Trybunał w przyszłym tygodniu ma rozstrzygnąć, czy firmom zobowiązanym do usunięcia legalnie postawionych reklam należy się odszkodowanie. Dziś przepisy nie przewidują jakiejkolwiek rekompensaty.
Narzędzie do ochrony przestrzeni publicznej m.in. przed zbyt dużą liczbą szyldów reklamowych dała samorządom ustawa z 24 kwietnia 2015 r. o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem narzędzi ochrony krajobrazu (Dz.U. z 2015 r. poz. 774). Wprowadziła ona m.in. art. 37a–37e z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 977 ze zm.; dalej: u.p.z.p.) regulujące uchwalanie przez rady gmin uchwał dotyczących zasad i warunków sytuowania obiektów małej architektury, tablic reklamowych i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń, a także ich gabarytów, standardów jakościowych oraz rodzajów materiałów budowlanych, z jakich mogą być wykonane. Na podstawie takiej uchwały gminy mogą również wprowadzić opłatę od tablic i urządzeń reklamowych. Jak na razie te dokumenty nie są jednak szczególnie popularne w gminach – obowiązują w zaledwie kilkudziesięciu z 2477 samorządów (patrz: infografika). Tam jednak, gdzie działają, skutecznie przeciwdziałają chaosowi estetycznemu przestrzeni publicznych.
Wyrok TK korzystny dla firm reklamowych może otworzyć nie tylko drogę do wypłaty odszkodowań za usunięcie banerów, lecz także do podważenia decyzji administracyjnych o nałożeniu kar dla tych przedsiębiorców, którzy nie zrealizowali obowiązku wynikającego z uchwały.
Pytanie NSA do TK
Sprawa, która zawisła przed Trybunałem Konstytucyjnym (sygn. akt P 20/19, publiczne ogłoszenie orzeczenia jest zaplanowane na 12 grudnia 2023 r.), dotyczy zaskarżonych uchwał krajobrazowych z Opola i Gdańska. Naczelny Sąd Administracyjny ma wątpliwości, czy art. 37a ust. 9 jest zgodny z konstytucją w takim zakresie, w jakim przewiduje obowiązek określenia w uchwale warunków i terminu dostosowania legalnie wzniesionych tablic i urządzeń reklamowych do zakazów określonych w tej uchwale, bez zapewnienia ustawowych podstaw i trybu dochodzenia odszkodowań przez te podmioty. A najczęściej oznacza to wprost rozebranie nośników zbudowanych w oparciu o pozwolenie na budowę czy zgłoszenie (w terminie nie krótszym niż 12 miesięcy), pod groźbą wysokiej kary, uzależnionej od powierzchni reklamy i wysokości opłaty reklamowej.
– NSA uważa, że to uregulowanie może naruszać zasadę zaufania obywatela do państwa, ochronę praw słusznie nabytych, prawo własności i wolność prowadzenia działalności gospodarczej, a także tzw. zasadę proporcjonalności. Przepis prowadzi de facto do wywłaszczenia, ale bez odszkodowania lub rekompensaty finansowej, choć wartość jednego dużego nośnika reklamowego (o charakterze obiektów budowlanych) to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych – komentuje Joanna Maj, radca prawny z SWK Legal.
W ocenie ekspertki sprawa jest jasna w przypadku samowoli budowlanych – te należy usunąć w trybie przewidzianym przepisami prawa budowlanego. – Jeżeli zaś obiekt wykonano legalnie, po załatwieniu niezbędnych formalności, likwidowanie go tylko w związku z wprowadzeniem przepisów prawa miejscowego w postaci uchwały krajobrazowej narusza zasadę ochrony praw słusznie nabytych – dodaje prawniczka.
Pytanie NSA w sprawie dotyczącej opolskiej uchwały trafiło do TK w 2019 r. i będzie miało znaczenie również dla innych toczących się postępowań, które zostały zawieszone do czasu rozpoznania sprawy przez trybunał. Analogiczne zarzuty zostały sformułowane chociażby w stosunku do uchwały podjętej w Sosnowcu.
– Wyrok TK „odblokuje” postępowania w tych sprawach. Jeśli trybunał potwierdzi niekonstytucyjność podanego w wątpliwość przepisu, to prawdopodobnie sądy orzekną o nieważności zaskarżonych uchwał – mówi Agata Legat, radca prawny z Kancelarii Dr Krystian Ziemski & Partners.
Kto zapłaci odszkodowanie?
Wyeliminowanie z obrotu prawnego uchwał reklamowych może spowodować w gminach wysyp spraw dotyczących wydanych już decyzji nakładających kary na te przedsiębiorstwa, które nie zastosowały się do obowiązku usunięcia legalnie postawionych reklam.
– Pozostaje jeszcze kwestia roszczeń odszkodowawczych ze strony tych podmiotów, które w obawie przed sankcjami zastosowały się do uchwał reklamowych i zdemontowały swoje nośniki. Wydaje się, że adresatem tych roszczeń powinien być Skarb Państwa, jako że źródłem szkody byłby w takim wypadku niezgodny z konstytucją przepis ustawy – uważa Agata Legat.
Tu pojawia się jednak również wątek odpowiedzialności odszkodowawczej na zasadach ogólnych.
– Zakładam, że firmy, które już poniosły straty, będą chciały wykorzystać wyrok TK – wycenią swoje szkody i zwrócą się z powództwem cywilnym do gminy o odszkodowanie, chociaż mam wątpliwości co do ich skuteczności. Przypominam, że art. 417 kodeksu cywilnego przewiduje odszkodowanie, ale za działanie władzy publicznej niezgodne z prawem – ocenia Mateusz Karciarz z Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy.
Sam ewentualny wyrok TK korzystny dla firm reklamowych nie da jednak gminom podstawy prawnej do wprowadzenia w uchwałach trybu dochodzenia odszkodowań. Należy więc spodziewać się wstrzymania prac nad dokumentami do czasu zmiany przepisów przez ustawodawcę.
– W takiej sytuacji musiałoby być zapewnione finansowanie z budżetu państwa, bo gdyby miało to spocząć na barkach samorządów, to wróciłyby wolna amerykanka i stawianie reklam gdzie popadnie. Jeśli nawet wyrok będzie negatywny, to będzie czas na dostosowanie przepisów. Odrębną kwestią jest, czy powinniśmy przejmować się orzeczeniami tego trybunału. Ja bym się do niego nie dostosował, z uwagi na jego skład, ale oczywiście mogą być gminy mające inny pogląd na tę sprawę – podsumowuje Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa, w którym obowiązuje uchwała krajobrazowa.©℗