Dodał, że w opinii P4, błędy prawne zakończonego postępowania aukcyjnego mają swój finał w "przypadkowej procedurze przetargowej", co może stanowić zagrożenie dla prawnej stabilności decyzji rezerwacyjnych.
"Dlatego apelujemy o współpracę pomiędzy rządem a uczestnikami aukcji w celu zapewnienia stabilnych i przyjaznych inwestycjom rozwiązań" - zakończył.
W czwartek odbyła się dodatkowa runda licytacji w aukcji zasobów radiowych 800 MHz i 2,6 GHz przeznaczonych dla operatorów komórkowych na rozwój internetu mobilnego w technologii LTE. W aukcji od lutego brali udział Orange Polska, Polkomtel, T-Mobile Polska, Play, Emitel oraz NetNet (spółka syna Heronima Ruty, współpracownika Zygmunta Solorza-Żaka). Każdy z operatorów może kupić w wyniku postępowania maksymalnie dwa bloki częstotliwości 800 MHz i cztery bloki w paśmie 2,6 GHz.
UKE podało w miniony piątek, że po 115. dniu aukcji częstotliwości LTE suma ofert wynosiła 8,17 mld zł. Najwyższa cena za blok z pasma 800 MHz wyniosła 1,586 mld zł, a za pasmo 2,6 GHz 41,5 mln zł. Ceny wywoławcze wynosiły odpowiednio 250 mln zł i 25 mln zł.
Minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki podpisał 24 września rozporządzenie, które zmieniło zasady aukcji LTE w ten sposób, że w ostatniej rundzie aukcji usuwa jakiekolwiek górne ograniczenie licytowanej ceny. Celem rozporządzenia było skrócenie przedłużającego się procesu.
MAC zaproponował dodanie mechanizmu zakończenia aukcji w przypadku niezakończenia jej w ciągu 115 dni aukcyjnych. W takiej sytuacji w dniu aukcyjnym następującym po 115. dniu przeprowadza się jedną rundę, która zakończy proces. W tej rundzie każdy z uczestników składa tylko jedną ofertę.
Operatorzy w reakcji na tę propozycję skierowali listy do najwyższych władz państwowych, wskazując, że rozporządzenie MAC może być niezgodne z polskim prawem. Jeden z właścicieli P4 zagroził polskiemu rządowi międzynarodowym arbitrażem.