce. To udało się na razie tylko bogatemu Mazowszu z jego Kolejami Mazowieckimi (model został wypracowany we współpracy z Przewozami Regionalnymi). Próby przejęcia całości przewozów w sposób rewolucyjny i w atmosferze konfliktu przez Koleje Śląskie zakończyły się na przełomie 2012 i 2013 r. komunikacyjnym paraliżem województwa. W efekcie Przewozy Regionalne wciąż realizują na Śląsku część usług, np. połączenia stykowe między sąsiednimi województwami.
Drugi model to stopniowe oddawanie bez przetargu połączeń własnej spółce – bez całkowitego zrywania relacji z Przewozami Regionalnymi. To przypadek Kolei Dolnośląskich, które od 2009 r. w ten sposób stopniowo odbierają Przewozom linie w województwie (od 2011 r. ten model postępowania realizuje też województwo wielkopolskie). Trzecią drogę wybrało województwo kujawsko-pomorskie, które sukcesywnie oddaje obsługę kolejnych tras Przewozów prywatnej spółce Arriva RP. Od grudnia Arriva przejmie obsługę części linii zelektryfikowanych na Kujawach. Spektakularna porażka Przewozów w tym przetargu będzie oznaczała dla tej spółki zmniejszenie zamówień w województwie o 80 proc. rynku i zwolnienie ok. 400 osób.
Czy Przewozy należy już spisać na straty? – W spółce przygotowywany jest plan restrukturyzacyjny, który stanie się podstawą do wyznaczenia strategicznych decyzji co do jej przyszłości. Głównym problemem spółki jest jej dług z lat ubiegłych, który hamuje proces zmian – mówi Urszula Arter z urzędu marszałkowskiego na Podlasiu.
Zobowiązania Przewozów to 1,2 mld zł przy aktywach rzędu 880 mln zł. Skarb Państwa przed laty podejmował już próby zbilansowania działalności spółki, np. wyrównanie zaległych dotacji w procesie usamorządowienia na kwotę 2 mld zł. Teraz resort transportu znów lansuje wariant oddłużenia, ale z jednoczesnym przewróceniem struktury Przewozów. Na bazie oddłużonego majątku spółki miałoby powstać od pięciu do siedmiu spółek przewozowych. Czyli zamiast jednej spółki z 16 współwłaścicielami mielibyśmy kilku przewoźników o mniejszym zasięgu działalności, wykonujących przewozy na obszarze jednego lub kilku województw.

Gdzie kucharek sześć...

Wiceminister transportu Andrzej Massel powiedział DGP, że taki model restrukturyzacji wydaje mu się optymalny. Zastrzegł jednak, że musieliby się zgodzić na niego marszałkowie wszystkich województw. I właśnie tutaj tkwi problem, bo samorządy nie widzą przyszłości w restrukturyzacji Przewozów.
W 2014 r. ma ruszyć Łódzka Kolej Aglomeracyjna, którą urząd marszałkowski w Łodzi uruchamia wspólnie z władzami 11 miejscowości. Urząd w Małopolsce zapowiada powołanie jeszcze w tym roku spółki Koleje Małopolskie, która ma zacząć wozić na początku 2015 r. – Powinna zacząć stopniowo zabezpieczyć kluczowe połączenia, co pozwoli nam mniej obawiać się o przyszłość Przewozów Regionalnych – mówi Roman Ciepiela, wicemarszałek województwa małopolskiego.
Z powodu słabej sieci kolejowej mało prawdopodobny jest scenariusz, w którym powstaną np. Koleje Podlaskie. Wschodnie województwa muszą dostać się pod skrzydła mocniejszych partnerów, przewoźników samorządowych, którzy będą rozszerzali działalność poza swoje województwa. Część samorządowców widzi sens tworzenia takich kompanii kolejowych.
Negocjacje w sprawie restrukturyzacji Przewozów zostały zerwane w styczniu ubiegłego roku z powodu rozbieżnych koncepcji współwłaścicieli. Teraz marszałków może przymusić do działania argument ekonomiczny: tej jesieni resort odmówił zarezerwowania w przyszłorocznym budżecie 1,2 mld zł na oddłużenie i restrukturyzację Przewozów. Do czasu, aż spółka przedstawi spójny plan restrukturyzacji.
Jeśli dojdzie do podziału Przewozów, czekają nas też utrudnienia. Prawdopodobnie znikną połączenia dalekobieżne tej spółki: InterRegio i RegioExpress. Istnieje także duże ryzyko dezintegracji taryfowej i wzrostu cen. Nie wiadomo wreszcie, jak na pomysł oddłużenia spółki zareaguje Bruksela, która może go zakwestionować jako niedozwoloną pomoc publiczną. Zaprotestować może też samorząd Mazowsza, który na oddłużenie przy okazji tworzenia spółki Koleje Mazowieckie liczyć nie mógł.
Czy w grę wchodzi scenariusz upadłości Przewozów Regionalnych? – Nie wolno wykluczać żadnego scenariusza, ale mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie. W przypadku negatywnego rozwoju sytuacji organizatorzy przewozów będą musieli zlecić usługi innym podmiotom zdolnym do wykonywania przewozów kolejowych, a więc posiadającym licencję i certyfikat bezpieczeństwa – odpowiada rzecznik Ministerstwa Transportu Mikołaj Karpiński.
W sprawie Przewozów Regionalnych pewne jest jedno: w tym kształcie nie mogą dalej funkcjonować. Przyszły rok będzie czasem dużych zmian.

Furgalski: Kto zatrzyma Przewozy, ten przegra wybory

Jaka przyszłość czeka Przewozy Regionalne?
Adrian Furgalski, Zespół Doradców Gospodarczych TOR: Przewiduję powolne obumieranie spółki, które będzie trwało co najmniej do wyborów samorządowych jesienią 2014 r. Do tego czasu marszałkowie nie będą chcieli podejmować ryzyka związanego z reformowaniem kolei w obawie przed powtórką z chaosu, który towarzyszył inauguracji Kolei Śląskich.
Jakich doraźnych działań wymaga spółka?
- Trzeba wprowadzić rozdzielność rozliczeń kosztów i przychodów na poszczególne zakłady, żeby marszałkowie wiedzieli, za co płacą. Dzisiaj dotacje płynące z województw mieszają się w jednym tyglu w Warszawie i np. marszałek województwa opolskiego nie wie, czy nie płaci za przewozy na Podlasiu.
Ministerstwo Finansów nie zgodziło się przeznaczyć 1,2 mld zł na oddłużenie spółki.
- Na miejscu ministra finansów też bym tego nie zrobił. Zamiast planu restrukturyzacji resort finansów dostał od Przewozów garść slajdów, w których nie ma nawet ustalonej liczby spółek. Nierozstrzygnięte są kwestie podziału majątku, aportu taboru i rozliczeń podatkowych. W planach nie widzę też np. decyzji, ile będzie taryf biletowych.
Czy możliwa jest upadłość Przewozów Regionalnych?
- Regulacje prawne dopuszczające upadłość są gotowe. Są na razie sztucznie wstrzymywane przez konsultacje międzyresortowe. Zasady i terminy ogłoszenia upadłości w projekcie są tak krótkie, że groziłby nam chaos. Jeśli ktoś chce przegrać wybory, niech zatrzyma któregoś dnia rano Przewozy Regionalne.