Brak infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych stanowi największą przeszkodę w rozwoju rynku takich pojazdów. Naukowcy z Politechniki Lubelskiej wraz z ekspertami z PGE Dystrybucja pracują nad prototypem stacji do dwukierunkowego ładowania, który ma być połączony z infrastrukturą oświetleniową.

Dzięki takiemu rozwiązaniu każdą potencjalną latarnie uliczną, obok której jest miejsce do zaparkowania pojazdu, będzie można w stosunkowo prosty sposób wyposażyć w urządzenia do ładowania samochodów.

– Uprości to zdecydowanie upowszechnianie infrastruktury do ładowania, poprzez zmniejszenie niezbędnych formalności. Budowa kolejnych obiektów, które miałyby się znaleźć w przestrzeni miejskiej wymaga uzyskiwania licznych zgód i zezwoleń, nie mówiąc już o tym, że byłoby dodatkowe szpecenie przestrzeni publicznej. Z tego powodu instalowanie ładowarek np. z zabytkowych częściach miast byłoby niezwykle utrudnione, a może nawet i niemożliwe – mówi Andrzej Danilkiewicz z PGE Dystrybucja, który odpowiada za opracowanie projektu. – Tymczasem słupy oświetleniowe, które i tak już się tam znajdują miałyby po prostu dodatkowe zastosowanie – dodaje ekspert.

Instalację punktów ładowania można np. skoordynować z wymianą słupów oświetleniowych. Ale to nie wszystko. Projekt, nad którym pracują naukowcy z Politechniki Lubelskiej zakłada zaprojektowanie ładowarki dwukierunkowej. To oznacza, że stacja będzie działała zarówno jako odbiornik energii jak i jej źródło. Czyli w razie potrzeby akumulator podłączony do sieci będzie mógł być wykorzystany jako awaryjny zasobnik energii. Oddawanie energii będzie uzależnione od zgody właściciela pojazdu i określenie limitów, które operator będzie mógł pobrać.

- Patrząc z punktu widzenia operatora sieci dystrybucji uzyskujemy efekt w postaci wyrównania średniej dobowej zużycia i poprawy bezpieczeństwa energetycznego. Ale takie rozwiązanie jest korzystne też dla posiadacza auta, który może ładować auto np. w nocy kiedy ceny energii są niższe i oddawać je w dzień, gdy energia jest droższa. W ten sposób koszty eksploatacji samochodów elektrycznych będą jeszcze niższe - Andrzej Pruszkowski, wiceprezes PGE Dystrybucja ds. innowacji.

Drugą istotną barierą ograniczającą upowszechnianie się aut z napędem elektrycznym jest czas ładowania baterii.
- Akumulatory będą ładowane z mocą max. 25 kW. Pełne naładowanie akumulatorów o przeciętnej pojemności 30 kWh będzie więc możliwe w przeciągu ok. 70 minut. Dla lekkiego samochodu elektrycznego na przejechanie 100 km potrzeba ok. 12 kWh energii elektrycznej. Na dojazd z Lublina do Warszawy (180 km) zużyjemy więc nieco ponad 20 kWh. Tam pozostawimy samochód do ładowania na ok. 50 minut i z pełnym akumulatorem możemy wracać do domu – opisuje mgr inż. Dariusz Zieliński z katedry napędów i maszyn elektrycznych Politechniki Lubelskiej.

W ramach wspólnego projektu PL i PGE Dystrybucja opracowana zostaną nie tylko rozwiązania techniczne, ale też system wnoszenia opłat. Docelowo ma on polegać na tym, że korzystając z miejskich punktów ładowania nie będzie trzeba dokonywać płatności na miejscu, natomiast opłata zostanie doliczona do rachunku za prąd.

Testowanie prototypu projektowanej stacji zintegrowanej z licznym oświetleniem zakończy się na początku 2020 roku. Z efektów wspólnej pracy naukowców i firmy dystrybucyjnej będzie mogło skorzystać wiele firm zainteresowanych wdrażaniem tego innowacyjnego rozwiązania. Sprzyja temu decyzja o zastosowaniu otwartych licencji czyli tzw. creative commons. Do tej pory ta forma udostępniania własności intelektualnej była stosowana głównie do rozwijania internetowych start-upów. Tutaj znajdzie zostanie wykorzystana do budowy „twardej” infrastruktury w realnej rzeczywistości.

- Po powstaniu i przetestowaniu prototypów dokumentacja techniczna zostanie udostępniona zainteresowanym nią podmiotom. Z punktu widzenia firm zainteresowanych wdrażaniem wypracowanych przez nas rozwiązań taka forma jest o wiele korzystniejsza, ponieważ dywidenda za własność intelektualną pobierana jest nie w momencie podpisania umowy licencyjnej, lecz wtedy, gdy podmiot uzyska pierwsze przychody – mówi Andrzej Danilkiewicz z PGE.

A to zmniejsza ryzyko inwestycje. - My wytwarzamy pewien standard, natomiast dzięki zastosowaniu licencji creative commons tworzymy możliwości dla małych, średnich i dużych firm, które będą chciały wdrożyć go w życie. Zakładamy, że to przyczyni się do możliwego szybkiego i dynamicznego upowszechnienie się systemu dostępności do ładowarki – dodaje Andrzej Pruszkowski, z PGE.

Zwłaszcza, że trwają prace nad ustawą o elektromibilności, która przewiduje konieczność opracowania programu budowy ogólnodostępnych punktów ładowania dla gmin o liczebności co najmniej 100 tys. mieszkańców, w których zarejestrowanych jest co najmniej 60 tys. pojazdów.