Przybywa godzin nadliczbowych w administracji rządowej. Powody? Braki kadrowe i nowe zadania. Urzędnicy od lat domagają się zwiększenia rekompensat za dodatkowy czas poświęcany na pracę.

Najbardziej zapracowani urzędnicy pracują w skarbówce oraz urzędach wojewódzkich. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu szefa służby cywilnej za 2022 r. W tym okresie wypracowano 738 tys. godzin nadliczbowych, czyli o ok. 90 tys. więcej niż w 2021 r. W czasie pandemii mieliśmy do czynienia ze spadkiem nadgodzin, bo wielu urzędników pracowało z domu.

Sami zainteresowani przyznają, że tych nadgodzin może być dwukrotnie więcej, bowiem nie wszyscy członkowie korpusu służby cywilnej domagają się ewidencjonowania dodatkowej pracy. Tym bardziej że wciąż nie ma przepisów, które zapewniałyby urzędnikom zwiększone rekompensaty za dodatkową pracę, czy to w formie czasu wolnego, czy wyższego wynagrodzenia.

Braki kadrowe

Szefowie urzędów nie mają wystarczających środków na tworzenie nowych etatów. Ponadto z urzędów odchodzą specjaliści. W ubiegłym roku z pracą w administracji pożegnało się ok. 10 tys. osób. Dodatkowo spadek liczby chętnych do pracy z dziewięciu do pięciu kandydatów na jedno miejsce przyczynia się do tego, że przybywa godzin nadliczbowych. Przed dekadą o jedno miejsce wolne w administracji rządowej ubiegało się aż 36 kandydatów.

– Mamy bardzo dużo pracy, która dotyczy m.in. wydawania zezwoleń na zatrudnienie cudzoziemców, w tym uchodźców z Ukrainy. Dodatkowe zadania generują dodatkową pracę, a etatów nie przybywa. Dlatego musimy pracować po godzinach – mówi Elżbieta Kurzępa, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.

Podobnego zdania są inne organizacje związkowe.

– Znam przypadki wydziałów, w których jedna osoba zajmuje się zadaniami, które są bardzo rozległe. Spokojnie mogłyby się tym zajmować dwie lub trzy osoby. Najgorzej jest w okresie urlopowym. Wtedy, w czasie kiedy urzędnik odpoczywa, rośnie liczba spraw, które na niego czekają – mówi Aneta Łapińska, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” w Warmińsko-Mazurskim Urzędzie Wojewódzkim. Jej zdaniem podobnie jest z komórkami zajmującymi się kontrolą. Jeśli jest za mało osób, to przełożony wychodzi z założenia, że najwyżej kontroli będzie po prostu mniej. – Wielu urzędników nie chce się narazić swoim szefom i pracują po godzinach bez zgłaszania nadgodzin – podkreśla Łapińska.

– U nas są braki kadrowe w kancelarii ogólnej i biurze wojewody. Te dwa wydziały generują nadgodziny – mówi Krystyna Mionskowska, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” z Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Jak wskazuje, ta jednostka jest na drugim miejscu po Mazowszu pod względem liczby wysłanych i przyjętych dokumentów. – Od ponad pół roku dochodzi do takich paradoksów, że pracownicy kancelarii ogólnej przychodzą do pracy w weekendy tylko po to, aby zapewnić terminowe wysyłanie dokumentów – dodaje.

Potwierdza, że na wiele stanowisk nie ma chętnych, bo proponowane wynagrodzenie nie satysfakcjonuje kandydatów.

Zwiększenie rekompensat

Członkowie korpusu służby cywilnej często nie zgłaszają pracy po godzinach, bo mają świadomość, że przepisy nie przewidują w tym zakresie zwiększonych rekompensat, a jedynie czas wolny w takim samym wymiarze.

– Za pracę po godzinach część z nas może liczyć na nagrodę lub dodatek zadaniowy, bo zwiększone rekompensaty za dodatkową pracę nie są przewidziane w pragmatyce urzędniczej – dodaje Elżbieta Kurzępa.

Związkowcy od lat domagają się zmian. Dobrosław Dowiat-Urbański, szef służby cywilnej, w rozmowie z DGP przyznał, że m.in. propozycja wprowadzenia zwiększonych rekompensat za nadgodziny była rozważana podczas pracy nad ostatnim projektem nowelizacji pragmatyki urzędniczej. Ostatecznie w rządowym projekcie nowelizacji ustawy o służbie cywilnej, która 8 marca 2023 r. trafiła do Sejmu, nie znalazło się takie rozwiązanie. W rezultacie – dla porównania – pracownicy zatrudnieni na podstawie kodeksu pracy mogą liczyć na dodatek w wysokości 100 proc. za pracę w godzinach nadliczbowych, w nocy lub w niedziele i święta, a w pozostałe dni – w wysokości 50 proc.

Z kolei członkom korpusu służby cywilnej taka gratyfikacja nie przysługuje. W ocenie specjalistów jest to niezgodne z Europejską Kartą Społeczną. Komitet niezależnych ekspertów powołany do monitorowania jej wdrażania uważa, że z przepisów powinno wynikać co najmniej prawo do dłuższego odpoczynku. Obecnie pracownikowi służby cywilnej za pracę zleconą przez szefa i wykonywaną po godzinach przysługuje czas wolny w tym samym wymiarze. Czyli w praktyce za godzinę dodatkowej pracy należy się godzina wolnego (a nie np. 1,5 godz.). Od 1997 r., kiedy to została ratyfikowana Europejska Karta Społeczna, wielokrotnie zmieniały się pragmatyki urzędnicze, ale nie dostosowano polskiego prawa do wspomnianej umowy.

Bez przełomu

W poprzednich raportach szefa służby cywilnej były zapewnienia, że jednym z rozwiązań będzie zwiększona gratyfikacja finansowana za dodatkową pracę. W tym i poprzednim raporcie ten fakt został całkowicie przemilczany przez Dobrosława Dowiata-Urbańskiego. W 2015 r. z inicjatywy rzecznika praw obywatelskich do Trybunału Konstytucyjnego wpłynął wniosek o zbadanie zgodności obecnych przepisów dotyczących nadgodzin z ustawą zasadniczą (sygn. akt K 20/15). Ostatecznie w kwietniu 2022 r. sprawa została umorzona przez TK.

– Mimo że trybunał umorzył sprawę dotyczącą nadgodzin, to nadal uważam, że obecny brak zwiększonych rekompensat za prace po godzinach jest niezgodny z art. 4 ust. 2 Europejskiej Karty Społecznej – przekonuje prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego. ©℗

ikona lupy />
Praca po godzinach w służbie cywilnej w 2022 r. / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe