Urzędnicy powinni mieć prawo przeprowadzać niezapowiedziane kontrole w placówkach dla maluchów oraz stosować inne sankcje – poza wykreśleniem żłobka z rejestru, jeśli stwierdzone w trakcie kontroli nieprawidłowości nie zostaną usunięte.
Urzędnicy powinni mieć prawo przeprowadzać niezapowiedziane kontrole w placówkach dla maluchów oraz stosować inne sankcje – poza wykreśleniem żłobka z rejestru, jeśli stwierdzone w trakcie kontroli nieprawidłowości nie zostaną usunięte.
Takie zmiany w przepisach ustawy z 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 75 ze zm.) proponuje w swoim stanowisku Śląski Związek Gmin i Powiatów (ŚZGiP). Organizacja wskazuje, że z dotychczasowej praktyki sprawowania nadzoru nad działalnością żłobków i klubów dziecięcych wynika, że takie niezapowiedziane kontrole byłyby zasadne z punktu widzenia dbania o dobro i bezpieczeństwo małych dzieci, bo umożliwiałyby faktyczną weryfikację tego, czy placówka spełnia normy, m.in. w zakresie liczby opiekunów w stosunku do liczby dzieci oraz czystości pomieszczeń. W sytuacji, gdy podmiot prowadzący jest powiadamiany o terminie kontroli, może się do niej odpowiednio przygotować.
Samorządy woj. śląskiego proponują też zmiany w art. 57 ustawy. Zgodnie z tym przepisem, jeśli właściciel żłobka lub klubu dziecięcego nie usunie w wyznaczonym terminie nieprawidłowości, to placówka jest wykreślana z gminnego rejestru. ŚZGiP podkreśla, że zalecenia pokontrolne mają różną wagę i czasem dotyczą drobnych uchybień, tymczasem gmina może zastosować tylko jedną, wspomnianą wyżej sankcję i nie posiada innych narzędzi do tego, aby wymóc na podmiocie prowadzącym naprawienie błędów. Dlatego zdaniem organizacji należy wprowadzić również inne sankcje, poza wykreśleniem placówki z rejestru, zwłaszcza że konsekwencje takiej decyzji ponosi nie tylko jej właściciel, lecz także rodzice i ich dzieci (taki żłobek nie może dalej świadczyć swoich usług).
Inny problem, który wiąże się ze sprawowaniem nadzoru nad działalnością miejsc opieki dla maluchów, dotyczy sytuacji, gdy ich podmioty prowadzące nie wywiązują się z obowiązku składania sprawozdań oraz aktualizowania danych podawanych do gminnego rejestru w przypadku ich zmiany. Gmina nie może wtedy wydawać zaleceń lub wyciągać innych konsekwencji wobec właścicieli placówek, chyba że zostanie wszczęta w stosunku do nich kontrola, co wydaje się, biorąc pod uwagę skalę uchybienia, bezcelowe.
Ponadto ŚZGiP uważa, że należy w sposób bardziej szczegółowy uregulować wymogi w sprawie warunków lokalowo-sanitarnych, jakie ma spełniać lokal, w którym zajmuje się dziećmi dzienny opiekun. Teraz przepisy mówią jedynie, że opieka nad dziećmi powinna być zapewniona w warunkach bytowych zbliżonych do domowych. W efekcie pomimo założeń ustawodawcy, że dziennymi opiekunami będą głównie osoby przebywające na urlopach wychowawczych, które równocześnie podejmą się opieki nad innymi dziećmi, to w rzeczywistości stało się inaczej. Związek wskazuje, że z takiej formy organizacyjnej korzystają przede wszystkim przedsiębiorcy, którzy zapewniają opiekę nad maluchami w lokalu niespełniającym standardów stawianych żłobkom i klubom dziecięcym. Obchodzą oni bowiem przepisy w ten sposób, że rejestrują w jednym budynku kilku dziennych opiekunów, a w rzeczywistości taka placówka działa jak żłobek lub klub. Co więcej, zdarza się, że metraż pomieszczeń jest nieadekwatny do liczby przebywających w nich dzieci, ale organ nadzoru nie może tego zakwestionować ze względu na obecne brzmienie przepisów.
– Faktycznie, brak jakichkolwiek, nawet minimalnych standardów w zakresie powierzchni pomieszczeń jest problemem i doprecyzowanie przepisów w tej kwestii jest potrzebne – mówi Elżbieta Kois-Żurek, dyrektor wydziału zdrowia i spraw społecznych Urzędu Miasta w Krakowie. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama