Z początkiem 2015 r. Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT (ZIPSEE) zainicjował ogólnopolską akcję „Nie płacę za pałace”. Kluczowymi określeniami pojawiającymi się w ramach tej kampanii są: opłata reprograficzna, smartfon, tablet, fryzjer z Wałbrzycha, ZAiKS, pałac w Janowicach, petycja. W ten sposób tematyka opłat reprograficznych została faktycznie rozpropagowana, jednak dyskurs społeczny zdaje się zmierzać w niewłaściwym kierunku.
Dr hab. Dorota Sokołowska, Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
/
Dziennik Gazeta Prawna
Wysokość pozyskanych opłat od czystych nośników w przeliczeniu na jednego mieszkańca (dane za 2012 rok)
/
Dziennik Gazeta Prawna
Uzasadnione byłoby bowiem w pierwszej kolejności uporządkowanie problematyki, poprzez nazwanie pewnych pojęć używanych w debacie i akceptację tez wstępnych, dokonywanych na gruncie obowiązującego
prawa. Można bowiem odnieść wrażenie, że wiele podnoszonych argumentów używanych jest contra legem, stoi też w sprzeczności z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), Trybunału Konstytucyjnego (TK) i Sądu Najwyższego (SN).
1. Opłata reprograficzna nie jest reliktem zamierzchłej przeszłości
Opłata reprograficzna jest bezpośrednio powiązana z instytucją
dozwolonego użytku chronionych utworów. Zgodnie z art. 23 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 4.02.1994 r., bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego (czyli udostępnionego publicznie za zezwoleniem twórcy) utworu w zakresie własnego użytku osobistego, przy czym dozwolone jest korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
Przy stawianiu pytań o przyszłość dozwolonego użytku prywatnego, jeszcze w 1984 r. w doktrynie
prawa autorskiego stwierdzano, że takie ograniczenia prawa autorskiego, jak dozwolony użytek prywatny są wprowadzane „ze względu na niewielkie ekonomiczne znaczenie eksploatacji utworu poza prawem wyłącznego rozporządzania”. Jednak już w 1988 r. Profesor Andrzej Kopff zwracał uwagę na coraz bardziej masowy charakter użytku prywatnego utworów oraz wpływ nowych sposobów zwielokrotniania i rozpowszechniania utworów na regulacje prawne w zakresie remuneracji. Uznał przy tym, że konieczne również w Polsce staje się obciążenie – na wzór rozwiązania niemieckiego – obowiązkiem zapłaty przede wszystkim producentów urządzeń i nośników, przy uczestnictwie organizacji zbiorowego zarządzania w sferze poboru i repartycji opłat. Następnie w uzasadnieniu do projektu ustawy o prawie autorskim z 1994 r. stwierdzono, że wzrastająca liczba nagrań dokonywanych w ramach użytku prywatnego, stanowi „poważne zagrożenie dla interesów twórców, artystów wykonawców i producentów fono i wideogramów”.
Widoczne staje się zatem, że opłata reprograficzna nie jest instytucją istniejącą w próżni, lecz ściśle przystaje do zmieniającego się otoczenia i przez nie właściwie jest wymuszana. Dlatego tak istotne jest podążanie za zmianami zachodzącymi w tej – technicznej zwłaszcza – rzeczywistości, aby została utrzymana właściwa, lecz delikatna równowaga pomiędzy interesami przedsiębiorców, konsumentów i twórców. Na straży tej równowagi stoi
prawo, lecz faktycznymi wykonawcami woli ustawodawcy są organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi.
Obecnie przedmiotem zastrzeżeń są tzw. copyright levies, objęte art. 20 pr. aut. (nie zaś art. 201), który reguluje obowiązek opłat wnoszonych przez producentów i importerów magnetofonów, magnetowidów i innych podobnych urządzeń reprograficznych oraz czystych nośników służących do utrwalania w ramach własnego użytku osobistego utworów lub przedmiotów praw pokrewnych przy użyciu wymienionych urządzeń. W dniu 2 czerwca 2003 r. Minister Kultury wydał rozporządzenie wykonawcze do art. 20 pr. aut. - obowiązujące obecnie w wersji zmienionej w 2008 i w 2011 r. Na płaszczyźnie prawa europejskiego współczesne uzasadnienie opłat reprograficznych zawiera dyrektywa 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22.05.2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów
praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym.
2. To nie organizacje zbiorowego zarządzania decydują o słuszności opłaty reprograficznej
W wyroku z dnia 11.10.2011 r. (P 18/09) TK stwierdził, że opłata reprograficzna stanowi dla twórców i wydawców rekompensatę, której wielkość jest funkcją korzyści wynikających ze skali sprzedaży określonych ustawowo urządzeń i nośników, będącej pochodną skali zapotrzebowania na to kopiowanie. Cel opłat określonych w art. 20 pr. aut. można nazwać celem ogólnospołecznym, nie chodzi tutaj bowiem o ochronę praw twórców do utworów, lecz o doprowadzenie do pewnego stanu równowagi gospodarczej w sytuacji dopuszczenia do zwielokrotniania rozpowszechnionych utworów na własny użytek osobisty.
3. Konsument nie musi ponosić kosztów opłaty reprograficznej
W wyroku z dnia 16.06.2011 r. (C-462/09, Stichting de Thuiskopie v. Opus Supplies Deutschland i in.) TSUE wyjaśnił, iż przepisy dyrektywy 2001/29/WE nie regulują w wyraźny sposób kwestii, kto powinien uiścić „godziwą rekompensatę” z tytułu sporządzania kopii utworu na użytek prywatny, wobec czego państwa członkowskie dysponują szerokim marginesem swobody w określeniu zobowiązanego podmiotu. Jednakże „osobą, która wyrządziła szkodę podmiotowi uprawnionemu do zwielokrotnienia utworu, jest osoba, która sporządziła na swój użytek prywatny kopię chronionego utworu bez zwrócenia się o uprzednią zgodę do wspomnianego podmiotu. Z tego względu co do zasady na tej osobie ciąży obowiązek naprawienia szkody związanej ze zwielokrotnieniem poprzez sfinansowanie rekompensaty, która zostanie uiszczona temu podmiotowi”. Trybunał potwierdził jednak praktyczne trudności dotyczące zidentyfikowania użytkowników prywatnych oraz zobowiązania ich do wynagrodzenia w ramach „godziwej rekompensaty”, wobec czego obowiązek uiszczenia opłaty licencyjnej za kopię na użytek prywatny obciąża osoby dysponujące sprzętem, urządzeniami i nośnikami zwielokrotniania cyfrowego.
Polska ustawa o prawie autorskim (pr. aut.) jest więc w zupełności zgodna ze stanowiskiem TSUE, nakładając stosowne opłaty na producentów i importerów urządzeń i nośników kopiujących. Z kolei obowiązkiem, wynikającym wprost z ustawy jest uiszczanie opłat reprograficznych na rzecz twórców, artystów wykonawców, producentów fonogramów i wideogramów oraz wydawców. Rolę ustawowego „pośrednika” pełnią w tym przypadku organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi. Na tym kończą się powinności ustawowe związane z opłatami reprograficznymi. Natomiast decyzja odnośnie do kształtowania cen urządzeń i nośników reprograficznych należy wyłącznie do ich producentów i importerów, a następnie również do sprzedawców produktów, jak i pozostałych uczestników łańcucha dystrybucyjnego. Przykładowo w cenie płyty CD z muzyką zaledwie 8% stanowi koszt produkcji płyty i okładki, natomiast ok. 24% to prowizja sklepu (www.prawnik-online.ue), przy czym marża w sieci sklepów Empik z Grupy Empik Media & Fashion w 2012 roku sięgała 40% (www.emf-group.com.pl).
Metoda polegająca na doliczaniu do ceny produktów przez producentów i importerów kwoty poniesionej opłaty reprograficznej, jest ostrożnie dopuszczana przez orzecznictwo TSUE. Między innymi zgodnie z wyrokiem z dnia 11.07.2013 r. (C-521/11, Amazon.com i in. v. Austro-Mechana Gesellschaft), gdy system poboru opłat reprograficznych umożliwia podmiotom zobowiązanym do zapłaty wliczenie kwoty opłaty licencyjnej za kopię na użytek prywatny do ceny udostępnienia tego sprzętu, urządzeń i nośników zwielokrotniania lub do ceny wyświadczonej usługi zwielokrotniania, ciężar opłaty licencyjnej ponoszą ostatecznie użytkownicy prywatni płacący tę cenę. Taki system jest zgodny z „właściwą równowagą”, którą należy ustanowić pomiędzy interesami podmiotów praw autorskich i użytkowników przedmiotów objętych ochroną. Należy jednak zauważyć, że polski system poboru opłat reprograficznych w ogóle nie odnosi się do możliwości przerzucania kosztów opłat na konsumentów.
4. Opłata reprograficzna nie jest podatkiem
Podatek jest pojęciem normatywnym regulowanym w art. 6 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa jako „publicznoprawne, nieodpłatne, przymusowe oraz bezzwrotne świadczenie pieniężne na rzecz Skarbu Państwa, województwa, powiatu lub gminy, wynikające z ustawy podatkowej”. Opłata reprograficzna nie może zostać zakwalifikowana do podatków, skoro ani jej źródło, ani charakter, ani adresat – nie spełniają odpowiednich przesłanek.
Dodatkowo charakter opłaty reprograficznej został określony w wyroku TK z dnia 11.10.2011 r. (P 18/09) oraz w wyrokach SN z dnia 26.06.2013 r. (V CSK 366/12) i 11.04.2014 r. (I CSK 306/13). Opłata reprograficzna jest szczególnego rodzaju wynagrodzeniem wynikającym z zobowiązania cywilnoprawnego, którego bezpośrednim źródłem są przepisy ustawy. Jest to zobowiązanie wywodzące się wprost z ustawy, powstaje na skutek zrealizowania się określonego w ustawie stanu faktycznego, a wynikający z niego dług powstaje niezależnie od woli stron.
5. Szkoda wynikająca z kopiowania to nie to samo co szkoda w ujęciu kodeksu cywilnego
Wskazując na motywy wprowadzenia opłat reprograficznych Profesor Jan Błeszyński stwierdza, że były one pomyślane jako kompensata uszczerbku majątkowego wynikającego z masowego kopiowania utworów za pomocą coraz bardziej dostępnych, przyjaznych w korzystaniu, wydajnych i tanich urządzeń kopiujących, co przy obecnej skali korzystania z nich powoduje drastyczny spadek zapotrzebowania na egzemplarze utworów przeznaczone do sprzedaży i odbija się na kondycji twórców i wydawców utworów. Chodzi zatem o „godziwą rekompensatę strat” podmiotów przyczyniających się do powstawania dóbr własności intelektualnej. W świetle tego uzasadnienia motyw „rzekomej”, czy „nieistniejącej” straty bądź szkody zainteresowanych osób bywa często nadużywany. Dlatego podkreślenia wymaga, iż klasyczne ujęcie szkody ugruntowane w prawie cywilnym (np. w wyroku SN z dnia 16.05.2002 r., V CKN 1273/00 i w uchwale z dnia 15.11.2001 r., III CZP 68/01), zasadniczo przystaje do idei towarzyszącej opłatom reprograficznym, z pewną jednakże istotną korektą.
W wyroku z dnia 21.10.2010 r. (C-467/08, Padawan SL v. SGAE) TSUE zauważa, że mogą istnieć praktyczne trudności dotyczące zidentyfikowania użytkowników prywatnych oraz zobowiązania ich do wynagrodzenia podmiotom praw autorskich wyrządzanej im szkody. Dodać można, że nie jest też możliwa do ustalenia skala przypadków korzystania z utworów i przedmiotów praw pokrewnych w ramach dozwolonego użytku prywatnego. Taki stan rzeczy może stanowić podłoże do pochopnych konstatacji odnośnie do braku „naruszyciela” i „poszkodowanego”, a zatem także i „szkody”. Takie jednak podejście do zagadnienia opłat reprograficznych niweczy w zupełności ich ideę i filozofię.
W sprawozdaniu Komisji Europejskiej Fair compensation for acts of private copying z dnia 14.02.2008 r., pojęcie opłaty za sporządzenie kopii na użytek prywatny zdefiniowane zostało jako rodzaj odszkodowania dla podmiotu praw autorskich, polegającego na założeniu, że akt sporządzenia kopii na użytek prywatny z praktycznych względów nie może być objęty licencją i w związku z tym dla podmiotu tych praw powstaje z tego powodu finansowa strata. Ponadto określając ratio legis tego uregulowania wskazano, że system opłaty w związku z kopiami na użytek prywatny został wprowadzony na poziomie państw członkowskich dlatego, że nie było żadnej możliwości efektywnego nadzoru zwielokrotniania na użytek prywatny utworów i w danym przypadku wyrażania na nie zgody. Z kolei TK w wyroku z dnia 11.10.2011 r. (P 18/09) stwierdził, że opłaty uregulowane w art. 20 pr. aut. stanowią „nie tylko rekompensatę dla twórców, artystów wykonawców czy wydawców, ale są również rezultatem tworzenia przez władzę państwową pewnego mechanizmu równowagi w sferze interesów gospodarczych i społecznych różnych grup społecznych, których działalność zawodowa jest związana z nowymi technikami zwielokrotniającymi lub reprograficznymi, a także tych grup, których twórcza działalność zawodowa (w szerokim sensie) jest dotknięta bezpośrednio przez rozwój różnych technologii dotyczących reprografii, zwielokrotniania lub utrwalania utworów”. Tego rodzaju wyjaśnienia i argumenty nie powinny być pozostawiane na marginesie rozważań na temat szkody uprawnionych twórców i podmiotów praw pokrewnych.
Z definicji autorskich praw majątkowych wyrażonej w art. 17 pr. aut. wynika, że bezwzględne prawo twórcy do wynagrodzenia za korzystanie z jego utworu wiąże się z tym, iż powinien on zawsze partycypować w korzyściach osiąganych przez inne osoby. Niewątpliwie poszczególni przedsiębiorcy tworzący silną grupę producentów i importerów urządzeń i nośników kopiujących odnoszą korzyści majątkowe z tytułu popularności wśród konsumentów tych urządzeń i nośników, pozwalających na coraz bardziej nowoczesne, uproszczone technicznie korzystanie z dozwolonego użytku prywatnego. Z drugiej jednak strony pojawia się „masowa” strata, dotykająca wszak także indywidualnie twórców i inne podmioty czyniące nakłady na powstanie przedmiotów dozwolonego użytku prywatnego. Trudno określić, czy ekonomicznie wartości te są równoważne, łatwo jednak zauważyć, kto doznaje przysporzenia w swoim majątku z tytułu opisanego zjawiska.
6. Kategoria urządzeń to nie wykaz urządzeń
Stałym punktem zapalnym dyskusji wokół opłat reprograficznych jest wykaz urządzeń i nośników podlegających opłacie oraz stawka przynależna każdej pozycji wykazu. Tymczasem należy podkreślić, iż dyskusja taka jest całkowicie niepotrzebna, ponieważ opiera się na nieporozumieniu językowym. Z niewiadomych przyczyn w rozporządzeniu wykonawczym do art. 20 pr. aut. pojawiły się wykazy urządzeń i nośników, podczas gdy w art. 20 ust. 5 pr. aut., zawierającym delegację ustawową do wydania aktu wykonawczego, ustawodawca oczekuje określenia kategorii urządzeń i nośników.
Zgodnie z wykładnią językową pojęcie „kategoria” oznacza typ, rodzaj o pewnych cechach wspólnych, wyodrębniony na podstawie przyjętych ogólnych kryteriów, zaś słowami bliskoznacznymi są w tym przypadku „klasa, rodzaj, typ”. Natomiast „wykaz” jest tożsamy z dokładnym wyliczeniem. O ile kategoryzacja pozwala na ewaluację zbioru pewnych obiektów, o tyle wykaz ma stanowić dokładne wyliczenie, czyli numerus clausus. Wykaz odpowiada regułom wykładni statycznej, zaś kategoryzacja daje szansę wykładni dynamicznej, przystającej do nieprzewidywalnego rozwoju technologicznego.
Z powyższego wynika, że rozporządzenie z dnia 2.06.2003 r. nie realizuje delegacji ustawowej z art. 20 ust. 5 pr. aut. w tym sensie, że zamiast „kategorii urządzeń i nośników”, zawiera „wykaz urządzeń i nośników”, podczas gdy nie taka – nie tak szczegółowa i daleko idąca, a przez to poddająca się erozji czasowo-technicznej, była intencja ustawodawcy. Z tego względu całkowicie uzasadniona jest rewizja rozporządzenia wykonawczego pod kątem faktycznego określenia kategorii urządzeń i nośników, czyli wyeksponowania ich ogólnej charakterystyki, cech rodzajowych/gatunkowych, z pominięciem egzemplifikacji, która jest obecnie stosowana bez podstawy prawnej. Nowe i prawidłowe rozporządzenie wykonawcze nie powinno być asumptem do trudnej i bezowocnej dyskusji nad każdym urządzeniem czy nośnikiem z osobna, co trwa już od wielu lat głównie na łamach prasy.
7. Funkcja i podobieństwo jako paradygmat przy ustalaniu opłaty reprograficznej
Pojawia się wobec tego pytanie, co powinno być punktem wyjścia dla skonstruowania rozporządzenia wykonawczego do art. 20 pr. aut., zgodnego z wolą ustawodawcy. Pomocnym może być oparcie się na paradygmacie wynikającym z głębszego sensu art. 20 pr. aut., zwłaszcza jego uważnej lektury, również z chwili uchwalania przepisu.
W art. 20 ust. 1 pkt 1 i 2 mowa o „magnetofonach, magnetowidach i innych podobnych urządzeniach” oraz o „kserokopiarkach, skanerach i innych podobnych urządzeniach”. Pomimo rozwoju techniki ustawodawca nie decyduje się na zmianę przytoczonych określeń, co staje się przyczynkiem do licznych wypowiedzi na temat archaicznego brzmienia przepisu. Twierdzenia takie uznać należy za co najmniej nietrafne. Przyjrzeć się bowiem należy nie przykładowej, nieco „historycznej” egzemplifikacji, lecz określeniu „inne podobne”. Uwaga powinna więc skupiać się na wychwyceniu określonych podobieństw, jako cechy wspólnej dla pewnej grupy urządzeń z danej kategorii. Zatem to poszukiwanie tzw. wspólnego mianownika, podobieństw, cech wspólnych dla możliwie szerokiej grupy urządzeń czy nośników, winno być zarówno elementem wykładni art. 20 pr. aut., jak i celem przy konstruowaniu nowej treści załączników do rozporządzenia, nie zaś uleganiem tendencji do uszczegółowiania wykazów, co już in statu nascendi narażać będzie każde rozporządzenie na zarzut braku aktualności technicznej.
Kultywowanie nieprawidłowego w ujęciu ustawowym „obyczaju” ustalaniu wykazu urządzeń i nośników objętych opłatą reprograficzną nie jest rozwiązaniem przyszłościowym. Jak dowodzi trwająca wiele miesięcy, czy nawet już lat dysputa nad poszczególnymi składnikami ewentualnego nowego wykazu, ta ścieżka postępowania już się wyczerpała. Należy poszukiwać innej metody działania, nie dość, że zgodnej z wolą ustawodawcy, to dodatkowo uniwersalnej. W tym miejscu konieczne jest sięgnięcie do wiedzy specjalistycznej, z dziedziny nauk ścisłych.
8. Istotna jest możliwość, a nie korzystanie z niej
Szczegółowa lektura art. 20 ust. 5 pr. aut. dowodzi, że przy ustalaniu kategorii urządzeń i nośników objętych opłatą reprograficzną jedynymi kryteriami są: zdolność do zwielokrotniania utworów oraz przeznaczenie do wykonywania innych funkcji. Ustawodawca zatem nie nakazuje dokonywać żadnych empirycznych badań odnośnie do faktycznego wykorzystywania funkcji zwielokrotniania, lecz poprzestaje na istnieniu takiej możliwości, nie tracąc wszak z pola widzenia innych funkcji urządzenia czy nośnika, być może dominujących nad funkcją zwielokrotniania. Użycie w art. 20 pr. aut. słowa „umożliwiające” (nie zaś „służące”) dowodzi też, że pozyskiwanie kopii może być jedynie dodatkową funkcją urządzenia.
Należy jednak podkreślić, że ustawodawca nie dokonuje w powyższym względzie żadnego wartościowania. Zatem opłatami reprograficznymi mają być objęte także te urządzenia, w których funkcja zwielokrotniania jest jedną z wielu, a nawet ma charakter marginalny. Kwestią natomiast właściwego podejścia w rozporządzeniu wykonawczym jest uchwycenie takich sytuacji.
9. Zwielokrotnianie to nie tylko kserowanie i przegrywanie na płytę
Zwielokrotnianie polega na sporządzaniu kolejnych egzemplarzy, w każdej możliwej technice (np. drukarskiej, reprograficznej, zapisu magnetycznego czy cyfrowego). Ustawa o pr. aut. nie definiuje jednak obecnie pojęcia zwielokrotniania, choć się nim często posługuje. Nie jest uzasadnione de lege lata ograniczanie znaczenia tego pojęcia do sporządzania jedynie egzemplarzy o charakterze materialnym, zwłaszcza pamiętać należy o nieutożsamianiu nośnika z utworem.
W wyroku z dnia 27.06.2013 r. (sprawy połączone od C-457/11 do C-460/11, VG Wort, Kyocera, Epson, Canon, Jujitsu, Hewlett-Packard)TSUE zwrócił uwagę na konieczne rozróżnienie między nośnikiem, na jakim dokonywane jest zwielokrotnienie (papierem lub podobnym nośnikiem) a metodą, za pomocą której dokonuje się takiego zwielokrotnienia (dowolna technika fotograficzna lub inny proces przynoszący podobny skutek). Zgodzić się trzeba więc z tezą, że zwielokrotnianie to nie to samo, co sporządzanie egzemplarzy (materialnych). Oznacza to, że sporządzenie „kopii cyfrowej” np. na twardym dysku, stanowić będzie zwielokrotnienie utworu, lecz niekoniecznie zaowocuje wytworzeniem egzemplarza utworu.
Przy omawianiu opłat reprograficznych należy więc mieć na uwadze zdolność urządzenia czy nośnika do zwielokrotniania utworu w ujęciu sporządzania jakiejkolwiek kopii, nie zaś będącej egzemplarzem. Przede wszystkim przy tym chodzi o wymóg jedynie „umożliwiania pozyskiwania kopii”. Gdyby ustawodawca miał zamiar ograniczyć spektrum oddziaływania opłat reprograficznych, odniósłby się w art. 20 pr. aut. do pojęcia „sporządzania egzemplarzy materialnych” (jak np. w art. 30), czego przez ponad 20 lat obowiązywania ustawy nie uczynił.
10. A co z ceną smartfonów i tabletów
Zgodnie z art. 20 pr. aut. maksymalna opłata reprograficzna może wynosić 3% kwoty należnej z tytułu sprzedaży urządzeń i nośników przez producentów i importerów, przy czym ten górny pułap w rozporządzeniu wykonawczym był dotychczas rzadko stosowany, zaś najniższa stawka wynosi 0,05%. Decyzja w przedmiocie podwyższania cen takich urządzeń jak smartfon i tablet należy wyłącznie do ich importerów, producentów, dystrybutorów i sprzedawców. Skala protestu zainicjowanego przez ZIPSEE, także na rzecz konsumentów, stanowi przyczynek do oczekiwania na tego rodzaju decyzje.
Z uwagi na treść poglądów głoszonych publicznie na temat opłat reprograficznych, godzi się na marginesie dodać wyjaśnienie, że nie jest to opłata, jaką ponoszą zakłady fryzjerskie, hotele i inni usługodawcy.
Decyzja w przedmiocie podwyższania cen takich urządzeń jak smartfon i tablet należy wyłącznie do ich importerów, producentów, dystrybutorów i sprzedawców. Skala protestu zainicjowanego przez ZIPSEE, także na rzecz konsumentów, stanowi przyczynek do oczekiwania na tego rodzaju decyzje
Istotne jest podążanie za zmianami zachodzącymi w tej – technicznej zwłaszcza – rzeczywistości, aby została utrzymana właściwa, lecz delikatna równowaga pomiędzy interesami przedsiębiorców, konsumentów i twórców. Na straży tej równowagi stoi prawo, lecz faktycznymi wykonawcami woli ustawodawcy są organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi
Należy jednak zauważyć, że polski system poboru opłat reprograficznych w ogóle nie odnosi się do możliwości przerzucania kosztów opłat na konsumentów
Artykuł należy do cyklu Ochrona własności intelektualnej.
Partnerem tekstu jest Stowarzyszenie Autorów ZAiKS