Rząd i samorządy mają oszczędzać. To nie tylko kwestia wsłuchania się w zalecenia rządu, ale coraz wyższych kosztów prądu

Szczegóły dotyczące oszczędzania energii w administracji mają się znaleźć w szykowanym właśnie projekcie ustawy. Tam też zostanie zapisany cel - obniżyć o 10 proc. zużycie. Jak ministerstwa i samorządy zamierzają to osiągnąć?

Szczegóły dotyczące oszczędzania energii w administracji

Zestaw działań zarządzony w różnych resortach jest podobny. To przede wszystkim wymiana oświetlenia na energooszczędne, najlepiej LED. Tak jest w ministerstwach: aktywów, kultury oraz finansów. Ten ostatni zapewnia, że dodatkowo pracownicy korzystają z naturalnego światła, tam gdzie jest to możliwe, wyłączają lampy w pustych pomieszczeniach oraz część z nich na korytarzach, a po skończonej pracy wyłączają komputery. Urzędnicy mają też odłączać ładowarki od laptopa i telefonu komórkowego oraz wyciągać z gniazdek po zakończeniu zasilania, oszczędzać wodę i gotować tylko tyle, ile jest potrzebne, drukować jedynie najpotrzebniejsze dokumenty. Do tego w budynku przy ul. Świętokrzyskiej między godz. 18 a 6 rano nie działa klimatyzacja; wyłączono też stojącą przed gmachem fontannę, a iluminacja uruchamiana jest wyłącznie na dwie godziny (20-22) w weekendy.
Budynek Ministerstwa Kultury wyposażony został w czujniki ruchu, dzięki czemu oświetlenie włącza się i wyłącza automatycznie. Z kolei w resorcie obrony narodowej na korytarzach wyłączono połowę świetlówek. „Szacowane oszczędności, przy założeniu pracy 17 h i 22-dniowego okresu w miesiącu wyniosą średnio około 10 044 kWh. Co daje oszczędności na poziomie 6,5 proc. średniego zużycia energii elektrycznej” - podkreśla MON. Natomiast w MAP zobowiązano pracowników firmy ochroniarskiej do gaszenia lamp w budynku po godz. 19. - Widać, że administracja zaczęła pilnować wyłączania świateł - mówi nam urzędnik jednego z resortów.
W wielu resortach po godzinach pracy wyłączana jest klimatyzacja. W finansach regulacje mają dotyczyć także ogrzewania po rozpoczęciu sezonu. Ale na przykład w MAP już zaordynowano, że temperatura w pomieszczeniach ma wynieść 19 st. C. Z kolei w budynkach MON pokrętła termostatów przy grzejnikach mają być ustawione na maks. 3,5 na 5.
Niektóre ministerstwa, jak Rozwoju i Technologii, MAP czy resort kultury instalują kompensatory mocy biernej - to urządzenia, dzięki którym sprzęt pobiera mniej prądu. Inne resorty, jak np. MSWiA, są w trakcie przeglądu możliwych rozwiązań oszczędnościowych.
Budynki ministerstw są też remontowane. MSWiA ociepla i modernizuje siedzibę przy ul. Batorego w Warszawie - wymieniane są instalacja centralnego ogrzewania, okna oraz źródła światła na energooszczędne. W podobnym kierunku idą prace w siedzibie Ministerstwa Rozwoju i Technologii.

Ciemniej na ulicach, zimniej w urzędach

Co najmniej 10-proc. oszczędności wprowadzić też mają władze lokalne. Te jednak przede wszystkim czekają na konkretne wytyczne. - Jeśli redukcja ma być obowiązkiem, to jako wykonawcy potrzebujemy bardzo jasnych przepisów. Pytanie, czy np. zostaną zmienione aksjomaty bhp, które mówią o minimalnej temperaturze w pomieszczeniach, co przecież kontroluje Państwowa Inspekcja Pracy. Na zaciemnianie ulic też musi być twarda podstawa prawna, bo to może się spotykać z oporem społecznym lub wywoływać roszczenia w przypadku, gdy w czasie zgaszonych latarni dojdzie do stłuczki czy kradzieży - zwraca uwagę Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP.
- Czekamy na regulacje ustawowe w tej sprawie. Nie możemy opierać się wyłącznie na zapowiedziach medialnych - mówi z kolei Kamil Popiela z biura prasowego krakowskiego magistratu. Jak dodaje, władze miasta już skierowały do jednostek miejskich prośbę o analizę możliwości oszczędzania energii i przygotowanie harmonogramu ograniczeń jej zużycia.
Jednak samorządowcy, widząc horrendalną skalę podwyżek (często kilkaset procent), twierdzą, że niezależnie od decyzji podejmowanych na szczeblu rządowym, już wdrożyli rozwiązania oszczędnościowe. Przykładowo w Olsztynie koszty energii mają wzrosnąć z tegorocznych 21 mln zł do 132 mln. - Już w tym roku płacimy za energię o 54 proc. więcej niż w 2021 r. i już wcześniej, po rozstrzygnięciu przetargu na zakup prądu, wprowadziliśmy różnorodne oszczędności, np. skróciliśmy czas świecenia latarni miejskich. Niedawno wyłączyliśmy też iluminacje i fontanny miejskie - mówi Marta Bartoszewicz, rzeczniczka Urzędu Miasta w Olsztynie. Jej zdaniem niewiele jest już możliwości wprowadzenia zmian, które byłyby niezauważalne i nie wpływały na komfort naszych mieszkańców. - Dziś te oszczędności w skali miasta muszą być dużo wyższe niż obowiązkowe 10 proc. A to czyni trudniejszymi decyzje o tym, gdzie jeszcze możemy ich szukać - dodaje nasza rozmówczyni.
Władze Białegostoku szacują, że działania, które tam podjęto w związku z podwyżkami cen energii elektrycznej, już przyniosły ok. 10 proc. oszczędności. Przykładowo o dwie godziny (do 22) skrócono czas podświetlenia wszystkich obiektów, a od najbliższego piątku wyłączone zostaną fontanny w mieście. Oszczędności wygenerować mają też inwestycje w alternatywne źródła energii, np. 643 panele fotowoltaiczne zamontowane na potrzeby Komunalnego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego czy instalacje OZE na budynkach trzech miejskich szkół.
W Poznaniu powstał specjalny zespół zajmujący się tematyką kryzysu energetycznego. Obecnie analizuje on działania, jakie można podjąć w sezonie jesienno-zimowym, w celu zaoszczędzenia energii elektrycznej i cieplnej. - Ponadto miasto wspólnie z Veolia Energia Poznań realizuje projekt opomiarowania węzłów cieplnych zasilających poznańskie placówki oświatowe. Na węzłach cieplnych instalowane są czujniki i telemetria, które mają zoptymalizować ogrzewanie w szkołach i tym samym ograniczyć zużycie energii cieplnej - mówi Joanna Żabierek, rzeczniczka prezydenta Poznania i urzędu miasta.
Ustawa z wytycznymi i przepisami o oszczędnościach w administracji miałaby zostać przyjęta przez rząd na początku października.
Urzędnicy gaszą światło, a turyści nie mogą podziwiać fontanny przed gmachem przy Świętokrzyskiej / Dziennik Gazeta Prawna