Do końca czerwca posłowie mają przyjąć nowelizację ustawy o prawie autorskim. Na znaczące poprawki nie będzie czasu.
– Kultura, nie kontent! Chcemy tantiemy! Przyjąć projekt bez poprawek! – skandowali zgromadzeni przed Sejmem filmowcy i muzycy. Kilkudziesięcioosobowy protest towarzyszył posiedzeniu komisji kultury. Na wtorkowym posiedzeniu posłowie zajęli się nowelizacją ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Projekt, który rozszerzałby prawo do tantiem, oczekiwany był przez branżę od wielu lat. Konieczność jego wprowadzenia wyniknęła z przyjęcia unijnej dyrektywy Digital Single Market (DSM), która weszła w życie trzy lata temu. Polska pozostała jedynym państwem członkowskim, które jej nie zaimplementowało. Termin minął w czerwcu 2021 r. Zakłada ona, że twórcy mają otrzymywać tantiemy, a więc dodatkowe wynagrodzenie z tytułu wykorzystania ich utworów „w taki sposób, że każdy mógł się z nim zapoznać w dowolnym czasie i miejscu przez siebie wybranym”. W głównej mierze dotyczą one platform streamingowych, które w obecnym stanie prawnym nie rozliczają się na tej samej zasadzie, co kina czy stacje radiowe. Nowelizacja ustawy o prawie autorskim ma to zmienić.
Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Andrzej Wyrobiec mówi wprost: projekt ma przejść przez Sejm jak najszybciej. Jest bowiem zaległością z poprzedniej kadencji – pracował nad nim jeszcze Piotr Gliński (PiS). Zanim jednak jego resort przygotował wdrożenie, złożył na dyrektywę skargę do TSUE. Trybunał odrzucił ją w kwietniu 2022 r. Dwa miesiące później MKiDN przedstawiło projekt przepisów, ale prace nad nimi trwały rok. Jak mówi DGP Piotr Gliński, w końcówce kadencji przepisy były już gotowe do przyjęcia w Sejmie, ale partia nie chciała prowadzić go przez parlament w kampanii wyborczej. Prace nad projektem przedłużały się także w nowej kadencji. Choć projekt był gotowy, MKiDN pokazało go ponownie dopiero w lutym. Do Sejmu trafił w połowie maja, z kolei komisja zajęła się nim dopiero w czerwcu. Jak przekonują środowiska artystyczne, każdy dzień to jednak opóźnienie, które wiąże się z poważnymi stratami dla twórców. Według wyliczeń związków może chodzić nawet o 30 mln zł rocznie.
– Opóźnienie to nie tyle wina kolejnych rządów, ile nacisków grup interesów – ocenił w czasie posiedzenia komisji prof. Jan Błeszyński, radca prawny, ekspert od prawa autorskiego i praw pokrewnych związany z Uniwersytetem Warszawskim.
Przepisy ustawy wywołały jednak wiele emocji. Z jednej strony chodziło o kwestię ewentualnych tantiem, które mogłyby trafiać do osób nieuprawnionych. O tym, że projekt może zawierać pewne luki, informowaliśmy na łamach DGP dwa tygodnie temu. W skrócie: przez nieprecyzyjnie sformułowane przepisy proponowanej ustawy wynagrodzenie mogłoby trafiać np. do twórców patotreści. Jak nieoficjalnie słyszymy, jest to jedna z niewielu kwestii, którą posłowie mogą poprawić jeszcze przed przyjęciem ustawy.
Jakimkolwiek zmianom przeciwstawiają się jednak środowiska artystyczne. – Wywołanie tego tematu w tym momencie uważamy jedynie za próbę odwrócenia uwagi od istoty problemu, jakim jest pilna potrzeba zapewnienia twórcom tantiem z internetu. Jak się niestety okazuje – próba chwytliwa i udana – uważa Dominik Skoczek ze Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych.
Co więcej, za niewdrożenie dyrektywy Polsce może grozić kara nawet 130 mln euro. Jak mówił w czasie komisji Wyrobiec, na razie polskiej sprawy aż do lipca br. nie ma na agendzie TSUE, do którego Komisja Europejska skierowała sprawę już w lutym 2023 r.
Podobnego zdania jest Bogdan Zdrojewski, który dotychczas przewodniczył komisji kultury (w niedzielę wywalczył mandat do Parlamentu Europejskiego). Pytany o strategię polityczną odpowiada: ma być błyskawicznie. – Ustawa ma trafić pod głosowanie na sali plenarnej jeszcze w czerwcu. Komisja nie przewiduje istotnych poprawek względem tekstu przekazanego przez Ministerstwo Kultury – mówi DGP były już poseł.
Politycy koalicji rządzącej przyznają wprost: mają świadomość, że przyjęte prawo będzie nieidealne i będzie wymagać kolejnych poprawek. Te będą jednak wprowadzane w kolejnych etapach. Zdaniem Andrzeja Wyrobca okazją do tego ma być Forum Prawa Autorskiego, na które zaproszeni zostaną przedstawiciele środowisk twórczych, organizacji zbiorowego zarządzania, izb gospodarczych, instytucji kultury oraz użytkowników i organizacji pozarządowych. Podobne spotkania były organizowane w latach 2013–2015. – Uważam, że kolejne zmiany powinny być procedowane w wyniku dialogu ze środowiskiem artystów. Ta formuła sprawdziła się w poprzednich latach – podkreśla wiceszef MKiDN.
Tymczasem Piotr Gliński wytykał koalicjantom w czasie posiedzenia, że to oni opóźnili sprawę o kolejne pół roku. – Ostatnie pół roku to jest codziennie inna decyzja – mówił i podkreślił, że na posiedzenie nie przyszła nawet nowa minister kultury Hanna Wróblewska. – Nie wiem, dlaczego nie ma ministra kultury na posiedzeniu, przecież to jest jeden z najważniejszych projektów – przekonywał. ©℗