Miliard złotych trafi na budowę instalacji, które mają pomóc ciepłowniom uwolnić się od węgla, a gminom rozwiązać problem odpadów. Co ciekawe, będą to pieniądze unijne, choć miały one już nie finansować takich inwestycji, uznawanych za nieekologicznie.
Miliard złotych trafi na budowę instalacji, które mają pomóc ciepłowniom uwolnić się od węgla, a gminom rozwiązać problem odpadów. Co ciekawe, będą to pieniądze unijne, choć miały one już nie finansować takich inwestycji, uznawanych za nieekologicznie.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) uruchamia kolejny nabór wniosków na dofinansowanie budowy instalacji termicznego przekształcania odpadów w programie „Racjonalna gospodarka odpadami” (potrwa do końca grudnia 2022 r.). Wspiera m.in. elektrociepłownie, które chcą się pozbyć bloków węglowych coraz kosztowniejszych ze względu na rosnące ceny uprawnień emisji CO2 i uzyskiwać ciepło ze spalania odpadów.
Wiceprezes NFOŚiGW Dominik Bąk poinformował, że spalarnie w ramach tego rozdania będą finansowane z Funduszu Modernizacyjnego, czyli ze środków unijnych. To zaskakująca informacja, bo unijna polityka klimatyczna zmieniła kurs w sprawie spalarni i postrzega je jako nieekologiczne rozwiązanie w gospodarce odpadami. W kwietniu br. KE w ramach taksonomii, klasyfikacji działalności gospodarczej pod względem wpływu na środowisko, odebrała instalacjom termicznego przekształcania odpadów status zielonych, co utrudnia dostęp do finansowania tego typu projektów.
- Dostaliśmy zielone światło z Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) na realizację tego programu ze środków Funduszu Modernizacyjnego - zapewnia jednak Dominik Bąk.
Podkreśla przy tym, że instalacje nie będą mogły być finansowane ani w ramach KPO, ani Funduszy Europejskich na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko 2021-2027 (FEnIKS).
Chętnych nie brakuje
Pieniędzy będzie więcej niż dotąd. W porównaniu do poprzedniej edycji zwiększono kwotę maksymalnej dotacji do 100 mln zł. W sumie 1 mld zł ma trafić na budowę nowych, rozbudowę lub modernizację istniejących instalacji, w których z odpadów lub paliw alternatywnych (powstałych z odpadów komunalnych) będzie wytwarzana energia w warunkach wysokosprawnej kogeneracji. W dodatku decyzję środowiskową będzie można dostarczyć do 12 miesięcy od złożenia wniosku (dotąd musiała być do niego dołączana).
Jakie jest zainteresowanie samorządów i prywatnych pomiotów? - Deklarujących wolę i gotowość do realizacji inwestycji jest sporo. Natomiast to, ile podmiotów jest już przygotowanych do realizacji inwestycji, jest zupełnie inną kwestią. Na pewno parę projektów już dojrzało - zaznacza wiceprezes NFOŚiGW.
W poprzednich rozdaniach dotacje otrzymały m.in. Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej - Krośnieński Holding Komunalny na budowę bloku energetycznego (o mocy 10 MWt), opalanego paliwem alternatywnym z pozostałości z sortowania odpadów (tzw. pre-RDF) na terenie elektrociepłowni Łężańska w Krośnie. Roczna wydajność instalacji przekształcania odpadów ma wynieść 20 tys. ton.
Forsowanie ciepła ze spalarni
Wsparcie z góry dla ciepła z odpadów widać nie tylko z perspektywy funduszy. Zapytaliśmy Ministerstwo Klimatu i Środowiska, czy prowadzi rozmowy z Komisją Europejską w sprawie klasyfikowania ciepła z odpadów jako ciepła odpadowego. O tym, że takie starania są, słyszeliśmy m.in. w środowisku branży ciepłowniczej.
Ciepło odpadowe powstaje niejako przy okazji innych procesów, a więc jego wykorzystanie np. do ogrzania pomieszczeń lub wody jest uznawane za ekologiczne. Natomiast ciepło z odpadów, czyli m.in. z termicznego przekształcania odpadów w spalarniach-ciepłowniach, może być w przyszłości objęte opłatami za emisję CO2 w ramach unijnego systemu EU ETS, co już jest przedmiotem dyskusji.
- Trwa analiza różnych rozwiązań w tym zakresie. Niestety na tym etapie nie możemy przekazać więcej szczegółów - taką uzyskaliśmy odpowiedź w resorcie.
W wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów zapowiedziano z kolei projekt nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw, która m.in. „doprecyzowuje przepisy dotyczące pierwszeństwa zakupu ciepła ze źródeł odnawialnych i instalacji termicznego przekształcania odpadów”.
Argumenty za i przeciw
Samorządy, które chcą mieć u siebie spalarnię, podkreślają, że to działanie ekologiczne: odpady zamiast trafić na składowisko, zostaną wykorzystane do wytworzenia energii. Przeciwnicy budowy nowych spalarni argumentują z kolei, że nie są one rozwiązaniem dla rosnących ilości odpadów i kosztów ich zagospodarowania. Problemem według nich jest początek łańcucha - i tam należałoby go rozwiązywać. Chodzi o ograniczenie powstawania odpadów i dbałość o to, aby materiały, z których wytwarzane są produkty, można było w łatwy sposób poddać recyklingowi. Do tego potrzebne są z kolei przepisy krajowe wprowadzające ekomodulację (wyższe opłaty dla producentów produktów z tworzyw, których recykling jest trudny i kosztowny) i wsparcie dla rozwoju rynku recyklerów.
Przeciwnicy budowy kolejnych spalarni alarmują też, że instalacje mogą zostać przeskalowane i w efekcie będą tworzyć popyt na odpady, co z ekologią nie ma nic wspólnego.
Z kolei Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy oszacował, że do 2034 r. wydajność termicznego przekształcenia odpadów powinna wzrosnąć o ok. 2 mln ton. - W odpadach zawsze będzie część, która nie będzie nadawała się do recyklingu i coś z nią trzeba zrobić, jeśli nie chcemy, by trafiła na składowisko - to powtarzany argument strony uzasadniającej konieczność pozostawienia instalacji termicznego przekształcania odpadów w systemie.
Ile do pieca?
Zwolennicy budowy kolejnych spalarni podkreślają też, że granica rozbudowy tych instalacji istnieje (choć pod koniec ubiegłego roku resort klimatu zniósł limit 30 proc. odpadów, które mogą trafić do spalarni). W 2035 r. zgodnie z unijnymi i polskimi przepisami do recyklingu powinno trafiać 65 proc. odpadów komunalnych, a w 2025 r. - 55 proc. (liczonych od całej masy odpadów). Za nieosiągnięcie poziomu recyklingu nakładane są kary.
Pytanie jednak, czy będą one wystarczającym straszakiem i hamulcem, jeśli najłatwiej i najtaniej będzie odpady spalić. W zeszłym roku do spalenia trafiło ponad 48 proc. wszystkich zagospodarowanych odpadów komunalnych pochodzących z obszaru Poznania. Miastu nie udało się także osiągnąć wymaganego poziomu recyklingu, który w 2020 r. wynosił 50 proc. ©℗
/>
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama