Proces wdrożenia in-house ma dać nam długoletnią gwarancję stabilizacji jednej z dwóch głównych składowych ceny odpadów, jaką oprócz zagospodarowania odpadów jest ich transport. Nie chcemy co dwa lata „bać się” otwierać przetarg na odbiór i transport odpadów i znowu być stawiani pod ścianą - mówi w rozmowie z DGP Mateusz Oszmaniec wiceburmistrz gminy Bytów.

Od 1 stycznia odpady w gminie Bytów odbiera spółka wodociągowa. Wzrosły też opłaty dla mieszkańców (średnio z 18,75 zł do 22,5 zł na osobę w metodzie od zużycia wody). In-house okazał się droższy niż gmina kalkulowała?
Udzielenie zamówienia z wolnej ręki na odbiór odpadów nie wpłynęło na podniesienie opłat dla mieszkańców. Musieliśmy uzupełnić deficyt w budżecie na gospodarkę odpadami, który w ubiegłym roku wyniósł 1 mln 600 tys. zł, czyli ok. 20 proc. Deficyt powstał, ponieważ od stycznia 2021 r. wzrosły znacząco ceny za zagospodarowanie odpadów w instalacji w Sierznie. Gmina Bytów, będąc jej udziałowcem, podjęła decyzję, wraz z 10 innymi udziałowcami, że niezbędne są podwyżki „na bramie”, gdyż zakład musi zostać dostosowany do narzuconych wymogów, m.in. z zakresu zabezpieczenia przeciwpożarowego, monitoringu, warunków magazynowania odpadów. Utrzymanie nierentownych cen w instalacji i jednoczesne dokapitalizowanie spółki przez udziałowców mogłoby spowodować „zasypanie” naszego składowiska przez odpady z całej Polski, na co pozwala ustawa, a czego wspólnicy chcieli uniknąć.
Powodem podniesienia opłat dla mieszkańców były więc wyższe koszty zagospodarowania odpadów, a nie ich odbioru i transportu realizowanego w trybie zamówienia in-house. Powierzając to zadanie w 2022 r. własnej spółce Wodociągi Miejskie Bytów, utrzymaliśmy ceny na poziomie ofert z 2020 r. i 2021 r. Średnio za tonę odpadów, bez różnicowania na frakcję, płaciliśmy ok. 495 zł brutto i taką cenę mamy dzisiaj w spółce wodociągowej.
Jakie argumenty przeważyły na korzyść in-house’u realizowanego przez spółkę wodociągową?
We wrześniu 2019 r., kiedy otworzyliśmy przetarg na odbiór i transport odpadów na lata 2020 i 2021, najtańsza oferta była o 76 proc. wyższa w porównaniu z obowiązującą umową (podwyżka z 2 mln zł do 3,5 mln zł). Nie spodziewaliśmy się takiego skoku ceny. Zostaliśmy postawieni pod ścianą - kończyła się umowa, a my nie mieliśmy gwarancji, że ponowne ogłoszenie coś zmieni. To był pierwszy moment, gdy zaczęliśmy myśleć o udzieleniu zamówienia na odbiór odpadów gminnej spółce. Obserwowaliśmy działania innych samorządów m.in. Krosna Odrzańskiego, Miastka, które zdecydowały, że nie będą tworzyć nowej spółki, a przekażą działalność odpadową do wodociągów. To sposób na obniżenie kosztów administracyjnych i związanych z utworzeniem nowej siedziby. Nasza spółka wodociągowa miała odpowiedni plac i spełniała wiele innych wymogów, ale musiała oczywiście ponieść opłaty „startowe” rozpoczęcia nowej gałęzi działalności. Potrzebowaliśmy na to ok. 1 mln zł. Nie mogliśmy dokapitalizować spółki, bo byłaby to niedozwolona pomoc publiczna. Dlatego wzięła kredyt, którego koszty wliczyła w cenę odbioru odpadów. Spółka wzięła w leasing siedem samochodów, co wiązało się z wniesieniem 10-proc. opłaty wstępnej - 700 tys. zł. Dodatkowe koszty były związane m.in. z zatrudnieniem i przeszkoleniem pracowników.
Spółka się zadłużyła, a kredyt spłacają w opłacie za odpady mieszkańcy. Krytycy in-house’u mają więc częściowo rację?
W poprzednich latach wybrana w przetargu firma realizowała usługę za 3,5 mln zł. W tym roku spółka wodociągowa za te same pieniądze zrealizuje tę usługę, przy zwiększonej częstotliwości odbioru odpadów z nieruchomości jednorodzinnych o 15 proc. (11 transportów więcej w roku) oraz z nieruchomości wielorodzinnych o prawie 54 proc. (122 transporty więcej w roku). Firma wcześniej obsługująca gminę Bytów chciała za jeden dodatkowy transport w roku 22,5 tys. zł netto. Pod koniec roku ogłaszaliśmy przetarg na prowadzenie gminnego PSZOK-u przez podmiot zewnętrzny na kolejne dwa lata i oferowana cena była o 36 proc. wyższa od obecnej. Jesteśmy przekonani, że gdyby nie in-house, moglibyśmy się spodziewać takiego wzrostu ceny również za odbiór odpadów komunalnych.
W związku z tym nie uważam, że krytycy mają rację.
Spółki komunalne tworzy się po to, aby zaspokajały potrzeby mieszkańców, a nie zarabiały. Zysk naszej spółki jest na poziomie 1-1,5 proc. Koszty ponoszone przez mieszkańców są więc pomniejszone o marżę, którą narzuciłaby firma z rynku.
Proces wdrożenia in-house ma dać nam długoletnią gwarancję stabilizacji jednej z dwóch głównych składowych ceny odpadów, jaką oprócz zagospodarowania odpadów jest ich transport. Nie chcemy co dwa lata „bać się” otwierać przetarg na odbiór i transport odpadów i znowu być stawiani pod ścianą. Chcemy mieć realny wpływ na działania spółki w tym zakresie, aby nasi mieszkańcy nie musieli ponownie przeżywać podwyżki ceny o 50 proc., jak miało to miejsce po przetargu w 2020 r.
In-house w Warszawie do poprawki
Warszawa unieważniła postępowanie dotyczące udzielenia zamówienia z wolnej ręki na odbiór odpadów komunalnych Miejskiemu Przedsiębiorstwu Oczyszczania (MPO). Powodem unieważnienia - jak zaznacza zamawiający - jest konieczność doszczegółowienia ogłoszenia i uzasadnienia, w tym uzupełnienia o dane o przychodach MPO za 2021 r. Jak podkreślono, 24 stycznia do prezesa Krajowej Izby Odwoławczej wpłynęły odwołania zawierające szereg rożnie formułowanych zarzutów dotyczących m.in. braku wystarczającego uzasadnienia faktycznego i informacji wymaganych rozporządzeniem Ministra Rozwoju, Pracy i Technologii z 23 grudnia 2020 r. w sprawie ogłoszeń zamieszczanych w Biuletynie Zamówień Publicznych (Dz.U. z 2020 r. poz. 2439) oraz materialnego braku spełniania przesłanek zastosowania zamówienia z wolnej ręki określonych w art. 214 ust. 1 pkt 11 ustawy - Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1129 ze zm.; z 2022 r. poz. 25.). - Niemożliwe jest proste naprawienie postępowania przez uwzględnienie odwołań i zmianę treści ogłoszenia - podkreślono. Warszawski urząd zaznacza, że decyzje dotyczące ewentualnego wszczęcia ponownego postępowania zostaną podjęte po analizie wszystkich okoliczności wskazanych w uzasadnieniu.
Miejska spółka miałaby odbierać odpady komunalne mieszkańców dziewięciu dzielnic: Białołęki, Targówka, Ochoty, Ursusa, Włochów, Śródmieścia, Bemowa, Woli (od 1 lipca 2022 r.) i Mokotowa (od 1 października 2022 r.). Wartość zamówienia to ponad 973 mln zł.
Rozmawiała Katarzyna Nocuń