Planowany na miesiąc strajk rolników być może skończy się po kilku dniach. Przyjazd do skromnej grupy protestujących zapowiedział minister Czesław Siekierski.

Protest na drodze dojazdowej do przejścia granicznego w Medyce, który rozpoczął się w sobotę, okazał się znacznie mniejszy niż zeszłoroczny. W sobotę brało w nim udział kilkadziesiąt osób, w niedzielę przed południem już tylko kilka.

– Strajk nie spowodował większych utrudnień w ruchu, nie odnotowaliśmy też żadnych incydentów. Samochody osobowe przejeżdżały na bieżąco, kolejka ciężarówek w kierunku Ukrainy wynosiła w niedzielę rano ok. 500 m, czyli tyle, ile zwykle – powiedziała wczoraj DGP st. asp. Anita Pukalska z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu. Dodała, że w szczytowym momencie w sobotę liczebność strajkujących nie przekraczała 40 osób.

Roman Kondrów ze stowarzyszenia Podkarpacka Oszukana Wieś, które organizowało blokadę, wyjaśnił, że marna frekwencja to efekt pogody: ujemnej temperatury, wiatru i opadów śniegu.

– Naszym celem nie było zwożenie rolników z całego województwa, by podbijać frekwencję i utrudniać ruch, a jedynie zasygnalizowanie problemu. Odnieśliśmy zamierzony efekt – swój przyjazd na niedzielę zapowiedział minister Siekierski – powiedział Kondrów.

Decyzję o zakończeniu protestu lider Podkarpackiej Oszukanej Wsi uzależniał od przebiegu rozmów z szefem resortu rolnictwa. – Liczymy na wypracowanie merytorycznego porozumienia. Nie wykluczam, że w ciągu najbliższych dni, a może nawet godzin, postanowimy zakończyć akcję protestacyjną – mówił DGP w niedzielę przed południem Kondrów. Decyzja o przyszłości strajku miała zapaść w niedzielę w godzinach popołudniowych. Rolnicy uzyskali zgodę administracyjną na protestowanie do końca roku.

Postulaty rolników skupiają się wokół zapewnienia większej ochrony polskiego rynku przed produktami żywnościowymi z Ukrainy i Ameryki Południowej, a także kwestii niespełnionej przez rząd obietnicy umorzenia części podatku rolnego. O ile perspektywy realizacji tego ostatniego punktu wydają się mało pomyślne – bo jak wyjaśniał w rozmowie z DGP wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak, brakuje pieniędzy – o tyle w kwestii porozumienia handlowego między UE a rynkami Ameryki Południowej (skupionych w Mercosur) rząd trzyma stronę rolników.

W piątek Siekierski podtrzymał stanowisko polskiego resortu rolnictwa, nazywając tę umowę „dużym zagrożeniem”. – Może ona poważnie wpłynąć na konkurencyjność i stabilność unijnego rolnictwa, szczególnie w kontekście ogromnych możliwości produkcyjnych krajów tej grupy – powiedział po spotkaniu ze swoją odpowiedniczką z Francji. Paryż, podobnie jak Warszawa, jest przeciwnikiem porozumienia.

– Jak słusznie zauważył minister Siekierski, ta umowa budzi wiele kontrowersji. Od wielu lat toczymy dyskusje na jej temat, ale obecne warunki handlowe i gospodarcze znacząco się zmieniły – wskazała Annie Genevard, minister rolnictwa, suwerenności żywnościowej i leśnictwa Francji.

Tematem rozmów między Siekierskim a Genevard była też dalsza liberalizacja handlu towarami rolnymi z Ukrainą, która w ocenie polskiego ministra dla Polski może mieć nawet większe znaczenie dla sektora rolnego niż umowa z krajami Mercosur. Obie strony wskazały, że potencjalne rozszerzenie UE o Ukrainę wymaga zmian strukturalnych, „niezbędnych dla zabezpieczenia dalszego rozwoju rolnictwa UE w nowych warunkach, i nie może się odbywać ze szkodą dla producentów UE”.

Weekendowy protest na drodze dojazdowej do przejścia granicznego w Medyce miał być wymierzony też w transport z Ukrainy. Organizatorzy informowali, że zablokują ruch wszystkich pojazdów ciężarowych wjeżdżających do Polski. Niewielka skala protestu uniemożliwiła jednak tak ostrą formę strajku. Porucznik Piotr Zakielarz z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej poinformował nas, że ruch na punkcie granicznym w Medyce, czyli około kilometra od miejsca protestu, w obu kierunkach był w sobotę niezakłócony. ©℗