Prawnicy, informatycy i pracownicy naukowi zatrudnieni w administracji rządowej najczęściej dorabiają poza urzędem.

Z administracji rządowej odchodzą specjaliści i wszystko wskazuje na to, że przyszłoroczne podwyżki na poziomie 7,8 proc. tego trendu nie zatrzymają. Z sondy DGP przeprowadzonej w ministerstwach i urzędach wojewódzkich wynika, że na przestrzeni ostatnich trzech lat nie ma też znacznego zwiększenia zainteresowania dodatkowym zatrudnieniem. Jeśli bowiem urzędnicy chcą podjąć tego rodzaju pracę, muszą mieć pisemną zgodę dyrektora generalnego urzędu – zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1691).
Okazuje się, że mimo niskich płac szefowie urzędów nie są zasypywani takimi wnioskami. Wygląda na to, że ci, którym nie odpowiadają zarobki w budżetówce, częściej decydują się na odejście z pracy niż na dorabianie do pensji.
W Warmińsko-Mazurskim Urzędzie Wojewódzkim, gdzie pracuje 458 osób, w latach 2020 i 2021 było tylko 11 wniosków o wyrażenie zgody na dorabianie, a w tym roku do tej pory zaledwie 5. Marzena Chodakowska, rzeczniczka wojewody świętokrzyskiego, również potwierdza, że tego typu podań jest niewiele, a jeśli już, to dotyczą głównie obsługi prawnej i ekspertyz. Podobnie jest w resorcie edukacji, choć tam urzędnicy proszą również o zgodę na pracę na uczelniach. W 2020 r., jeszcze przed jego połączeniem z resortem nauki, łącznie zgodę na dorabianie miało 22 urzędników. W kolejnych latach liczba ta niemal się potroiła. – W 2022 r. nie wystąpiły odmowy dyrektora generalnego na udzielenie zgody na podjęcie dodatkowego zatrudnienia lub zajęcia zarobkowego. Zgody najczęściej udzielane są na prowadzenie zajęć dydaktycznych dla studentów, badanie kompetencji kierowniczych, prowadzenie szkoleń, prelekcji, opracowywanie komentarzy do ustaw i analiz – wylicza Justyna Sadlak z Ministerstwa Edukacji i Nauki. Z kolei w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim dodatkowa praca dotyczyła udziału w pracach zespołu egzaminacyjnego przeprowadzającego Lekarski Egzamin Końcowy oraz jako prowadzący zajęcia dydaktyczne na uczelniach.
Co ciekawe, w resorcie spraw zagranicznych, w którym przeciętne wynagrodzenie wynosi ponad 10,8 tys. zł brutto, liczba dorabiających urzędników jest znacznie większa niż w innych ministerstwach. W 2020 r. takich osób było 129, a rok później już 165, w tym – 157 na 1342 osoby zatrudnione. Tu również najczęstszym przedmiotem wniosków jest prowadzenie wykładów lub szkoleń, ale także wykonywanie tłumaczeń lub administrowanie środowiskiem teleinformatycznym. Spora grupa dorabiających urzędników jest też w kancelarii premiera. Dyrektor generalny KPRM w 2020 r. wydał decyzje w sprawie 85 wniosków o zgodę na podjęcie dodatkowego zajęcia, w 2021 r. takich próśb było 140, a w tym roku – 88. Tylko w dwóch przypadkach decyzja była odmowna, a oba wnioski dotyczyły wydania zgody na równoległe zatrudnienie w drugim miejscu pracy.
Z odpowiedzi, które otrzymaliśmy z urzędów, wynika, że najczęściej członkowie korpusu służby cywilnej występują o zgodę na dodatkowe zatrudnienie w związku z prowadzeniem zajęć dydaktycznych, szkoleń, warsztatów, opracowywaniem publikacji, świadczeniem wsparcia eksperckiego. – Wyłania się z tego obraz urzędnika, który jest prawnikiem, informatykiem lub osobą pracującą dodatkowo na uczelni – mówi prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ponieważ, jak podkreśla, zgody przełożonych są najczęściej tylko formalnością, często w ten sposób można zatrzymać specjalistów w administracji rządowej.