Czy linie lotnicze muszą płacić odszkodowania za loty odwołane i opóźnione z powodu buntu załogi? Rozstrzygnie to Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
W ostatnich latach strajki pilotów, stewardess i obsługi lotniskowej stały się chlebem powszednim. W zasadzie nie ma dnia, by na którymś z europejskich lotnisk nikt nie strajkował. Dlatego bagatelizowana do niedawna kwestia odpowiedzialności przewoźnika wobec pasażerów za bunt załogi stała się kluczowa. Na tyle, że Trybunał Sprawiedliwości UE w najbliższych miesiącach rozpozna 25 połączonych spraw.
Dziś zaś poznamy opinię rzecznika generalnego TSUE (stanowi ona pomoc dla luksemburskich sędziów, w ok. 80 proc. przypadków trybunał podziela jego stanowisko).
Niewykluczone, że do tych kilkudziesięciu spraw przyłączone zostaną kolejne. Swoje pytanie trybunałowi w podobnej sprawie zadał niedawno m.in. Sąd Okręgowy w Warszawie.
Motyw korzystny dla linii
Prawa pasażerów są chronione na podobnych zasadach w całej Unii Europejskiej. To efekt stosowanego wprost unijnego rozporządzenia nr 261/2004 ustanawiającego wspólne zasady odszkodowania i pomocy dla pasażerów w przypadku odmowy przyjęcia na pokład albo odwołania lub dużego opóźnienia lotów (patrz ramka).
Unijny prawodawca postanowił jednak w pewnych sytuacjach zwolnić przewoźników z odpowiedzialności. Dzieje się tak, w pewnym uproszczeniu, gdy nie ponoszą winy za opóźnienie lub odwołanie lotu, a okoliczności, które do tego doprowadziły, były nadzwyczajne.
Opóźnienie, nieodłączny towarzysz latania / Dziennik Gazeta Prawna
„Okoliczności te mogą, w szczególności, zaistnieć w przypadku destabilizacji politycznej, warunków meteorologicznych uniemożliwiających dany lot, zagrożenia bezpieczeństwa, nieoczekiwanych wad mogących wpłynąć na bezpieczeństwo lotu oraz strajków mających wpływ na działalność przewoźnika” – czytamy w motywie 14 do rozporządzenia.
Mówiąc wprost: unijny prawodawca dopuścił, by strajk pracowników zwalniał przewoźnika z odpowiedzialności wobec pasażera. Ale skoro tak – skąd w ogóle wątpliwości sądów, którymi zajmie się TSUE?
Nadinterpretacja niezgodna z wolą
Już w 2008 r. TSUE (wyrok z 22 grudnia 2008 r., sygn. C-549/07, Friederike Wallentin-Hermann przeciwko Alitalia – Linee Aeree Italiane SpA) stwierdził, że wyliczenia zawartego w motywie 14 nie należy wcale interpretować w ten sposób, że wszystkie wymienione sytuacje niejako z automatu skutkują uwolnieniem przewoźnika od odpowiedzialności.
„Wolą ustawodawcy wspólnotowego nie było uznanie samych tych zdarzeń, których wykaz jest zresztą jedynie przykładowy, za nadzwyczajne okoliczności, lecz stwierdzenie, że mogą one takie okoliczności spowodować. Co za tym idzie, nie wszystkie okoliczności związane z takimi zdarzeniami muszą koniecznie stanowić okoliczności uzasadniające zwolnienie z obowiązku wypłacenia odszkodowania, przewidzianego w art. 5 ust. 1 lit. c) rozporządzenia” – stwierdził TSUE w wyroku.
W ocenie TSUE sprzed 10 lat strajk więc może uwolnić przewoźnika od odpowiedzialności, ale wcale nie musi. Wyrok ten jednak w większości sądów krajowych się nie przyjął. Gdy sędziowie dowiadują się, że lot został odwołany lub znacznie opóźniony z powodu strajku, w przytłaczającej większości przypadków roszczenia pasażerów oddalają. Co – zdaniem sądu rejonowego w Hanowerze czy Sądu Okręgowego w Warszawie – wypacza sens uchwalenia rozporządzenia. Tym była przecież możliwie największa ochrona klientów linii lotniczych.
– Nie mam wątpliwości, że strajk może być kwalifikowany jako nadzwyczajne okoliczności w rozumieniu dyrektywy i tym samym wyłączać odpowiedzialność przewoźnika wobec pasażerów. Ale między „może” a „zawsze skutkuje” jest duża różnica – zaznacza radca prawny Wojciech Basiewicz, założyciel kancelarii BW Lawyers. Jego zdaniem linie lotnicze wykorzystują motyw 14 niezgodnie z rzeczywistymi intencjami prawodawcy.
– Przykładowo w Lufthansie jest wiele niezależnie od siebie działających związków zawodowych. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że u przewoźnika trwa permanentny strajk, po prostu różnych pracowników. Sądy powinny oceniać, czy dany strajk, odbywający się w konkretnym miejscu, jakkolwiek wpłynął na opóźnienie lotu – podkreśla mec. Basiewicz.
W ocenie eksperta sąd w toku rozpoznania sprawy powinien też sprawdzić, czy przewoźnik spodziewał się strajku, czy jednak był on dla niego zaskoczeniem. Jeśli bowiem np. związek zawodowy zapowiedział protesty załogi z dwutygodniowym wyprzedzeniem, linie lotnicze powinny zadbać o to, aby strajkujących pracowników zastąpili inni.
– Linie lotnicze wykorzystują instrumentalnie orzecznictwo TSUE. Dlatego połączenie kilkudziesięciu spraw do wspólnego rozpoznania wydaje się dobrym krokiem. Uzasadnienie wyroku może dać wreszcie jednoznaczną odpowiedź, jak należy traktować strajk i czy wewnętrzne, organizacyjne problemy przewoźnika mogą negatywnie wpływać na prawa poszkodowanych pasażerów – konkluduje mec. Basiewicz.
Jakie prawa ma pasażer?
Lot odwołany na więcej niż 14 dni przed planowaną podróżą:
Zwrot kosztów za bilet, możliwość zmiany planu podróży. Podczas oczekiwania na lot zastępczy przysługuje prawo do opieki w formie posiłków, napojów, rozmowy telefonicznej, dostępu do poczty elektronicznej, a także w razie konieczności – zakwaterowania.
Lot odwołany na mniej niż 14 dni przed planowaną podróżą:
Zwrot kosztów za bilet, możliwość zmiany planu podróży. Podczas oczekiwania na lot zastępczy przysługuje prawo do opieki w formie posiłków, napojów, rozmowy telefonicznej, dostępu do poczty elektronicznej, a także w razie konieczności – zakwaterowania; ponadto można ubiegać się o odszkodowanie od 250 do 600 euro (w zależności od długości lotu).
Opóźnienie lotu:
W przypadku co najmniej dwugodzinnego (trzygodzinnego dla dłuższych tras) opóźnienia w przybyciu do miejsca docelowego pasażerowie mogą ubiegać się o odszkodowanie od 250 do 600 euro (w zależności od długości lotu).