Tylko 4 proc. pieniędzy z Unii na kolej wydaliśmy do tej pory
21,3 mld zł – taką kwotę Bruksela udostępniła Polsce na lata 2007 – 2013 na inwestycje związane z infrastrukturą kolejową. Jak do tej pory wydaliśmy z tego 4 proc. (900 mln zł), a Komisja Europejska zatwierdziła projekty na 8,4 mld zł (39 proc. przyznanych środków).
21,3 mld zł – taką kwotę Bruksela udostępniła Polsce na lata 2007 – 2013 na inwestycje związane z infrastrukturą kolejową. Jak do tej pory wydaliśmy z tego 4 proc. (900 mln zł), a Komisja Europejska zatwierdziła projekty na 8,4 mld zł (39 proc. przyznanych środków).
Aby wykorzystać resztę sumy, musimy przedstawić KE do końca 2013 r. gotowe projekty. Komisja musi je zaakceptować. Inaczej pieniądze przepadną.
Jak ustalił DGP w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego i Ministerstwie Transportu, Polska negocjuje z Komisją, by część zagrożonych pieniędzy mogła być przeznaczona na projekty miejskiego transportu szynowego, modernizację dworców PKP (np. w Bydgoszczy, Gliwicach czy Szczecinie) czy zakup taboru dla PKP Intercity. Na jeden z polskich pomysłów, rewitalizację (zwiększenie dozwolonej prędkości z np. 50 do 100 km/h) przynajmniej ośmiu połączeń, takich jak Bydgoszcz – Toruń, Koluszki – Częstochowa i Koluszki – Kluczbork, jest zgoda Komisji.
MRR przyznaje, że stara się także uzyskać zgodę Brukseli na zwiększenie udziału Unii w finansowaniu projektów kolejowych, co przyspieszyłoby proces wydawania funduszy (Polska dokładałaby się do projektu w mniejszym stopniu). Problem w tym, że wiosną br. podobna próba rozmów z KE zakończyła się fiaskiem. Wówczas przekonywano, by zagrożone kolejowe pieniądze przesunąć na budowę dróg. Bruksela powiedziała „nie”. Jak twierdzą nasi rozmówcy z Komisji, tym razem negocjacje nie będą łatwiejsze.
Według Adriana Furgalskiego, dyrektora Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, porażka w wydatkowaniu unijnych funduszy na kolej będzie niebezpiecznym precedensem w trwających negocjacjach nad nowym budżetem Unii na lata 2014 – 2020. Największe kraje UE szukają argumentów, aby ograniczyć subwencje dla biedniejszych państw Wspólnoty. Problemy z wydawaniem pieniędzy na kolej i nieudane próby ich przesuwania na drogi czy inne cele będą argumentem dla klubu skąpców, który chce mniejszego budżetu UE, szczególnie w obszarze polityki spójności, z czego finansowane są projekty drogowe i kolejowe.
– Mówimy o tanim pieniądzu, który jest łatwy do wykorzystania. A Polska jest poniżej średniej UE. Jeśli nie przyspieszy przygotowań, straci część pieniędzy – komentuje problemy z kolejowymi pieniędzmi w rozmowie z DGP Ton van Lierop, rzecznik KE ds. polityki regionalnej. Przypomina, że mamy tylko półtora roku na zatwierdzenie w Brukseli brakujących projektów na 60 proc. przyznanych funduszy. Do końca 2015 r. musimy przesłać faktury za te projekty.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przyznaje, że z projektami kolejowymi idzie nam znacznie gorzej niż z innymi inwestycjami finansowanymi z funduszy strukturalnych. W całym sektorze transportu zakontraktowano już 67 proc. środków na lata 2007 – 2013 (prawie dwa razy lepiej niż na kolei) i wydano 32 proc. funduszy (osiem razy lepiej). Gdy chodzi o budowę dróg, Unia zrefundowała już Polsce 25 mld zł (50 proc. wszystkich środków). To aż dwanaście razy lepszy wynik niż na kolei.
Zdaniem MRR złożyło się na to wiele przyczyn. Dopiero w grudniu 2008 r. został przyjęty strategiczny plan rozwoju kolei. Bardzo długo trwał proces przygotowania dokumentacji środowiskowej. W Polsce nie ma wystarczającej liczby ekspertów zdolnych zaprojektować nowoczesne inwestycje kolejowe i firm, które mogłyby je skutecznie realizować. Duże opóźnienia spowodowała także restrukturyzacja grupy PKP, która jest odpowiedzialna za znaczną część projektów.
Zdaniem byłego ministra transportu, a obecnie eurodeputowanego SLD Bogusława Liberadzkiego nieumiejętne zagospodarowywanie unijnych pieniędzy wynika z kilku powodów. – Z jednej strony mamy niekompetencję osób zasiadających w zarządach spółek kolejowych, z drugiej brak przejrzystej polityki rządu w tej dziedzinie – mówi DGP Liberadzki. – Spółki kolejowe nie mają pewności, czy rząd zapewni im dofinansowanie oczekiwanego przez Komisję Europejską wkładu własnego – dodaje.
Na półtora roku przed upływem obecnej perspektywy budżetowej UE Polska zmienia strategię. Nie skupia się na wielkich projektach, takich jak modernizacja linii Warszawa – Gdańsk, tylko na mniejszych, lecz pewniejszych. Pieniądze dostały np. Przewozy Regionalne, które kupiły nowe składy wyprodukowane w zakładach w Bydgoszczy, m.in. dla Kolei Mazowieckich. Za pomocą takich wydatków nie da się jednak wykorzystać całej puli unijnych pieniędzy przeznaczonych na kolej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama