Ministerstwo Rolnictwa prowadzi wielokierunkowe działania, które mają zmniejszyć deficyt krajowego białka w żywieniu zwierząt - zapewniła w środę wiceminister rolnictwa Ewa Lech. Z końcem roku mija termin stosowania soi GMO w paszach; resort na razie nie widzi możliwości jej zastąpienia.

W ustawie o paszach z 2006 r. został wpisany zakaz karmienia zwierząt paszami genetycznie modyfikowanymi. Do takich należy soja GMO, którą Polska sprowadza z Ameryki Południowej. W praktyce okazało się, że soi, która - jak dotąd - najlepiej nadaje się do karmienia zwierząt, nie można zastąpić rodzimymi roślinami białkowymi. Dlatego wprowadzenie zakazu jej stosowania kilkukrotnie przesuwano. Obecnie obowiązuje on do 1 stycznia 2019 r.

Zakaz ten został wprowadzony na 2 lata, a nie, jak sugerowała strona rządowa, na 4 lata. Okres ten okazał się niewystarczający dla zastąpienia śruty GMO krajowym białkiem, co nie znaczy, że resort nie podejmował intensywnych działań. Jednak większość z nich nie została jeszcze zakończona - tłumaczyła Lech na środowym posiedzeniu podkomisji nadzwyczajnej do spraw monitorowania programu zwiększenia wykorzystania polskiego białka roślinnego w paszach.

Konkluzja zespołu ds. alternatywnych źródeł białka, (został on powołany w lutym 2017 r.) jest taka, że na razie w Polsce nie ma możliwości zastąpienia śruty GMO innymi materiałami paszowymi pochodzenia krajowego, m.in. ze względu na wysoką cenę.

Ministerstwo Rolnictwa, po uzyskaniu opinii członków zespołu ds. alternatywnych źródeł białka, planuje przedłużyć okres stosowania w żywieniu zwierząt pasz GMO.

Jak mówiła Lech, w celu zwiększenia udziału krajowego białka w paszach, rolnicy uzyskają dopłaty do produkcji roślin strączkowych. Do 2020 r. prowadzony będzie wieloletni program, który m.in. zajmuje się badaniami genetycznymi roślin wysokobiałkowych. Polska ponadto uczestniczy w programie soi naddunajskiej. Projekt taki realizowany jest przez Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych (COBORU) od 2017 r. Zakłada kompleksowe badanie, które odmiany soi non GMO można uprawiać i na jakim terenie. Pracuje się nad szerszym wykorzystanie śruty rzepakowej w paszach - wyliczała.

Wieloletni program (2016-2020) ma na celu zwiększenie wykorzystania krajowego białka, chodzi o to, by 50 proc. białka pochodziło ze źródeł własnych - mówił dr Wojciech Mikulski, przedstawiając dotychczasowe wyniki badań. Obecnie w Polsce 80 proc. białka paszowego pochodzi z importu - dodał.

"Gdyby ministerstwo zaangażowało się w realizację tego programu, to zwiększylibyśmy bezpieczeństwo białkowe Polski (...), zwiększylibyśmy dochodowość rolników poprzez ochronę przyrodniczą gleb oraz budowę rynku nasion strączkowych. A wprowadzenie mieszanek z większym udziałem roślin strączkowych pozwoliłoby obniżyć koszty tych mieszanek, a tym samym konsument otrzymałby tańszy produkt" - powiedział Mikulski.

Po prezentacji odbyła się dyskusja. Choć wszyscy zgodzili się z potrzebą większego uniezależnienia się od importowanej soi, to opinie co do możliwości wykorzystania krajowych surowców były bardzo podzielone.

Wiceprzewodniczący komisji rolnictwa Krzysztof Ardanowski (PiS) zarzucił ministerstwu rolnictwa, że nie chce wziąć pod uwagę badań wieloletniego programu.

"Działalność lobby paszowego związanego z importem soi jest na tyle skuteczna, że jest kwestionowany program białkowy, jego wynik oparty na absolutnie przekonywalnych przesłankach (...) Ministerstwo Rolnictwa zamiast wykorzystać 7-letnie wyniki badań poważnych naukowców (...) z tych badań korzystać nie chce, twierdzi, że badania trzeba rozpocząć od nowa" - powiedział Ardanowski.

Jak mówił, zostaną wydane kolejne pieniądze, a to jest wielka rozrzutność "chyba, że chce się udowodnić, że nie można w Polsce zastępować soi". Wieloletni program realizowany jest od 2011 r. przeznaczono na ten cel 50 mln zł.

"Jest to nieprawda" - powiedziała wiceminister, odnosząc się do zarzutów posła. "Chcemy opracować dywersyfikację źródeł białka, a (warzywa) strączkowe są jednym z elementów. To nie znaczy, że my nie skorzystamy z wyników badań" - dodała. Poinformowała, że program zespołu ds. alternatywnych źródeł białka zostanie przedstawiony w marcu.